Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Głupie decyzje są kosztowne. Ale nie wszędzie

0
Podziel się:

Znacznie lepiej dajemy sobie radę w sferze gospodarki niż w innych sferach życia publicznego. Moje sugestie odnośnie przyczyn tego zjawiska są dwojakie.

Winiecki: Głupie decyzje są kosztowne. Ale nie wszędzie

Znacznie lepiej dajemy sobie radę w sferze gospodarki niż w innych sferach życia publicznego. Moje sugestie odnośnie przyczyn tego zjawiska są dwojakie.

Po pierwsze, reformowanie gospodarki udało nam się lepiej niż reformowanie państwa. Ponadto, w gospodarce nieudolne i głupie decyzje (włącznie z brakiem decyzji) okazują się kosztowne - i to bardzo szybko. W związku z tym mechanizm korekcyjny oddziałuje dostatecznie silnie, by zmiany na lepsze dokonywały się równie szybko.

Inaczej jest tam, gdzie rzecz zależy od biurokracji. Obojętne: municypalnej, policyjnej, szkolnej, zdrowotnej, czy jakiejkolwiek innej. Tutaj liczą się przede wszystkim tzw. _ dupokrytki _, czyli papierki pozwalające usprawiedliwić się przed zwierzchnością, że postąpiło się zgodnie z przepisami. To, że zrobiło się coś szkodliwego, coś kosztownego finansowo, czy coś uciążliwego dla obywateli nie ma żadnego znaczenia. Nie za to odpowiada się w świecie rozlicznych biurokracji!

Dam dwa przykłady. Około godz. 11, a więc już po porannym szczycie ugrzęzłem wraz z innymi, jadąc od wschodu, na budowanym pseudo-rondzie przy Ostrobramskiej, Marsa i Płowieckiej. Coś tam się przetaczało przez i tak zmniejszoną, w związku z przebudową, liczbę pasów. Samochody nie posuwały się do przodu przez prawie 45 minut - i to bez wyraźnego powodu.

W poprzek przejechała ze trzy razy koparka i jeden czy dwa tiry. Kiedy wreszcie dotarłem do przejazdu stała tam kupa bezradnych ludzi, w tym dwóch policjantów, którzy najwyraźniej nie umieli pokierować ruchem. Policja w Warszawie w ogóle zniknęła z ulic miasta i jeśli widać jakieś jej oznaki życia, to tylko mandaty za przekroczenie prędkości. Za płynność ruchu najwyraźniej nie odpowiadają w najmniejszym stopniu. Urzędnicy miejscy również.

Ponieważ widząc całe to bezhołowie posłałem, wściekły, długi sygnał klaksonem tym lekceważącym nas nieudacznikom, więc będę być może jedynym ukaranym mandatem w związku z tym pokazem braku odpowiedzialności...

Tego samego dnia, po raz któryś z rzędu, tam gdzie mieszkam - w Otwocku - zastałem koparki i inne maszyny przy wjeździe do mojej ulicy i musiałem wjechać od drugiego jej końca.

Najpierw, w zeszłym roku, kładziono rury kanalizacyjne, a w tym roku - wodociągowe. Wyszedłszy na spacer z psem, wdałem się w rozmowę, pytając czy (do diabła!) nie można było, za jednym wykopaniem rowów, kłaść najpierw głębiej rur kanalizacyjnych, a potem płyciej rur wodociągowych. I kosztowałoby to mniej, i mieszkańcy nie byliby tak udręczeni.

Ale z różnych mętnych wypowiedzi wyszło, że gdy kopano pierwsze rowy nie było jeszcze kompletnej dokumentacji dla tych drugich. Czyli znowu ktoś za coś odpowiedzialny _ poszkapił _, ale odpowiadać nie będzie, bo biurokracja zawsze znajdzie uzasadnienie, że postąpił zgodnie z przepisami.

A przepisów - i to często sprzecznych ze sobą - mamy aż za dużo, więc kult nieodpowiedzialności będzie trwać nadal. Hasło: _ jakoś to będzie! _ będzie nam więc towarzyszyć przy niezliczonych kolejnych okazjach.

Autor jest profesorem ekonomii.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)