Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki dla Money.pl: Porównujmy, ale myśląc!

0
Podziel się:

Złe wiadomości sprzedaje się lepiej niż dobre, ale nie trzeba ich wymyślać.

Winiecki dla Money.pl: Porównujmy, ale myśląc!
(kprm.gov.pl)

W mediach zapanowała moda na – nazwijmy to uprzejmie – bezrefleksyjną krytykę wszystkiego w gospodarce i w państwie. Może warto jednak wprowadzić do tej krytyki odrobinę refleksji, no i wiedzy, oczywiście.

Pominę tutaj media, które uprawiają krytykanctwo, można powiedzieć, zawodowo, gdyż jest im to potrzebne do tworzenia atmosfery katastrofy (już obecnej, czy nadciągającej). Tam brak nie tylko refleksji i wiedzy, ale także woli obiektywizmu w ocenach. Pominę także brukowce, bo szkoda na nie czasu.

Skoncentruję się na gazetach opiniotwórczych. I tu, bowiem, także krytyka bywa zaskakująco bezrefleksyjna i niezrównoważona. Ograniczając się do gospodarki, posłużę się trzema przykładami. Nie tak dawno temu parę gazet zamieściło alarmistyczne wieści, że pracodawcy zalegają w wypłatach uposażeń. Jeśli byłoby to zjawisko powszechne w czasie, gdy gospodarka przyspiesza, należałoby się nim zaniepokoić.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/162/t90786.jpg ) ] (http://praca.money.pl/wiadomosci/artykul/biedniejemy;inflacja;przegania;wzrost;plac,246,0,584950.html) Biedniejemy, inflacja przegania wzrost płac
Jednakże suma zaległości, mianowicie 130 milionów zł, to ok. pół promila rocznych dochodów z pracy gospodarstw domowych! Zawsze, nawet w okresach ożywienia, jakieś firmy popadają w kłopoty. Robienie z tego sensacji jest zajęciem nie tylko frywolnym, ale i szkodliwym. Sprawiając wrażenie, że jest to znaczące zjawisko, pogarsza nastroje konsumentów, którzy na wszelki wypadek zaczną mniej kupować. A to przełoży się na wolniejszy wzrost gospodarczy.

Inny przypadek, to niezbyt _ zborne _ zaniepokojenie inflacją. Sam piszę i wypowiadam się w sprawach inflacji, ale nie przyszło by mnie do głowy stwierdzić, że ponieważ ceny rosną, to żyje się nam gorzej. Po pierwsze, obok cen liczą się przecież dochody. Jeśli te rosną szybciej niż ceny, to żyje nam się lepiej! I tak jest dotychczas w polskiej gospodarce.

Oczywiście, jeśli inflacja rośnie, to w warunkach niepewności co do kosztów i cen część przedsiębiorców powstrzymuje się od inwestowania i gospodarka w przyszłości rosnąć będzie wolniej. Ale to też nie musi oznaczać, że będzie gorzej. Być może, przyrosty PKB i zamożności będą tylko wolniejsze. Wbijanie do głowy Czytelnikom uproszczonych, bądź fałszywych ocen nie przyczynia się do edukacji ekonomicznej. Raczej odwrotnie.

Wreszcie, komentarze mogą być nawet prawdziwe, lecz podlane sosem oburzenia i krytycyzmu sugerują, iż jakiś obszar spraw gospodarczych jest – w wyniku bieżących działań lub zaniechań polityki – w fatalnym stanie. Taki właśnie charakter miał komentarz do statystyk unijnych nt. mieszkalnictwa. Polskie mieszkania są stare i ciasne, a w ogóle to gorzej niż u nas jest tylko w Rumunii i na Łotwie. Straszne, nieprawdaż?

Tylko prezentująca tę prawdę dziennikarka nic nie wie o historii gospodarczej. Polska od zawsze (w ostatnich kilku stuleciach) należała do najbiedniejszych obszarów Europy. Przed II wojną światową, pod względem produkcji globalnej (PKB wówczas nie mierzono) wyprzedzaliśmy tylko Jugosławię i Rumunię.

Akurat w mieszkalnictwie nasza względna pozycja w rankingu nie zmieniła się, chociaż pod względem PKB na mieszkańca wyprzedzamy, spośród krajów Unii, jeszcze Bułgarię i znacznie zmniejszyliśmy dystans rozwojowy do zamożnych krajów Zachodniej Europy, a także do zamożniejszych od nas historycznie Czech i Węgier.

Złe wiadomości sprzedaje się lepiej niż dobre, ale czy trzeba wymyślać te złe wiadomości?

Czytaj w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)