Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA bankrutem? Coraz bardziej realne

0
Podziel się:

Kongres nie godzi się na podniesienie limitu długu. Niebawem państwu zabraknie środków na regulowane bieżących zobowiązań.

USA bankrutem? Coraz bardziej realne
(PAP/EPA)

Kolejny dzień kryzysu budżetowego w USA upłynął pod znakiem rozmów między prezydentem Barackiem Obamą a Republikanami w poszukiwaniu choćby tymczasowego rozwiązania, które zapewniłoby finansowanie rządowi i zapobiegło niewypłacalności kraju. Wciąż brak kompromisu. Tymczasem większość Amerykanów obwinia Republikanów o sparaliżowanie administracji.

Po czwartkowych rozmowach z Republikanami z Izby Reprezentantów w piątek prezydent spotkał się z republikańskimi senatorami, a także po raz kolejny rozmawiał telefonicznie z przewodniczącym Izby Johnem Boehnerem.

Rozmowy w poszukiwaniu porozumienia nabrały tempa, gdyż zbliża się 17 października, kiedy to według ministerstwa finansów osiągnięty zostanie obowiązujący obecnie pułap zadłużenia (16,7 bln dolarów). Jeśli Kongres nie zgodzi się na podniesienie limitu długu, państwu zabraknie środków na regulowane bieżących zobowiązań, np. wobec międzynarodowych wierzycieli USA.

Podstawą do rozmów była propozycja Republikanów, by tymczasowo do 22 listopada zwiększyć pułap zadłużenia i dzięki temu uniknąć niewypłacalności w najbliższych dniach. W tym czasie obie strony - Obama wraz kontrolującymi Senat Demokratami oraz Republikanie - miałyby porozumieć się w sprawie długoterminowego rozwiązania. Jednak Obama, jak mówił jego rzecznik Jay Carney, chce, by porozumienie objęło okres dłuższy niż sześć tygodni. Opozycja domaga się natomiast od prezydenta zobowiązania do większej redukcji deficytu poprzez cięcia w kosztownych programach świadczeń społecznych takich jak ochrona zdrowia dla osób najstarszych.

Ponieważ politycy niechętnie wypowiadali się w piątek o szczegółach negocjacji, trudno oszacować, jak blisko są zawarcia porozumienia. Jak podkreślił Carney, obie strony _ zgadzają się, że trzeba dalej rozmawiać _. _ Przynajmniej wygląda na to, że jest szansa na pewien postęp _ - powiedział. Także lider większości republikańskiej w Izbie Eric Cantor ocenił, że _ dobrze, że rozmowy trwają, to duży postęp w stosunku do tego, co było _. Uzgodniono, że rozmowy będą kontynuowane w weekend.

Rozpoczęte w czwartek negocjacje to pierwsze bezpośrednie rozmowy opozycji z głową państwa od 1 października, gdy prace rządu zostały częściowo sparaliżowane z powodu nieprzyjęcia przez Kongres ustawy budżetowej. 30 września minął koniec roku budżetowego, ale Republikanie odmówili przyjęcia nowej ustawy bez ograniczenia finansowania na reformę systemu opieki zdrowotnej (tzw. Obamacare).

Biały Dom poinformował, że Obama rozmawiał w piątek o sytuacji budżetowej przez telefon z grupą około 150 wiodących biznesmenów. Powiedział im, że przede wszystkim domaga się od Kongresu zakończenia paraliżu rządu i usunięcia groźby niewypłacalności, i że dopiero po spełnieniu tych warunków będzie gotów negocjować w sprawie długoterminowej polityki fiskalnej.

O negatywnych konsekwencjach paraliżu rządu Obama rozmawiał w piątek także z gubernatorami 25 stanów. Jak oceniają komentatorzy, coraz więcej Republikanów przyznaje, że ich dotychczasowa strategia, polegająca na uzależnieniu przyjęcia nowej ustawy budżetowej od ustępstw Obamy i kontrolujących Senat Demokratów w sprawie Obamacare, poniosła porażkę, a partia nie przygotowała planu B.

Partia Republikańska przegrywa z Barackiem Obamą

Większość Amerykanów właśnie to ugrupowanie obwinia o sparaliżowanie administracji. Mniej niż jedną piątą Amerykanów bezpośrednio dotykają skutki paraliżu administracji federalnej. Jednak niemal wszyscy mieszkańcy USA odczuwają złość na polityków z Waszyngtonu.

Niezadowolenie to kierowane jest głownie pod adresem Republikanów. Według najnowszego sondażu NBC i Wall Street Journal 53 proc. mieszkańców USA wskazuje na nich jako na winnych kryzysu. Baracka Obamę obwinia 31 proc. ankietowanych. Co więcej, Republikanie mają aż o 30 procent więcej ocen negatywnych niż pozytywnych.

Mając świadomość, że stoją na przegranej pozycji, Republikanie zaoferowali Barackowi Obamie ustępstwo. Ma być nim bezwarunkowe podniesienie limitu zadłużenia państwa na 6 tygodni. Obama domaga się jednak więcej - przede wszystkim uchwalenia budżetu i odblokowania administracji federalnej. Negocjacje trwają, ale według ekspertów pozycja republikanów słabnie z każdym dniem.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)