Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Tusk stawia na strategię małych kroków

0
Podziel się:

Będziemy powoli zmniejszać dystans do krajów "starej" Unii, ale będziemy też wlec się - jak dotychczas - w ogonie doganiających "starą" Unię krajów "nowej" Unii.

Winiecki: Tusk stawia na strategię małych kroków

Od dawna wiadomo, czego trzeba gospodarce; liczne wypowiedzi specjalistów nie różną się zbytnio od siebie. Problem tkwi, więc, nie tyle w nowatorstwie programowych postulatów, ile w woli politycznej powzięcia niezbędnych decyzji.

Ani w kampanii wyborczej, ani w wypowiedziach powyborczych lidera Platformy, Donalda Tuska, nie znalazłem jednak żadnych oznak wolnorynkowego radykalizmu. Dlatego też stwierdziłem, iż ,,nie wierzę w reformatorską odwagę tego rządu" [Wall Street Journal-Polska, 23.11].

Potwierdzenie wcześniejszych ocen przyniosło nam wszystkim expose premiera. Było ono ostrożne i wyważone. Zawierało wiele prawidłowo zidentyfikowanych celów i jeszcze więcej propozycji małych kroków prowadzących do ich realizacji.

ZOBACZ TAKŻE:
Ekonomiści o expose: Zabrakło konkretówByła mowa i o deregulacji, i o przyjaznych urzędach, i o stopniowym zmniejszaniu obciążeń podatkowych, jak również i o cięciu deficytu budżetowego w drodze zmniejszania wydatków.

A więc cztery najważniejsze filary wolnorynkowych reform zostały w przemówieniu wymienione. Jednakże w sposób ostrożny - można by rzec: zbyt ostrożny - tak, aby nikomu się nie narazić. W ten sposób taktyka zdominowała strategię.

Obok powyższych czterech filarów reform instytucjonalnych, premier Tusk nie zapomniał i o prywatyzacji. Zapowiedział czteroletni program prywatyzacji, ale jednocześnie odżegnał się od prywatyzacji mediów publicznych. Chciałby wyrwać je z rąk polityków, aby stały się naprawdę publiczne. Ponieważ jednak nie udało się to żadnemu z jego poprzedników, więc należy to traktować wyłącznie jako harcerski entuzjazm dla słusznej sprawy.

Zawłaszczanie telewizji publicznej przez rządzących ustanie dopiero wtedy, gdy znajdzie się prywatny właściciel, który sam będzie decydować o kształcie programów, w tym także informacyjnych. A misję publiczną, polityczną czy kulturalną, rząd może realizować, zakupując czas antenowy (z przewidzianych w budżecie na ten cel środków).

Będziemy się wlec w ogonie

Mówiąc o budżecie, premier stwierdził, że z budżetowego wsparcia korzystać powinni ,,najsłabsi, a nie najsilniejsi". Zgadzając się w pełni z jeszcze jednym słusznym stwierdzeniem, będę z uwagą oczekiwać większego zainteresowania i większych środków płynących np. do rodzin zastępczych i innych szlachetnych form pomocy najsłabszym, a znacznie mniejszej ustępliwości rządzącej koalicji wobec związków górniczych i innych pasożytniczych lobbies.

ZOBACZ TAKŻE:
Premier wierzy w budżetowe cudaZ wypowiedzi powyborczych i samego expose wyłania się więc obraz rządu, który chce wiele poprawić, ale nie opowiada się za radykalnymi, czy nowatorskimi rozwiązaniami w żadnym obszarze gospodarki. Zmiany wprowadzać chce małymi krokami.

Będziemy mieć więc rząd, który powoli poprawia warunki prowadzenia działalności gospodarczej i w efekcie warunki życia, ale obawia się zdecydowanego pchnięcia gospodarki na nowe, wolnorynkowe tory.

Przesłanie jest jasne: będzie z roku na rok trochę lepiej, ale nie staniemy się Estonią czy Słowacją. Będziemy powoli zmniejszać dystans do krajów ,,starej" Unii, ale będziemy też wlec się - jak dotychczas - w ogonie doganiających ,,starą" Unię krajów ,,nowej" Unii.

Autor jest profesorem ekonomii.
W latach 1994-2003 był profesorem i kierownikiem Katedry Ekonomii na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą.
Wykładał na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych.

gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)