Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Winiecki: Podwyżka podatków nie pomoże w walce z deficytem

0
Podziel się:
Winiecki: Podwyżka podatków nie pomoże w walce z deficytem

*Money.pl: Rząd zastanawia się nad podwyżką podatków. Eksperci z Rady Gospodarczej zapowiadają, że będą rekomendować takie rozwiązanie premierowi. Minister Michał Boni podkreśla, że trzeba uzupełnić ubytki w dochodach budżetowych, które są efektem wcześniejszej obniżki podatków i składki rentowej. To dobra metoda walki z rosnącymi deficytami budżetu i sektora finansów publicznych? *
*prof. Jan Winiecki, członek Rady Polityki Pieniężnej: *Pomijając samą kwestię tego, co rzeczywiście w tej sprawie powiedział minister Boni, z doświadczeń wielu państw, w których próbowano reform fiskalnych, wynika co innego. Aby skutecznie obniżyć deficyt fiskalny - czyli mieć gwarancję, że on się po paru latach nie odtworzy – podatków nie należy podnosić. Bo to oznacza, że akceptuje się za wysoki poziom wydatków publicznych, a to przekłada się na spadek tempa wzrostu gospodarczego.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/207/t102607.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/podwyzka;vat;bedzie;zlym;posunieciem,5,0,648709.html) Podwyżka VAT będzie złym posunięciem

Sukces reform fiskalnych zapewnia więc przede wszystkim cięcie wydatków i to tzw. wydatków sztywnych - czyli rozmaitych świadczeń, a nie takich, które są okazjonalne. Bo jeżeli w tym roku zaoszczędzimy np. na remontach dróg, to będziemy musieli wydać więcej jeszcze pieniędzy na te remonty powiedzmy za dwa, trzy lata.

Oczywiście, wszyscy wiemy, że wydatki sztywne są - politycznie - najtrudniejsze do cięcia. No, bo trzeba ograniczyć liczbę uprawnionych do korzystania z tego czy innego _ socjalu _, albo zmniejszyć poziom świadczeń dla wszystkich. Zniechęca się do rządzących jakieś grupy elektoratu.

Zmniejszać też należy wydatki na administrację, ale nie _ na niby _, zmniejszając wydatki na przysłowiowe spinacze, lecz zmniejszając liczbę osób w niej zatrudnionych. Tylko takie wydatki mieć mogą trwalsze skutki.

W tej chwili deficyt sektora finansów publicznych kształtuje się na poziomie około 7 procent PKB. Czym nam zagraża?

Polska ma całkiem dobrą opinię na rynkach finansowych. I gdyby nie otoczenie zewnętrzne - kryzys fiskalny w większości państw UE - dalibyśmy sobie radę, redukując wydatki małymi krokami. Ale żyjemy w świecie o podwyższonym poziomie niepewności i wynikających stąd większych zagrożeniach. Rynki finansowe przyglądają się bacznie wszystkim krajom Unii. I jeśli coś tam pęknie, to odłamki i na nas polecą.

Używając terminologii piłkarskiej, rynki działają tak, jak sędzia piłkarski. Najpierw dają żółtą kartę, czyli stwierdzają, że rośnie poziom ryzyka i dlatego domagają się wyższego oprocentowania za kupowane skarbowe obligacje. A gdy kraj, czy kraje, nie zmieniają swej polityki fiskalnej, to w którymś momencie dają czerwoną kartkę, gdy uznają, że obligacje zbliżają się do poziomu obligacji _ śmieciowych _. Czyli odmawiają zakupu obligacji w ogóle. Taką czerwona kartkę dostała Grecja. Rząd jest tego świadomy i dlatego słusznie zastanawia się co zrobić, by szybciej zmniejszać deficyt.

*Czyli trzeba działać bardziej radykalnie? *
Skala cięć powinna być uzależniona od dwóch czynników: tempa wzrostu PKB - im wolniej rośniemy, tym mocniej trzeba zmniejszać deficyt oraz tego, ile mamy czasu na reformy. Moim zdaniem w ciągu od trzech do pięciu lat załamie się polityka tak zwanych stymulusów i wtedy pojawi się niemal we wszystkich krajach zachodnich z USA włącznie potrzeba naprawdę radykalnych cięć.

Dopingować powinna nas też kuratela Brukseli, która objęła Polską procedurą nadmiernego deficytu?

Procedury Komisji Europejskiej są uruchomione w stosunku do niemal wszystkich państw UE. Zdecydowanie bardziej istotne jest to, czy inwestorzy będą chcieli kupować nasze obligacje.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/60/t26684.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/kasy;fiskalne;dla;lekarzy;i;prawnikow;coraz;blizej,98,0,648290.html) Kasy fiskalne dla lekarzy i prawników coraz bliżej
*Są ekonomiści, którzy wskazują, że cięcie wydatków sztywnych niesie za sobą zbyt wielkie ryzyko polityczne i nikt się na to - zwłaszcza w perspektywie wyborów - nie zdecyduje i bez podwyżki podatków nie uda się znacząco zmniejszyć deficytu. Gdyby jednak musiał Pan wybrać podatek, którego podniesienie miałoby najmniej negatywnych skutków, na który by padło? *
Przede wszystkim, podniesienie podatków uderza w liczniejsze jeszcze grupy niż niektóre cięcia wydatków, więc jest też politycznie niepopularne.

Jedynym quasi-podatkiem, który powinien wrócić do poziomu z 2006 roku, to składka rentowa, którą zredukowano pod fałszywym hasłem obniżania kosztów pracy. A tymczasem jej obniżka po stronie pracodawcy była znacznie mniejsza niż w przypadku pracobiorcy. W ten sposób poprzedni rząd stworzył strukturalną dziurę w budżecie ZUS-u, która teraz powoduje, że co roku brakuje w nim ponad 20 miliardów złotych.

Pojawiają się głosy, że wbrew zapowiedziom rządrozważa podwyżkę składki rentowej, ale to właśnie pracodawcy mieliby być bardziej obciążeni. Domyślam się, że Panu ten pomysł się nie podoba?

Pomysł podwyższenia składki po stronie pracodawców jest zły. Bo to by znaczyło, że niewiele poprawiamy stan dochodów ZUS, za to zgadzamy się na pogorszenie sytuacji finansowej firm. To z perspektywy wzrostu gospodarczego byłaby samobójcza polityka.

podatki
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)