W Sejmie pierwsze czytanie budżetu

Aktualizacja: 13.58

Pierwsze czytanie ustawy budżetowej rozpoczęło się w samo południe. Autorów dokumentu opozycja krytykuje już od samego rana. Poseł PiS Zbigniew Girzyński uważa, że spośród trzech przygotowanych projektów ten z 2,5-procentowym wzrostem rząd wybrał na chybił trafił. Nie poparł tej wersji żadnymi konkretnymi obliczeniami.

- _ Trudno to nazwać projektem, to raczej coś zakresu literatury science fiction _ - mówi poseł PiS.

Z kolei posłanka PiS Beata Szydło przekonywała w trakcie debaty, że rząd traktuje projekt budżetu jako instrument gry politycznej. - _ Dane, które zostały zawarte w projekcie budżetu i tak już w tej chwili są nierealne. Sam pan minister przyznał, będziemy ten budżet nowelizować. Przecież wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, że tak będzie. Są terminy, są ustawy, wywiązujecie się z nich, natomiast nie traktujecie całej sprawy poważnie _ - oceniła.

Beata Szydło stwierdziła, że metody rządu walki z kryzysem dotkną przede wszystkim obywateli. Posłanka PiS podkreśliła, że przedstawione przez nią argumenty wystarczają, żeby budżet przestał być w sejmie procedowany. - _ Ten projekt budżetu jest nierealny, nierzeczywisty, antyspołeczny. Został skonstruowany w myśl zasady: "ludzie niech zaciskają pasa, byle Bruksela była zadowolona i byle rozwijała się biurokracja i nasze poczucie samozadowolenia". Poczucie samozadowolenia Platformy Obywatelskiej _ - przekonywała.

Wcześniej Jacek Rostowski podkreślił, że polska gospodarka jest silna, ale kryzys w strefie euro zmusił rząd do obniżenia prognoz gospodarczych. Trudno jednak powiedzieć, jak duże będzie spowolnienie w Europie i jak bardzo wpłynie na Polskę - dodaje minister. - _ Nam uda się naprawić finanse publiczne bez drastycznych cięć, bez drastycznych podwyżek podatków. Niektórym z naszych domorosłych liberałów wydaje się, że jak działania nie bolą to są nieskuteczne. Ale twarde dane wskazują, że odpowiedzialność finansowa i budżetowa nie musi być okraszona potem i łzami _ - podkreślił minister finansów.

Jacek Rostowski nie wykluczył, że budżet może być znowelizowany w ciągu roku. Jak podkreślił, budżet na 2012 zakłada wzrost PKB na poziomie 2,5 procent. Jak dodał, taki wzrost prognozują dla Polski również międzynarodowe instytucje: _ OECD, Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Komisja Europejska _. _ Ale pamiętamy, że takie instytucje mogą się pomylić i również my w tak nieprzewidywalnych warunkach w gospodarce europejskiej możemy się pomylić. Jesteśmy tego świadomi. Dlatego nie zawahamy się nowelizować budżet, jeśli na skutek kryzysu euro nastąpi taka potrzeba _ - zadeklarował.

Szef resortu finansów skrytykował też pomysły, jakie zgłaszała w przeszłości opozycja. - _ Gdybyśmy poszli drogą, którą proponował PiS i prezydent Lech Kaczyński w 2009 roku, to państwowy dług publiczny osiągnąłby już na koniec 2010 roku wartość o 112 mld złotych wyższą, wobec tego zostałby przekroczony konstytucyjnie dozwolony 60-proc. próg relacji długu publicznego do PKB _ - przekonywał Rostowski.

Takie założenia są w budżecieJakie dane przedstawia rząd? W projekcie rządowym dochody oszacowano na blisko 293,8 mld zł. Wydatki będą wyższe o 35 mld zł. Z Unii dostaniemy 72,5 mld zł, ale na unijne projekty i inwestycje współfinansowane przez Brukselę trzeba będzie wydać o ponad 4,5 mld zł więcej.

Nasze PKB ma urosnąć o 2,5 proc., inflacja sięgnie 2,8 proc., a średnia płaca w przyszłym roku ma podskoczyć o 1,1 proc. Wartość PKB przekroczy 1589 mld zł.

W porównaniu do kwot zapisanych w budżecie na mijający rok, największy wzrost wydatków w 2012 roku dotyczy dotacji i subwencji - o blisko 9,2 mld zł. Ta zmiana spowodowana jest głównie zwiększeniem dotacji dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o 2,8 mld zł. Rząd tłumaczy to koniecznością waloryzacji emerytur i rent. O blisko 1,8 mld zł, wzrosną dotacje oświatowe dla samorządów. Te dodatkowe pieniądze w dużej mierze pójdą na podwyżki dla nauczycieli zaplanowane na 1 września 2012 roku.

Obok dotacji i subwencji, państwo będzie musiało wydać o ponad 4,5 mld zł więcej na obsługę długów. W tym roku kosztowało nas to ponad 38 mld zł, a w przyszłym roku już blisko 43 mld zł.

Więcej pójdzie na naukę oświatę i zasiłki. Na przykład Narodowe Centrum Nauki i Narodowe Centrum Badań i Rozwoju może liczyć na ponad 980 mln zł dodatkowych środków. Z kolei na świadczenia rodzinne i zasiłki rząd chce wydać o blisko 861 mln zł więcej niż w tym roku.

Na wzrost wydatków wpłynęła też obiecana podwyżka dla policjantów po 300 złotych na głowę. W sumie w przyszłorocznym budżecie zapisano na ten cel ponad 200 mln zł.

Kolejne blisko 1,2 mld zł więcej po stronie wydatków, to koszt utrzymania armii. Z kolei nasza zrzutka do Brukseli wzrośnie o 490 mln zł. Ta podwyżka spowodowana jest wzrostem naszego PKB, a co za tym idzie wysokością wspólnotowej składki.

Największe oszczędności wynikają ze znacznego zmniejszenia dofinansowania unijnych projektów - o blisko 1,3 mld zł. Nasza pula w ramach perspektywy finansowej w latach 2007-2013 w najbliższych dwóch latach będzie szybko topnieć. Państwo zaoszczędzi też na drogach. Ogólnie wydatki na transport i infrastrukturę stopnieją o około 750 mln zł. Dofinansowanie budowy dróg lokalnych czyli popularnych _ schetynówek _spadnie aż o pół mld zł.

SLD chce odesłać budżet do TrybunałuSLD w politycznej walce postawiło na argumenty formalne. Przewodniczący partii Leszek Miller uważa, że nie zostały zachowane terminy przeznaczone na konsultacje społeczne, które jeszcze się nie zakończyły.,

- _ Jeśli ustawa budżetowa będzie dziś procedowana, nastąpi to z naruszeniem prawa i cała procedura zostanie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego _ - powiedział Miller.

Jednak politycy Platformy projekt budżetu chwalą jako bezpieczny, zrównoważony i ostrożny. Według Rafała Grupińskiego również zarzuty formalne nie są uzasadnione. Poseł przekonuje, że _ budżet przed pewną korektą był konsultowany między majem a sierpniem _. Debata ma potrwać do późnego wieczora.