Nie przypominam sobie, aby jakiś inny filozof czy historyk sformułował porzekadło, że bogactwo - zwłaszcza to przypadkowe, nie zapracowane - podważa zdrowy rozsądek, zaś wielkie bogactwo ten zdrowy rozsądek likwiduje całkowicie.
Nawet jednak jeśli nie ma takiego porzekadła, to jesteśmy na pewno w przededniu jego sformułowania. Zachęcają do tego wypowiedzi współczesnych władców, w rodzaju Chaveza, prezydenta Iranu, czy ostatnio prezydenta Miedwiediewa.
Otóż nowy rosyjski prezydent - niesiony na fali morza dolarów płynących do Rosji za sprzedawany gaz, ropę naftową i inne surowce mineralne - stwierdził dumnie, że rubel jest w stanie zastąpić dolara jako światowa waluta rezerwowa. Świat wzruszył ramionami, przechodząc nad tym do porządku dziennego, mnie zaś przypomniał się dowcip z minionej epoki komunizmu.
W latach 70. XX wieku, w czasie poprzedniej fali dolarów płynących do Rosji i innych _ potęg gospodarczych _ takich jak Arabia Saudyjska, Irak, Iran, Nigeria i inne, władcy Sowietów też zaczęli przebąkiwać o umocnieniu waluty komunistycznej wspólnoty zwanej _ erwupegiem _ (RWPG).
Reakcja w Polsce, czy gdzie indziej (dowcipy powstawały w całym obozie: od Erywania do Warszawy), była błyskawiczna. Zaczęto żartować, że powstanie wkrótce nowa waluta: jej jednostką podstawową będzie jeden pierd. Miał to być skrót od: pierwyj internacjonalnyj ekstra rublo-dolar.
Najprostsza reakcja na to rosyjskie puszenie się bogactwem, to powiedzieć: _ poczekajmy z 10 lat i zobaczymy, co będzie później __ . _Poprzednia fala pieniędzy pozwoliła spowolnić rozkład sowieckiego imperium. Ale tylko o dekadę. Potem przyszły długie lata niskich cen surowców i nie było już z czego finansować rozsypującej się, marnotrawnej i skorumpowanej, sowieckiej maszynerii.
ZOBACZ TAKŻE:
Postęp od tego czasu jest raczej niewielki, więc być może w latach 2020-2030 świat obejrzy_ powtórkę z rozrywki _. A w międzyczasie, wraz z kurczącym się strumieniem dolarów kurczyć się też będą możliwości.
A przy okazji, dobrze by było, mając tak wielkie ambicje, poczytać trochę, albo przynajmniej kazać poczytać doradcom, jakie warunki spełniały w XIX wieku Wielka Brytania, a w XX wieku Stany Zjednoczone, jako centra finansowe światowej gospodarki.
Były to np. kraje - i są zresztą nadal - cieszące się wiarygodnością tych wszystkich, którzy nie bardzo wierząc w uczciwe zamiary swoich władców, woleli na wszelki wypadek inwestować, czy choćby tylko przechowywać, swoje majątki w Londynie czy Nowym Jorku. Jako modelowe kraje liberalizmu ekonomicznego i politycznego, były i są miejscem, z którego w każdej chwili można złożone tam kapitały przekazać do dowolnego miejsca na kuli ziemskiej. Można było, wreszcie, w każdej chwili wjechać i wyjechać, zarejestrować i prowadzić firmę.
Biznes zachodni, przyglądając się machinacjom władz rosyjskich, wysyłanym milicjantom i komandosom, do zachodnich firm i joint ventures z firmami rosyjskimi, nie widzi nawet cienia takiej wiarygodności i przewidywalności zachowań w dzisiejszej Rosji i w Rosji gromadzić w bankach swoich kapitałów nie będzie.
W latach 80. ub. wieku londyński Economist nazwał Sowiety _ Górną Woltą z rakietami _, podkreślając rosyjskie pretensje militarne. Dzisiaj, biorąc pod uwagę pretensje ekonomiczne, nazwałby zapewne Rosję _ Górną Woltą z surowcami _.