Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

W Afganistanie broń rozpadała się im w rękach, teraz superżołnierz laserem prześwietli wroga

0
Podziel się:

- Wciąż jednak jesteśmy nieprzygotowani do nowoczesnego konfliktu. Leopardy to stara technologia, a pod względem informatyzacji polska armia kuleje - wyjaśnia gen. Roman Polko.

Generał Polko podczas misji w Afganistanie
Generał Polko podczas misji w Afganistanie (Michal Niwicz/Agencja SE/East News)

70 nowych śmigłowców i samolotów bezzałogowych, w tym dronów zdolnych do rażenia celów, 307 wozów opancerzonych Rosomak, czołgi typu Leopard i 12 nowych okrętów. Do tego program TYTAN, który ma przekształcić Polskiego żołnierza w nowoczesną maszynę wojenną. Jego modułowy karabin o kalibrze 5,56 mm, zastąpi Beryla i swobodnie zmieści się w kieszeni. Nowoczesny hełm wyposażony w kamerę, przesyłać będzie obraz na żywo do sztabu. A wszystko to ma w sumie kosztować MON 90 mld złotych. Do Afganistanu nasi chłopcy wkraczali bez nowoczesnego sprzętu, a dziś wycofują się jako superżołnierze?

Był rok 2002, kiedy Polski Kontyngent Wojskowy wkroczył na pustynne tereny Afganistanu. To z czym przyszło zmierzyć się polskiemu żołnierzowi pokazało, jak bardzo byliśmy nieprzygotowani do prawdziwej wojny. Chyba największym absurdem początków misji w Afganistanie było wysyłanie naszym żołnierzom kamizelek, które chroniły jedynie przód człowieka, plecy pozostawiając niczym nie osłonięte.

- _ Pistolety naszej produkcji, które rozsypywały się w tamtych warunkach, karabiny, które się nagrzewały parząc żołnierza w ręce _ - wspomina w rozmowie z MenStream.pl gen. Roman Polko, który jako dowódca GROM rozpoczynał działania w tym rejonie. - _ GROM jako elitarna jednostka był lepiej wyposażony niż inne formacje biorące udział w misji. Mieliśmy kamizelki kuloodporne i to dobrej jakości _. Sam również uderza się w pierś, bo nawet GROM nie miał dostosowanej do tej misji broni, a polska elita w nocy była niemal ślepa.

- _ To był trudny czas. Noktowizji nie mieliśmy w ogóle, skład osobowy sięgał ledwie pięćdziesięciu procent. Nie mieliśmy właściwie własnych łodzi, a dwie, które używaliśmy, pochodziły z Petrobalticku. Spadochronów mieliśmy ledwie dwa. Dwa na cały oddział! _- dobitnie podkreśla.

W końcu na pierwszą zmianę do Afganistanu kupiono noktowizory i celowniki z noktowizją za 50 mln złotych. Choć kwota wydaje się zawrotna nie starczyło dla wszystkich naszych wojaków. Przez kolejnych pięć lat trwania misji na optoelektronikę wydano w sumie prawie 200 mln złotych. Jak się okazało wciąż za mało. Afganistan i potem Irak stały się poligonem doświadczalnym dla Polaków. Tam wyszły wszelkie niedociągnięcia i absurdy naszej armii.

Na misje wysyłano choćby dumę polskiej motoryzacji wojskowej Tarpana Honkera. Rodzima konstrukcja była zachwalana jako niezwykle prosta i bezawaryjna, ponieważ tu nie ma się co zepsuć, bo dodatkowe wyposażenie praktycznie nie istnieje. Problem okazał się to, że transportery nie tylko do przewozu żołnierzy miały jedynie twarde ławki, nie miały klimatyzacji, a co najgorsze pozbawione były opancerzenia, które mogłoby chronić żołnierzy. Próbowano je opancerzyć, ale silniki ledwo _ wyrabiały _ z większym obciążeniem. Żołnierzy dokonujących polowych przeróbek obciążono finansowo. Zapadły poważne decyzje: polska armia musi zostać zmodernizowana i doposażona. Tylko do końca 2012 roku na misję w Afganistanie przeznaczyliśmy ponad 4,30 miliarda złotych.

Dziś, kiedy nasi żołnierze wycofują się z tego regionu, nie tylko GROM, ale jednostka komandosów, AGAT oraz siły specjalne mają zdecydowanie lepsze wyposażeni. - _ Te 12 lat bardzo zmieniły nasze wojska. Jak dla każdej armii wojna jest prawdziwym testem, nie tylko zespołów, ludzi, ale także sprzętu. Sprawdzenie w boju to ważny element wojskowości - przekonuje były dowódca GROM . - Sprawdzali się żołnierze, dowódcy i wychodziły braki i niedociągnięcia naszej armii. Dzięki tym doświadczeniom mamy ludzi, którzy potrafią właściwie znaleźć się na polu walki, dowodzić sprawnie i pewnie współdziałając z naszymi kooperantami _. Jednak, jak zaznacza generał Polko, podczas gdy misje przyniosły pożytek wojskom lądowym i siłom powietrznym, w tym samym czasie marynarka wojenna nie zrobiła żadnego postępu.

Dziś nadrabiamy stracony czas. W gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding rozpoczęła się produkcja prototypowego niszczyciela min Kormoran II. Okręt ma być gotowy w 2016 roku, a przez kolejne sześć lat powstaną jeszcze dwie bliźniacze jednostki. Podpisane zostały również umowy na dokończenia budowy patrolowca ORP Ślązak. Okręt ten ma powstać na bazie planów konstrukcji słynnej polskiej korwety.

- _ Pakujemy się w projekty typu Gawron, z których potem nic nie wychodzi i nie ma w tym żadnej logiki ani konsekwencji - _denerwuje się były dowódca GROM przypominając, że mimo szumnych zapowiedzi i 10 lat żmudnej pracy, wspomniana korweta nigdy nie została ukończona.

Wielkie zakupy. Rosomaki i super czołgi, to armia przyszłości?

Zmiana w polskim wojsku jest skutkiem tego, że MON modernizuje armię od lat. Jednak idzie mu to bardzo powoli. W 2006 roku Polska wraz z pozostałymi 27 państwami Paktu Północnoatlantyckiego zadeklarowała, że minimalny udział wydatków na armię będzie wynosił dwa procent PKB danego kraju. Obecnie na ten cel przeznaczmy 1,95 procenta. Tylko w tym roku rząd przeznaczył na zakupy sprzętu wojskowego niemal 32 miliardy złotych.

To za te pieniądza nasza armia ma stać się nowoczesna i sprawna. Jednak mimo wielkich nakładów wciąż słychać głosy mówiące o tym, że równając do zachodnich sojuszników stale zostajemy w tyle, a zakupy, które mają unowocześnić nasze wojsko są często nie trafione.

- _ Stawiamy na czołgi, tymczasem to jest przestarzały element na współczesnym polu walki. Samoloty, które kupujemy, też powoli stają się przestarzałym elementem boju. Są nowoczesne, ale świat jednak idzie w stronę dronów _ - przypomina w rozmowie z MenStream.pl gen. Gromosław Czempiński.

W połowie maja do Polski przyjechało pierwszych 11 ze 105 zamówionych przez MON czołgów typu Leopard 2A5. Sprzęt został kupiony od niemieckiej Bundeswehry. Używane maszyny to nowsza wersja wozów, które dziś ma na stanie polska armia. 128 Leopardów 2A4, które stacjonują już w Polsce, razem z kolejnymi 14, które przyjadą do nas w ramach nowego zamówienia, zostanie zmodernizowanych do wersji 2A5.

- _ Generał Skrzypczak kiedyś popełnił artykuł zatytułowany: " _ Program pancerny powraca _". W mojej ocenie, powraca, ale jak zły duch! _ - komentuje zakup niemieckich czołgów gen. Polko. - _ Będąc jeszcze na urzędzie - w 2007 roku - również napisałem artykuł: _ "Armia bez zdrowego rozsądku _". Już wówczas podnosiłem argumenty przeciwko sprowadzaniu przestarzałego sprzętu do Polski. _

_ _Ostatnia transza czołgów przyjedzie do nas dopiero w 2015 roku. Wartość całego kontraktu to około 180 milionów euro!

- _ Zbieramy niemieckie Leopardy, kiedy produkujemy własne czołgi i mamy ambicje sprzedawać je za granicę. A tu nie dość, że technologia starsza, to jeszcze serwis w Niemczech, części zapasowe sprowadzane zza granicy. Tylko dokładamy do tego interesu - te leopardy będą generować dodatkowe koszty, podczas gdy mamy wiele innych braków, które trzeba uzupełnić ­- _argumentuje gen. Polko.

Faktem jest, że w Gliwicach w ubiegłym roku zaprezentowany został koncept polskiego _ szarego ferrari _, czyli superszybkiego czołgu PL-O1 CONCEPT. Ma być on pierwszym krokiem w stronę stworzenia wozu bezpośredniego wsparcia dla polskiego wojska. Zapewniający nie tylko duże prędkości, ale i olbrzymią siłę ognia a także zwiększone bezpieczeństwo załogi czołg produkowany jest w gliwickim zakładzie Bumar-Łabędy.

- _ Sprzęt pancerny się zestarzał. Musimy go wymienić, chociażby czołgi T-72 _- zaznaczył wówczas gen. Waldemar Skrzypczak reprezentujący Ministerstwo Obrony Narodowej. Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych w Gliwicach (OBRUM) ściga się tu z konstruktorami w Izraelu, Rosji i Ameryce. Czołg ma być gotów - po próbach - już za trzy lata, czyli dokładnie wtedy, kiedy do kraju zjadą ostatnie z zamówionych Leopardów.

Ośrodek na skonstruowanie pojazdu z unikalną bojową wieżą bezzałogową ma 100 mln złotych. Dodatkowe fundusze będzie musiał wygospodarować na uniwersalny, tani w eksploatacji, pojazd gąsienicowy, który ma być podstawą całej rodziny pancernych wozów, m.in. dowodzenia i zabezpieczenia technicznego.

Zobacz także: Zobacz super czołg polskiej armii:

Oprócz czołgów MON stawia również na Rosomaki - popularne transportery opancerzone produkowane w Polsce na fińskiej licencji, szumnie zapowiadany jako hit eksportowy. Niestety mimo blisko 600 modyfikacjom tak się nie stało.

- _ Nasze firmy domagają się zamówień od naszej armii, a bardzo niewiele są w stanie sprzedać za granicę. Bez eksportu nasze wyroby stają się drogie bo produkowane są w małej ilości _ - zwraca uwagę gen. Czempiński. Być może dlatego, że rząd dostrzegł problem jeszcze pod koniec ubiegłego roku podpisana została warta 1,65 miliarda złotych umowa na dostawę 307 Rosomaków, z Wojskowymi Zakładami Mechanicznymi w Siemianowicach Śląskich.

Generał zwraca też uwagę na efektywność prac naszych inżynierów i to, że często przegrywają oni z technologią zagraniczną. - _ Pracujemy nad wieżą bezzałogową do Rosomaków, ale już teraz wiadomo, że będzie ona dużo cięższa i dużo droższa od kupowanej od Włochów _.

Również gen. Polko nie jest przekonany, czy inwestycja w ciężki sprzęt wojskowy jest najlepszą dla Polski. - _ Z pięścią pancerną nie najgorzej, ale pod względem informatyzacji polska armia kuleje. Praktycznie jesteśmy nieprzygotowani do cyberwojny - nowoczesnego konfliktu toczonego za pomocą dronów, robotów i dobrych śmigłowców, które mogły by działać również w nocy. To z tym Wojsko Polskie ma ogromny problem _.

Drony i żołnierze przyszłości

Z raportu przygotowanego dla Kongresu USA wynika, że amerykańskie siły zbrojne mają prawie 7500 samolotów bezzałogowych. To aż 40 procent wszystkich samolotów wojskowych, jakie latają w armii USA. Stany wydały na to około 26 mld dolarów. - _ Cały świat wyposaża swoje armie w drony, bo bezzałogowce to technologia przyszłości, a my? _ _ Od blisko pięciu lat prowadzimy program dronów i nie możemy się na nic zdecydować _- oburza się gen. Gromosław Czempiński. - _ Tymczasem teraz widać, jak takie maszyny przydałyby się naszej armii. Dron wznosząc się na wysokość około ośmiu tysięcy metrów słyszy wszystko aż do Uralu. Jednocześnie to najtańszy środek do pozyskiwania informacji _.

Zaledwie parę dni temu Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziało, że przyśpieszona zostanie realizacja programu zakupu samolotów bezzałogowych, w tym także dronów zdolnych do rażenia celów. Wśród potencjalnych firm, które mogą być zainteresowane dostawą takiego sprzętu, jest należąca do grupy WB Electronics polska firma Flytronic z Gliwic.

_ - FlyEye jest wyposażony w kamerę światła dziennego oraz kamerę termowizyjną. Pierwsza przekazuje obraz na ekran, który śledzi operator bezzałogowca. Za pomocą drugiej jesteśmy w stanie wykryć różnicę temperatur na ziemi i jeśli obiekt jest ciepły, od razu widzimy to w postaci jasnego przebarwienia na obrazie - _ tłumaczy w rozmowie z MenStream.pl Przemysław Tomków z Flytronic.

Polskie drony z dużą precyzją są w stanie namierzyć wrogie czołgi lub wozy opancerzone. _ Latające oczy _ na usługach żołnierzy zajmują się też rozpoznawaniem terenu oraz konwojowaniem oddziałów. Polscy komandosi w Afganistanie już z nich korzystają.

[

Polskie drony. Fot. flytronic ]( http://static1.menstream.pl/i/art/177/299953_big.jpg )

Flytronic produkuje rocznie około 100 dronów. W zeszłym roku nasi żołnierze otrzymali 48 takich maszyn. Armia zapłaciła za nie firmie WB Electronics - do której należy Flytronic - blisko 23,9 mln złotych. Resort obrony chce jednak zwiększyć liczbę takich maszyn. W polskim wojsku ma ich być 82 - od małych, obserwacyjnych po bezzałogowce bojowe. Obecnie nasza armia używa trzech typów dronów: izraelskich Orbiterów, amerykańskich Scan Eagle oraz projektowanych w Gliwicach Fly Eye. Chociaż polskie drony świetnie sprawdzają się w misjach szpiegowskich i przystosowane są do szybkich interwencji, to wciąż polska firma nie ma jeszcze technologii umożliwiającej produkcję wersji bojowych. Flytronic co prawda pracuje już nad całkowicie nowym bezzałogowcem Manta. W mediach pojawiły się spekulacje, że to właśnie prototyp drona bojowego. Na razie jednak FlyEye nie może przenosić żadnych ładunków, jedynie głowice wyposażone w kamery. Jak będzie z Mantą? Zostanie uzbrojona w rakiety i ładunki wybuchowe? _ - To na razie
tajemnica. Nie mogę potwierdzić takich informacji - _ ucina Tomków.

- _ Trzeba podążać za trendami światowymi - podsumowuje gen. Polko. - Prowadzenie działań zbrojnych zmieniło się. Dziś armie stawiają szybkość, mobilność i nowoczesność. W Polsce konieczne jest więc zwiększenie elementu areomobilnego. Nie mamy samolotów transportowych, wciąż mamy niedostatek śmigłowców bojowych _. _ Zakupy F-16 miały spowodować dopływ nowych technologii z USA. Tak się nie stało. Obiecane technologie, przypływ kapitału nie doszedł do skutku, a Offset nie został zrealizowany i nikt nikogo za to nie rozliczył. To Amerykanie zrobili biznes, nie my. Dziś zastanawiam się czy nie lepszą opcją było skłonienie się ku europejskiej propozycji _.


Polski żołnierz przyszłości TYTAN. Fot. OBRUMRewolucję w polskiej armii zapowiada również program TYTAN, który ma na celu stworzenia żołnierza przyszłości. Jak wynika z wieloletniego programu:_ Priorytetowe Zadania Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP w ramach programów operacyjnych, _na modernizację polskiej piechoty i zbrojenie żołnierza TYTAN do 2022 roku wydamy 3,1 mld złotych.

Ten tajemniczy program ma wystartować dopiero w 2016 roku. Systemem indywidualnego wyposażenia i uzbrojenia obejmuje między innymi wprowadzenie do polskiej armii Modułowego Systemu Broni Strzeleckiej. Dzięki zastosowaniu uniwersalnych modułów, każdy rodzaj broni żołnierz naprawi za pomocą tych samych części i będąc przeszkolonym tylko w jednym, poradzi sobie z pozostałymi. W tej chwili najbardziej zaawansowane są prace nad modułowym karabinem o kalibrze 5,56 mm, który zastąpi Beryla. Do tego hełmy wyposażone w kamery, przesyłające obraz na żywo do sztabu. Podobną technologię zastosowały amerykańskie siły specjalne w ataku na Osamę Bin Ladena w maju ubiegłego roku. Wtedy akcję w Pakistanie oglądał prezydent USA w swojej siedzibie w Waszyngtonie.

W ramach modernizacji żołnierze dostaną również amunicję precyzyjną, która pozwala wywołać wybuch granatu w określonym czasie, a także system obrony żołnierza zapobiegający sytuacjom tzw. _ friendly fire _. - _ Żołnierz zostanie zlokalizowany wiązką laserową i za pomocą specjalnego kodu odpowie na konkretne pytania. Jeśli kod będzie właściwy, nie dojdzie do wymiany ognia _ - tłumaczy w rozmowie z MenStream.pl szef polskiego projektu Tomasz Mirosław.

Zobacz także: Zobacz materiał o wojowniku 2.0:

Eksperci nieco tonują jednak emocje, związane z polskim projektem. Już od ponad 20 lat podobne rozwiązania mają żołnierze w Niemczech, Wielkiej Brytanii, USA i we Włoszech. - _ Kwestia cybernetyzacji i robotyzacji armii jest niezwykle istotna _ - mówi gen. Polko. - _ Ale tak właściwie, już nie "land warrior system" - żołnierz nawet zinformatyzowany i obwieszony sprzętem najwyższej generacji - jest przyszłością. Jest nią pełna robotyzacja pola walki. Nasz przemysł zbrojeniowy powinien się przedstawić właśnie na produkcję nowoczesnego sprzętu tego typu _.

Wydajemy na misje zagraniczne, a co z obroną?

- _ To błąd nie tylko Polski, ale całego NATO - przekonuje gen. Roman Polko. - Skupiliśmy się niemal wyłącznie na misjach ekspedycyjnych. Przez lata potężne pieniądze i zaangażowanie szły na doposażenie polskich żołnierzy w Afganistanie, podczas gdy na ćwiczenia armii w Polsce nie starczało limitów amunicji, paliwa i nowoczesnego sprzętu! Konieczna jest obrona powietrzna kraju, bo ta zastała przez lata zapuszczona. Tarczy rakietowej, takiej jak amerykańska to my nie zbudujemy, bo nie mamy za co. Jednak elementy obrony powietrznej kraju powinniśmy odbudować. _Trudno się z takim poglądem nie zgodzić, kiedy spojrzy się na obecny system obrony powietrznej kraju. - _ Nowy system obrony rakietowej jest nam potrzebny, ale nie powinniśmy go budować w pojedynkę. Powinno się tworzyć taki system w ramach spójnej strategii całego NATO, wspólnie z innymi krajami - _stwierdza gen Czempiński.

Obecnie naszych granic strzegą trzy pułki przeciwlotnicze z wojsk lądowych oraz brygady obrony powietrznej. O ile trudno zarzucić polskim żołnierzom brak wyszkolenia, o tyle o pomstę do nieba woła sprzęt, który mają do dyspozycji. Oparte na technologii sprzed 40 lat przeciwlotnicze zestawy rakietowe 9K33M2/M3 Osa i 2K12 Kub wykorzystywane są przez wojska lądowe, a stare S-125 Newa i zaledwie jeden S-200WE Wega przez siły powietrzne. Praktycznie nie mają znacznie nowsze rodzime systemy artyleryjskie i rakietowe o bardzo krótkim zasięgu - Strzała-2M i Grom, 23-milimetrowe armaty przeciwlotnicze ZU-23-2 oraz zestawy artyleryjsko-rakietowe ZUR-23-2KG i ZSU-23-4MP Biała. _ _Zobacz, jak trenują polscy żołnierze na symulatorach walki z użyciem n owoczesnych technik:

_ _Dlatego też za koronny projekt modernizacji polskiej armii obrana została tarcza antyrakietowa. Z przedstawionego przez MON programu modernizacji polskiej armii wynika, że na system obrony powietrznej wydamy 26,4 miliarda złotych, a na modernizację wojsk rakietowych prawie 7 miliardów. Początek prac, według wieloletniego _ Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych w latach 2013-2022 _, planowany jest na 2017 rok. Prawdopodobnie nawet do 2022 roku nie zostanie on ukończony.

Jednak wczoraj, wiceszef MON Czesław Mroczek, poinformował o decyzji przyśpieszenia zakupu wyrzutni rakiet o zasięgu do 300 kilometrów oraz śmigłowców uderzeniowych.

Przyspieszeniu ulegną też działania związane z pozyskaniem dla polskich F-16 pocisków manewrujących AGM-158 JASSM do rażenia celów naziemnych. Ich zasięg wynosi 370 km, podczas gdy obecnie polskie samoloty wielozadaniowe mają uzbrojenie, którym mogą razić cele oddalone do 70 kilometrów.

- _ Patrząc co się dzieje na Ukrainie, trzeba szybko wyciągać wnioski _ - mówi generał Polko. - _ Sztuka wojenna uległa przeobrażeniu. Dziś trzeba stawiać na wojska specjalne, służby i jednostki które potrafią stawić czoła działaniom brudnym, podstępnym, gdzie wroga trzeba zwalczać chirurgicznymi cięciami _- podsumowuje.

Skansen NATO? To wyprzedaż postsowiecka

Chociaż Instytut Globalizacji zarzuca polskiej armii, że wydaje prawie jedną trzecią wojskowego budżetu na sprzęt zagraniczny, podczas gdy kraje Europy Zachodniej - tylko jedną dziesiątą tworząc natowski skansen zamiast nowoczesnej armii, eksperci są zgodni, że modernizacja armii jest procesem ciągłym i koniecznym. - _ Elementy TYTAN-a już w naszym wojsku są _- wyjaśnia Tadeusz Wróbel, ekspert _ Polski Zbrojnej _ przekonując, że program modernizacji polskiej armii wcale nie odstaje od innych europejskich krajów. - _ Łączność indywidualna, nowoczesne kamizelki, skomunikowane hełmy - to wszystko już działa. Program modernizacji nie staruje od zera, wprowadzany jest stopniowo, to proces, który nigdy nie skończy, bo unowocześnianie armii musi trwać cały czas _.

Równocześnie z modernizacją i wielkimi zakupami, armia trwa pozbywanie się starych sprzętów zalegających w wojskowych magazynach. Tylko w ubiegłym roku Agencja Mienia Wojskowego sprzedała wojskowe wyposażenie i broń z demobilu za rekordową sumę 57,5 mln złotych. Również i w tym roku spodziewa się rekordowych przychodów. Na zbyciu ma wycofane z użycia czołgi, okręty rakietowe i kilkadziesiąt tysięcy automatów z czasów zimnej wojny. Wojsko postanowiło pozbyć między innymi się kilkudziesięciu tysięcy pistoletów maszynowych PPS wz. 1943 - czyli popularnych _ pepesz _, które przez dziesięciolecia królowały na naszych poligonach.

Agencja na sprzedaż wystawiła również 15 czołgów T-72, które trafiły do nas zza wschodniej granicy w 1978 roku i do niedawna stanowiły trzon polskich sił pancernych. Innym sowieckim reliktem, który trafił do Polski w latach 70. były samobieżne haubice 122 mm _ Goździk _. W 2013 roku wojsko pozbyło się 90 takich pojazdów. Dziś ma je zastąpić nowszy i potężniejszy sprzęt naszej produkcji o nazwie _ Krab _. Prócz tego pod młotek poszyły również wyrzutnie rakietowe BM-21 _ Grad _ oraz 300 tysięcy min przeciwpiechotnych typu MON-100.

Hitem tegorocznej wyprzedaży mają być dwa małe okręty rakietowe z lat 80., czyli korwety typu _ Tarantul _. Jak wynika ze statystyk Agencja Mienia Wojskowego, od 1996 roku, kiedy została powołana do życia, zarobiła dla wojska 1580 mln złotych.

Czytaj więcej w Menstream.pl
Bieg pod okiem komandosów GROM Blisko dwie godziny zajęło najlepszym pokonanie około 20-kilometrowej trasy ekstremalnego biegu w Czerwonym Borze.
Nowa superbroń Amerykańskiej armii Na amerykański rynek trafiła broń, która nawet nowicjuszowi pozwala trafić w cel odległy o 900 metrów.
Oto najlepszy pilot F-16 Legendarny dowódca Dzikich Łasic odwiedził Polskę. Nam opowiada o swojej pracy.

W ramach modernizacji żołnierze dostaną również amunicję precyzyjną, która pozwala wywołać wybuch granatu w określonym czasie, a także system obrony żołnierza zapobiegający sytuacjom tzw. friendly fire. - _ Żołnierz zostanie zlokalizowany wiązką laserową i za pomocą specjalnego kodu odpowie na konkretne pytania. Jeśli kod będzie właściwy, nie dojdzie do wymiany ognia _ - tłumaczy w rozmowie z MenStream.pl szef polskiego projektu Tomasz Mirosław.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)