Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Można żyć jak w Skandynawii, ale po co?

0
Podziel się:

Jonasz Kofta napisał dawno temu: Są tacy, którzy uważają, że aby posiąść tak pożądany rząd dusz, należy wszystkie dusze ustawić w jeden rząd.

Winiecki: Można żyć jak w Skandynawii, ale po co?

Rozszerza się moda na rozważania o jakości życia. I dobrze. Tyle że warto zastanowić się czasem, czy nie chcą nam narzucić swoich standardów ci, o których poeta i satyryk, Jonasz Kofta napisał dawno temu: _ Są tacy, którzy uważają, że aby posiąść tak pożądany rząd dusz, należy wszystkie dusze ustawić w jeden rząd _.

Po pierwsze, jakość życia zależy od naszych indywidualnych ocen i nie chciałbym, aby ktoś majstrował przy regulacjach, aby poprawić - bez mojej zgody - *moją * jakość życia. Tym bardziej, iż doświadczenie uczy jednego. Jeśli ktoś odgórnie decyduje o takich, czy innych rozwiązaniach, z reguły daje upust swoim ideologicznym - a nie indywidualnym, ludzkim - preferencjom.

Kiedyś, za komunistycznych czasów, odwiedziłem Glasgow i mojego w nim przyjaciela. Jadąc z dworca samochodem zauważyłem kilkanaście, jeden obok drugiego, wielopiętrowych mrówkowców, po przejechaniu paru minut - następną taką kolekcję _ arcytektury _.

Zapytałem więc prof. Sirca, czy przypadkiem w Glasgow nie rządzi od dłuższego czasu Labour Party. Ten, również liberał, zrozumiał mnie natychmiast. _ Mówisz o tych okropnych blokach? _ - zapytał. Było to bowiem rzeczą charakterystyczną, że na Zachodzie socjaldemokracja budowała mrówkowce, a konserwatyści, chadecy, czy liberałowie - rządzący w innych miastach - budowali też tanie tzw. szeregowe domki jednorodzinne.

Oczywiści zwolennicy majsterkowania powiedzą, że przecież mrówkowce są tańsze nawet od tanich szeregowców. Tyle, że nigdy i nigdzie nie słyszałem, by wśród ludności któregoś z większych miast zachodniej Europy przeprowadzono ankietę i otrzymano odpowiedź, że wolą mieszkanie w mrówkowcu, powiedzmy trzy lata wcześniej niż szeregowy domek jednorodzinny później.

_ Jeżdżąc po Europie Zachodniej, mamy tam, gdzie przed laty rządzili majsterkowicze, rzędy mrówkowców, a tam, gdzie rządzili ci, którzy uważali, że ludzie mają prawo do prywatności, a przede wszystkim prawo wyboru, mamy tanie, szeregowe, ale jednak domki jednorodzinne. _

Albo, że - odwrotnie - wolą poczekać, ale później mieszkać w czymś przyjemniejszym, zbudowanym bardziej na ludzką miarę. Nie, majsterkowicze *z góry * wiedzieli czego _ ich _ lud potrzebuje. Wszyscy specjaliści od uszczęśliwiania innych, od komunistów po prawicowych paternalistów, zawsze wiedzą lepiej.

Zasadniczym składnikiem jakości życia jest właśnie prawo wyboru. I dlatego, chociaż różne wskaźniki jakości życia pokazują nam Skandynawię jako miejsce, gdzie ludzie żyją najlepiej, ja tego nie akceptuję. Być może Szwedom wystarcza, że - jak mawia moja znajoma Angielka - dostają kieszonkowe zamiast poborów, bo resztę zabiera państwo, które następnie daje im to, co uważają rządzący, że Szwed lub Szwedka potrzebuje.

I żeby im się z nadmiaru wolności nie pomieszało w głowach, zabraniają im na przykład palić papierosy we własnym ogrodzie czy mieszkaniu. Albo karzą aresztem pracownicę socjalną za to, że od podopiecznego inwalidy, zachwyconego jej życzliwością, przyjęła kwiaty czy czekoladki.

Status zadowolonego, zadbanego przez omnipotentne państwo pół-niewolnika jakoś nie wydaje mnie się przesadnie atrakcyjny. Prawda, że Szwed żyje długo, tylko w tych warunkach ciśnie się pytanie: po co?

Autor jest profesorem ekonomii.
W latach 1994-2003 był profesorem i kierownikiem Katedry Ekonomii na
Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą.
Wykładał na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)