Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Rząd nie lubi przedsiębiorców

0
Podziel się:

Niemiłościwie nam panosząca się koalicja nie lubi przedsiębiorców, czemu wielokrotnie dała już wyraz. Prawda, że ciągle mówi o ułatwieniach dla małych i średnich przedsiębiorców, ale dlatego, że nie lubi dużych.

Winiecki: Rząd nie lubi przedsiębiorców

Po drugiej stronie Atlantyku specjaliści bija na alarm. Nowojorska Wall Street traci w zastraszającym tempie swoją pozycję jako najważniejszy - nie tak dawno jeszcze - rynek kapitałowy świata.

Dochody rynków kapitałowych Londynu, Frankfurtu, czy Paryża rosną w budzącym podziw tempie 20 proc. rocznie, podczas gdy rynki kapitałowe Stanów Zjednoczonych trzy razy wolniej (7 proc. rocznie). Na rynku międzynarodowych publicznych ofert giełdowych (IPO) udział USA spadł z 57 proc. w 2001r. do 16 proc. w 2006 roku, podczas gdy udział Europy wzrósł do 63 proc. z 33 proc. w tym samym okresie.

Jeśli idzie o efektywność gospodarczą sklerotyczna Europa jest ubogą krewną amerykańskich kuzynów; stąd biorą się różne (nieudaczne zresztą) próby „doganiania” w postaci osławionej Strategii Lizbońskiej. Cóż więc stało się takiego?

Ano to, co zawsze. Nadmiar politycznego majsterkowania. Po aferach ENRON’u, World Com’u i kilku innych firm, wykrytych zresztą bardzo szybko dzięki sprawnie działającym rynkom, politycy zwęszyli okazję, by – sami niezbyt uczciwi – przedstawić się w roli nieugiętych obrońców uczciwości.
Rządzący wówczas Republikanie, i opozycyjni Demokraci zaczęli prześcigać się w pomysłach kontrolowania rynków finansowych w ogóle, a giełdy w szczególności. Rezultatem tych szlachetnych w swoim zamiarze pomysłów stała się tzw. ustawa Sarbanesa-Oxleya, która (pomimo przestróg fachowców z biznesu) tak skrępowała te rynki, że wszelka działalność stała się trudniejsza, kosztowniejsza – i bardziej powolna.

Firmy - tak amerykańskie, jak i pozostałe - zaczęły przenosić ze swoimi operacjami na inne rynki, głównie do Europy. Tutaj bowiem rząd brytyjski, mimo iż socjaldemokratyczny, ostro bronił swobody działania odzyskującego wigor Londynu. Szał regulacyjny ominął także inne kraje europejskie. No i stało się to, co stać się musiało, od czego zacząłem ten felieton.

A teraz wracajmy na nasze regulacyjne podwórko. Nasz znakomity regulacjodawca, Prezydent RP, święci triumfy, bo właśnie (po raporcie WSI i lustracji) udało mu się przepchnąć kolejnego, tym razem ekonomicznego „gniota”, zwielokrotniającego kary nakładane na przedsiębiorców za wykroczenia przeciwko kodeksowi pracy.

Niemiłościwie nam panosząca się koalicja nie lubi przedsiębiorców, czemu wielokrotnie dała już wyraz. Prawda, że ciągle mówi o ułatwieniach dla małych i średnich przedsiębiorców, ale dlatego, że nie lubi dużych. Nasi nieudacznicy, którzy nigdy nie sprawdzili się w prywatnym sektorze i zawsze funkcjonują na państwowym garnuszku, nie lubią bogatych, gdyż nazbyt wyraziście przypominają im o ich nieudacznictwie. Dlatego jeśli już maja kogoś popierać, to – jak im się wydaje – biednych kapitalistów („małych i średnich”), a nie bogatych.

A tymczasem Polska w każdym rankingu wolności gospodarczych i stanu regulacji wlecze się w ogonie wszystkich krajów Unii, a nawet szerzej – Zachodu. Jesteśmy ostatni w OECD, według rankingów Doing Business Banku Światowego, czy rankingu Heritage Foundation i Wall Street Journal znajdujemy się w ósmej dziesiątce krajów świata. Jako postscriptum warto przypomnieć, co napisał niedawno o nas The Economist, że rządzący Polską zapominają, iż utrzymują się przy władzy tylko dlatego, że opozycja jest słaba, a gospodarka - mocna. Tyle, że zawsze tak nie będzie i dlatego zapłacimy za majsterkowiczostwo rządzącego PiSuariatu wysoką cenę.

Jan Winiecki jest profesorem ekonomii. W latach 1994-2003 był profesorem i kierownikiem Katedry Ekonomii na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Wykładał na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)