Papież Benedykt XVI powiedział, że Kościół powinien wyprowadzić ludzi z pustyni, na której się zagubili.
W homilii podczas mszy inaugurującej pontyfikat papież porównał ludzkość do owcy zagubionej na pustyni. Podkreślił jednak, że Chrystus nie porzucił ludzi i niczym biblijny Dobry Pasterz bierze człowieka na ramiona. Benedykt XVI powiedział, że wewnętrzne pustynie człowieka - nędza, samotność i wypalenie duszy - powodują, iż mnożą się pustynie zewnętrzne. Dlatego - jak powiedział - bogactwa Ziemi nie służą budowaniu Bożego ogrodu, lecz wykorzystywane są przez moce wyzysku i zniszczenia.
Benedykt XVI powiedział, że ludzie chcieliby czasami, aby Bóg zniszczył zło i stworzył lepszy świat. W ten sposób usprawiedliwiają się jednak nieludzkie ideologie, podczas gdy świat potrzebuje Bożej cierpliwości, która zbawia świat. Papież podkreślił, że człowiek nie jest przypadkowym produktem ewolucji, ale miłowanym owocem zamysłu Bożego. Nie ma nic piękniejszego niż wpaść w sieci Chrystusa - powiedział Benedykt XVI, podkreślając, że Kościół wyrywa ludzi z morza wyobcowań ku Bożemu światłu.
Papież oświadczył, że jego programem jest wsłuchiwać się w wolę Boga i pozwolić Mu kierować. Przypomniał, że przedstawił zarys programu pontyfikatu w homilii podczas pierwszej mszy papieskiej, odprawionej 4 dni temu. Benedykt XVI powiedział wtedy, że będzie kontynuował dzieło Jana Pawła Drugiego i realizował postanowienia Soboru Watykańskiego Drugiego. Papież wezwał wiernych do modlitwy w swej intencji.
Benedykt XVI kilkakrotnie wspomniał w homilii swego wielkiego poprzednika. Wyraził przekonanie, że Jan Paweł Drugi jest w chwale Boga. Nawiązując do wezwania poprzedniego papieża "Otwórzcie drzwi Chrystusowi", Benedykt XVI wezwał na zakończenie homilii młodzież, aby nie obawiała się Chrystusa, gdyż to on daje prawdziwe życie.