Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Studia to inwestycja, czy tylko konsumpcja?

0
Podziel się:

Dziecko przekształciło się z dobra inwestycyjnego w dobro konsumpcyjne.

Winiecki: Studia to inwestycja, czy tylko konsumpcja?

Od drugiej połowy lat 70. obserwuję, ucząc za granicą, najpierw w USA, a potem w Europie Zachodniej, trend cywilizacyjny, o którego skutkach -niedoborze studentów na kierunkach matematyczno-przyrodniczych i technicznych - od dawna pisze się na Zachodzie, a od niedawna też w Polsce. Natomiast nie bardzo rozumie się przyczyny.

Otóż wśród studentów obserwuje się przesuwanie zainteresowań od kierunków zapewniających dobrze płatną pracę, ale wymagających dużego zaangażowania się w proces studiów, do kierunków, które może nie stwarzają takich perspektyw awansu materialnego, ale dają więcej możliwości cieszenia się samymi studiami.

Spróbuję to wyjaśnić w kategoriach użytych przez noblistę z ekonomii, Gary'ego Beckera. Becker napisał w jednej ze swoich prac, że w zamożnych krajach dziecko przekształciło się z dobra inwestycyjnego w dobro konsumpcyjne. W epoce biedy w obecnie bogatych krajach oraz w krajach biednych dzisiaj dziecko było lub jest zabezpieczeniem na starość dla swoich rodziców.

To liczne dzieci miały zapewnić rodzicom możliwość przeżycia w okresie poprodukcyjnym. Natomiast, wraz ze wzrostem zamożności, dziecko stało się dobrem konsumpcyjnym. Jego rozwój intelektualny, potrzeby samorealizacji, sukcesy na studiach i w pracy zawodowej dają rodzicom satysfakcję.

Podobnie jest z wyborem rodzaju studiów. Same studia, w miarę wzrostu zamożności przestają być dobrem inwestycyjnym, zwiększeniem kapitału ludzkiego dającego pewność znalezienia pracy - i to pracy dobrze płatnej.

W zamożnym społeczeństwie pojawia się skłonność do traktowania studiów jako dobra konsumpcyjnego. Studia mają przede wszystkim być interesujące tu i teraz. Oczywiście bardziej interesujące jest studiowanie nauk politycznych, stosunków międzynarodowych, czy literaturoznawstwa niż fizyki, lub chemii. Można, bez przysiadania fałdów, dyskutować o tym, czy Słowacki wielkim poetą był, lub nawet - bez czytania czegokolwiek - czy George Bush był złym czy dobrym prezydentem.

A że potem mogą być kłopoty ze znalezieniem pracy? W zamożnym kraju, zawsze gdzieś można zaczepić się, bo w końcu - realistycznie rzecz biorąc - ilu absolwentów stosunków międzynarodowych trafi do dyplomacji czy unijnej lub innej międzynarodowej biurokracji? A do byle jakiej pensyjki resztę dorzuci wszechobecny w zamożnych krajach _ socjal _, czyli życie na koszt innych.

Obserwowałem ten proces, ucząc w USA z przerwami, w latach 1977-81, a następnie w latach 90. w Niemczech. W USA słyszałem labiedzenie, że na trudnych kierunkach ubywa Amerykanów, a przybywa cudzoziemców (głównie z Azji: najpierw Koreańczyków i Chińczyków z Tajwanu, Hongkongu i Singapuru, później z Chin). W Niemczech słyszałem tylko labiedzenie, bo Niemcy są krajem emigracji netto studentów i absolwentów. Pokłosiem tego są tam ulgi imigracyjne dla specjalistów w naukach technicznych: informatyków i innych.

Otóż w miarę wzrostu zamożności Polaków i do nas dochodzi ów trend cywilizacyjny. Jest on mniej widoczny, bo przemieszany z preferencjami dla studiowania w celu zdobycia papierka, ale tym silniejszy! W końcu _ papierkowicze _ raczej pójdą na kierunki łatwiejsze niż na trudniejsze. W tej kwestii j u ż jesteśmy na tropie rozwiązań: _ Dał nam przykład Wrocław, jak zwyciężać mamy _. Otóż trzeba stworzyć - co za intelektualna niespodzianka dla wielu! - system bodźców, które silnie zachęcałyby do studiowania na studiach trudniejszych, lecz potrzebnych gospodarce.

Autor jest profesorem ekonomii

ZOBACZ TAKŻE:

Raport Money.pl
*Student dużo kosztuje. To się zmieni? * Nie skąpimy pieniędzy na szkolnictwo wyższe. W tym roku wydamy 11,8 mld złotych. Rocznie z budżetu na jednego studenta dziennego wydajemy około 14,3 tys. złotych. Ale nad uczelniami zbierają się chmury. Czytaj w Money.pl
wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)