Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Polski urzędnik boi się budować autostrady

0
Podziel się:

Nie przedsiębiorcy, ale urzędnicy mają najwięcej do stracenia przy budowaniu infrastruktury drogowej. Grozi im zainteresowanie ze strony NIK lub prokuratury. Nagrodą zaś może być jedynie pozostanie na stanowisku.

Winiecki: Polski urzędnik boi się budować autostrady

Ostatnio tłumaczyłem w rozmowie telewizyjnej, dlaczego budowanie dróg i autostrad idzie u nas, jak z kamienia i nawet najlepsze chęci niewiele zmienią w tym względzie. Zacznę od tego, że od początku transformacji nie było lekko pod tym względem.* *
Pamiętam, że gdy w EBOiR dyskutowano o projektach infrastrukturalnych znani politycy w Polsce wypowiadali pompatyczne sądy o tym, że nie będzie ktoś obcy [firma z tego czy innego kraju - J.W.] pobierać pieniędzy od polskich kierowców za przejazd polskimi - bo zbudowanymi w Polsce - drogami.

Potem też nie było łatwo, ale lawinowe pogorszenie się sytuacji nastąpiło w ostatnich kilku latach. Klimat potępienia tego, co prywatne, _ złodziejskiej prywatyzacji _, węszenia korupcji wszędzie, uczynił ewentualne próby wejścia przedsiębiorców w relacje z państwem ryzykowną drogą przez mękę.

A przy nietypowym biznesie, jakim jest budowa dróg, wiele spraw musi zostać precyzyjnie ustalonych w warunkach dużej niepewności. Rzecz bowiem dotyczy zobowiązań wzajemnych firmy i władzy publicznej w perspektywie 20-30 lat! Lepper, Kaczyńscy i inne plagi polskiej polityki spowodowali, że dwa lata poprzednich rządów to okres polowania na biznesowe czarownice.

W jaki sposób bowiem można było wiarygodnie namawiać biznes do podejmowania projektów infrastukturalnych - i to duży biznes, bo to projekty wielkiej skali - i jednocześnie akceptować wyskoki Mariusza Kamińskiego, szefa nowej policji (CBA), który publicznie wykrzykiwał, że nie będą nam tu Kulczyk, Krauze, czy Guzowaty rządzili Polską.

ZOBACZ TAKŻE:

Albo jaką wiarygodność miała w oczach biznesu władza publiczna po wprowadzeniu przez Zbigniewa Ziobrę _ sądów medialnych _ zastępujących sądy powszechne, oraz prezentacji kolejnych przedsiębiorców i menedżerów w kajdankach przed kamerami usłużnej państwowej telewizji. Ludzi, dodajmy, którym później nie udało się dowieść niczego kryminalnego w żadnej sprawie.

Dlatego tak niewiele jest dziś firm chętnych do konkurowania o budowę kolejnych odcinków sieci połączeń drogowych w naszym kraju. I nie zmienią tego unijne pieniądze. Ale to dopiero połowa kłopotów. Jeśli skutecznie udało się kolejnym rządom - z PiS-em na czele - zniechęcić przedsiębiorców, to co dopiero mówić o urzędnikach, którzy mają przed sobą jeszcze mniej zachęcającą perspektywę.

Przedsiębiorcy mają przynajmniej świadomość, że na końcu drogi przez mękę jest (a przynajmniej należy spodziewać się, że będzie) nadwyżka przychodów nad wydatkami, czyli zysk. Przedsiębiorca może, więc, uznać, że choć ryzyko jest wysokie, to warto je podjąć, gdyż wysoki zysk owo wysokie ryzyko uzasadnia.

Tymczasem urzędnik nie może oczekiwać zysków na końcu drogi. Nie ma też - w odróżnieniu od menedżera prywatnej firmy - prawa do popełnienia błędu w dobrej wierze. Za nagrodę może on uważać to, że jeszcze jakiś czas pozostanie na swoim stanowisku. A jeśli mu się coś nie powiedzie, to może oczekiwać NIK-u, prokuratury i sprawy sądowej.

Dlatego urzędnik będzie szukać wszelkich możliwych biurokratycznych zabezpieczeń, aby tylko nie spotkało go najgorsze. A najlepiej dla niego jest wtedy, gdy nie robi się nic. I nie zmieni tego zamiana jednego urzędnika na drugiego, z czym ostatnio mieliśmy do czynienia w przypadku prezesa GDDKiA.

Jan Winiecki jest profesorem ekonomii. W latach 1994-2003 był profesorem i kierownikiem Katedry Ekonomii na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Wykładał na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)