Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Teoria dwóch ciemnogrodów

0
Podziel się:

Jakiś biskup anglikański obwieścił wszem i wobec, że ci, którzy nie walczą z globalnym ociepleniem są równie źli, jak austriacki potwór Fritzl, ponieważ tak samo nie dbają o przyszłość swoich dzieci.

Winiecki: Teoria dwóch ciemnogrodów

Jakiś biskup anglikański obwieścił wszem i wobec, że ci, którzy nie walczą z globalnym ociepleniem są równie źli, jak austriacki potwór Fritzl, ponieważ tak samo nie dbają o przyszłość swoich dzieci.

No cóż, mogę powiedzieć, że ów biskup jest kolejnym dowodem na istnienie statystycznego zjawiska zwanego rozkładem normalnym. To znaczy, że proporcje zawsze są bardzo podobne: procent głupców jest zbliżony w każdej grupie zawodowej czy społecznej, a więc także wśród duchownych. Zresztą potwierdzenia wszechobecności rozkładu normalnego w tej akurat grupie nie trzeba szukać aż w Wielkiej Brytanii.

Wypowiedź powyższa wpisuje się jednakże w regułę, którą nazwałem teorią dwóch ciemnogrodów. Istnienie dwóch ciemnogrodów jest trudniejsze do zauważenia w Polsce, gdzie z wielka trudnością zdroworozsądkowe centrum stara się relegować na peryferie niebezpieczniejszy niż w większości krajów cywilizacji zachodniej ciemnogród, który nazwałbym tradycyjnym.

To znaczy tych wszystkich, dla których państwo prawa nic nie znaczy. Tych, dla których samorządność lokalna to _ landyzacja kraju _ (co ignorantom może wydawać się groźbą, natomiast dla kogoś, kto wie jak dobrze funkcjonują niemieckie rządy regionalne, jest raczej komplementem).

To nasi właśni reprezentanci rozkładu normalnego, gromiący media sterowane z zagranicy (konia z rzędem - bo mam nadzieję, że nie z rządem! - temu, kto odróżni tu arcybiskupa Michalika od Jarosława Kaczyńskiego!). To ci wszyscy wreszcie, tkwiący mentalnie najpóźniej w XVII w., którzy nie pogodzili się z Adamem Smithem.

Niemniej na głównych obszarach świata zachodniego znacznie uciążliwszy na codzień i niebezpieczniejszy w konsekwencjach jest ciemnogród politycznie poprawnej postępowości. To też środowisko, którego twierdzenia i rekomendacje są albo nienaukowe, albo przednaukowe - a mimo to wciska się je światu zachodniemu jako prawdy objawione i wezwanie do działania.

Nie wspomnę tu naiwnych ekologów czczących każde drzewko, strumyk, czy kamień, jak w prymitywnych wierzeniach sprzed tysięcy lat, zapowiadających - na modłę owych wróżów - nieuchronną katastrofę, jeśli drzewko się zetnie, czy kamień przeniesie.

Nienaukowe stwierdzenia, czy zwykłe fałszerstwa, znajdujemy w wielu silnie promowanych _ bibliach _ postępowego ciemnogrodu. Weźmy takiego Ala Gore'a (skądinąd kolejnego dowodu na prawdziwość rozkładu normalnego także wśród noblistów...).

Jego film, zawierający wiele naciąganych nienaukowych stwierdzeń i zafałszowań, chcieli zeloci ekologicznej wiary wprowadzić do szkół jako literaturę obowiązkową. Ktoś jednak zaskarżył tę decyzję do sądu i po udowodnieniu - łagodnie mówiąc - odstępstw od rygorów naukowej uczciwości sąd, jak słyszałem tam, zakazał tego filmu jako lektury.

Można by powiedzieć, że Al Gore jest kłamcą kwalifikowanym, tzn. zakwalifikowanym jako taki przez sąd. Ale nie przeszkadza mu to kierować fundacją mającą prawie miliard dolarów i jeździć po świecie, wciskając sądownie uznany za nieprawdę, kit.

Mało tego, jest dla wielu naiwnych i niedouczonych bohaterem walki o ocalenie ludzkości. Na razie jednak efekty walki Gore'a i jemu podobnych są odwrotne od oczekiwań. Zamiast grożącego nam, rzekomo z racji działalności ludzkiej, ocieplenia, mamy już groźbę klęski głodu w najbiedniejszych krajach świata, gdyż idiotyczne eksperymenty z biopaliwami doprowadziły do podwojenia cen żywności na naszym globie.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)