Minister finansów Mirosław Gronicki spodziewa się przyspieszenia wzrostu inwestycji w 2005 roku wobec prognozowanych przez niego 6 proc. w 2004 roku.
"Prognozujemy przyspieszenie inwestycji w 2005 roku i spory wkład funduszy unijnych(...). Dynamika inwestycji w 2005 roku będzie wyższa niż w 2004 roku, kiedy to wyniosła około 6 proc." - powiedział w czwartek dziennikarzom Gronicki.
W środę prezes NBP Leszek Balcerowicz powiedział, że w strukturze wzrostu gospodarczego większą rolę będą odgrywać inwestycje, a mniejszą eksport netto, który był dotychczas motorem wzrostu.
Gronicki podtrzymał w czwartek prognozę wzrostu PKB w całym 2005 roku o 5,0 proc. i dodał, że z uwagi na wysoką bazę z roku 2004 wzrost w pierwszym kwartale 2005 roku może wynieść około 4 proc.
"W 2004 roku prognozujemy wzrost PKB na poziomie 5,5-5,6 proc., a w IV kwartale poniżej 5 proc., co wynika z niekorzystnej produkcji przemysłowej" - powiedział minister.
"Prognoza na 2005 to wzrost około 5 proc. PKB. (..) Jeśli wzrost w pierwszym kwartale wyniesie około 4 proc. to bym się nie zdziwił" - dodał.
Gronicki powtórzył, że w 2005 roku spodziewa się mniejszego wpływu na wzrost PKB eksportu netto, a większego czynników wewnętrznych.
Dane o PKB w 2004 roku Główny Urząd Statystyczny poda w poniedziałek.
Gronicki spotkał się w czwartek z Radą Makroekonomiczną, której członkowie obawiają się niewystarczającego, dla utrzymania wysokiego wzrostu PKB, poziomu konsumpcji.
"W 2005 roku występuje niepewność związana z wyborami, ale na szczęście gospodarka coraz bardziej uniezależnia się od klimatów politycznych" - powiedział Krzysztof Marczewski, dyrektor w Instytucie Koniunktur i Cen.
Według niego, wzrost inwestycji w 2005 roku pozostaje pod presją spadku rentowności przedsiębiorstw i popytu, który może być niższy niż w 2004 roku.
BEZ ZAGROŻEŃ W REALIZACJI BUDŻETU
Gronicki poinformował, że nie widzi zagrożeń dla wykonania budżetu w styczniu tego roku, choć prognozy mówią o wysokim zaawansowaniu deficytu, zwłaszcza w pierwszym miesiącu roku.
"Budżet wygląda przyzwoicie w styczniu. To oznacza, że nie ma załamania w gospodarce" - powiedział minister finansów.
Słaby wzrost produkcji i sprzedaży detalicznej w grudniu nasunęły obawy, że gospodarka po silnym wzroście w pierwszych kwartałach 2004 roku, spowodowanym akcesją, traci napęd.
Jednak Gronicki podzielił tezę zaprezentowaną w środę przez członków RPP, że produkcja osłabła tylko przejściowo
"Patrząc na badania koniunktury można się z tym zgodzić" - powiedział minister.
Ministerstwo Finansów podawało niedawno, że deficyt budżetowy w I kwartale tego roku będzie znacznie wyższy od deficytu w I kwartale 2004 roku, co wynika przede wszystkim z płatności wobec Unii Europejskiej.
Styczniowa składka do budżetu UE wynosi 5 proc. deficytu przewidzianego na cały rok, czyli 1,8 mld zł. Rynek oczekuje, że ze względu na płatności do UE deficyt w styczniu wyniesie 18-20 proc. rocznego planu.
Gronicki powtórzył też, że na koniec 2004 roku dług publiczny wg polskiej metodologii osiągnął poziom 50,5 proc., wobec 51,4 proc. na koniec 2003 roku.
MF SPOKOJNY O CPI PRZYNAJMNIEJ PRZEZ 1,5 ROKU
Według ministra finansów, co najmniej przez 1,5 roku nie wystąpią zagrożenia inflacyjne, a inflacja w pierwszym kwartale wyniesie średnio 4,5 proc. rdr.
"Przynajmniej w okresie 1,5 roku nie będzie zagrożeń inflacyjnych. Nic się nie zmienia w prognozach inflacji na pierwszy kwartał. Mocny złoty ma przełożenie na inflację z opóźnieniem, a ceny hurtowe produktów rolnych idą w dół, co również przełoży się na dynamikę inflacji. Ścieżka jest aktualna, a może być nawet bardziej optymistyczna. Wszystko zależy od tego co się będzie działo z kursem i jak będzie wyglądała polityka pieniężna" - powiedział Gronicki.
"Presji inflacyjnej, patrząc na gospodarkę, raczej nie ma" - dodał.
Minister potwierdził, że prognoza średniej inflacji rocznej w pierwszym kwartale 2005 roku to 4,5 proc.
W grudniu 2004 roku ceny konsumpcyjne wzrosły rdr o 4,4 proc.