Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Unia pogania zdechłego konia. Czyli o głupocie władzy

0
Podziel się:

Trudno o większą kolekcję naukowych nieporozumień, ekonomicznych nonsensów i ewidentnych niepowodzeń prób tego rodzaju, które jednak najwyraźniej nie odstraszają amatorów.

Winiecki: Unia pogania zdechłego konia. Czyli o głupocie władzy

*Podstawowym problemem wszystkich rządowych, parlamentarnych i innych publicznych przedsięwzięć diagnostyczno-prognostycznych w rodzaju raportu _ Polska 2030 _jest fałszywy sposób myślenia, że oto państwo _ zaplanuje kompleksową politykę rozwojową _ i pod mądrym kierownictwem dalekowzrocznej władzy mieszkańcy z entuzjazmem ją zrealizują, osiągając zamierzone cele. *

Kiedy indziej zajmę się mentalnością etatystyczno-planistyczną, jej pochodzeniem i konsekwencjami; tutaj jedynie zajmę się zastosowaniem tej mentalności do nieszczęsnej_ gospodarki opartej na wiedzy _.

Trudno o większą kolekcję naukowych nieporozumień, ekonomicznych nonsensów i ewidentnych niepowodzeń prób tego rodzaju, które jednak najwyraźniej nie odstraszają amatorów. Gospodarka zawsze opierała się na wiedzy: wiedzy podmiotów uczestniczących w gospodarce, wykorzystujących swoją - jak to określał Noblista Friedrich von Hayek -_ wiedzę czasu i miejsca _ w konkretnych rynkowych działaniach.

Ta rozproszona wiedza, trudna lub wręcz niemożliwa do wyartykułowania, daje ogromną przewagę zdecentralizowanej gospodarce kapitalistycznej nad scentralizowaną - i pozbawioną takiej wiedzy - gospodarką planistyczną.

Tymczasem zwolennikom tej koncepcji wcale nie zależy na takiej wiedzy, lecz na wiedzy formalnej, wynikającej z wykształcenia, która zapewniać ma - wedle tej biurokratycznej mentalności - tworzenie nowych technologii: produktów i procesów. Jest to ten sam błąd, który każe uczyć w szkole, że rewolucja przemysłowa to maszyna parowa, krosno mechaniczne i inne wynalazki, bez zadania wpierw pytania dlaczego te wynalazki zostały zastosowane w praktyce właśnie w Anglii i właśnie wtedy.

A przecież historykom gospodarczym wiadomo od dawna, że wiele z tych wynalazków znanych było nawet o stulecia wcześniej w innych krajach (a nawet na innych kontynentach - np. w Chinach w IX - XII w.

Natomiast nie stały się one innowacjami, czyli nie zostały zastosowane w dużej skali w praktyce gospodarczej. Po prostu nie było tam sprzyjających rozwojowi instytucji, a w Anglii były: prawo patentowe od XVII w., forma prawna spółki akcyjnej, pozwalającej na zbieranie znacznych ilości kapitału na duże przedsięwzięcia przemysłowe od XIX w., itd.

Podobnie jest z gospodarką opartą na wiedzy. UE wymyśliła - w swej etatystyczno-planistycznej mądrości - że jeśli państwa wydadzą dużo pieniędzy (co najmniej 3 proc. PKB) na badania naukowe i prace wdrożeniowe, to przełoży się to (jakimś cudem) w innowacje i uczyni Unię najbardziej innowacyjną gospodarką na świecie.

Wydanie państwowych pieniędzy nie jest jednakże tożsame z innowacyjnością i dlatego kilka lat temu nazwałem Strategię Lizbońską poganianiem zdechłego konia. Nie uda się bowiem stworzyć Doliny Krzemowej za państwowe pieniądze; brak tu jest bowiem struktury bodźców właściwej dla firm prywatnych - czyli znowu instytucji kapitalistycznej gospodarki rynkowej.

Wydawanie przez państwo większych pieniędzy na B + R niż wynika to z zapotrzebowania nie tylko może nie pomóc średnio rozwiniętej gospodarce, takiej jak polska, ale wręcz może jej zaszkodzić. Odciągnie bowiem część zatrudnionych przy faktycznych innowacjach do lepiej płatnych prac teoretycznych i innych o słabszym związku z biznesem.

Zwiększymy bardziej innowacyjność biznesu usuwając biurokratyczne przeszkody (pod względem przeregulowania jesteśmy ostatni w OECD!), zmniejszając wydatki publiczne i obniżając podatki.

Autor jest profesorem ekonomii. W latach 1994-2003 był kierownikiem
Katedry Ekonomii na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą.
Wykładał na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)