Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Wójcikowski: Czy dolar będzie po 2 zł, a euro po 3 zł?

0
Podziel się:

Jeszcze niedawno mówiliśmy o trzyprocentowej inflacji a tu w mediach straszy się już inflacja w wysokości 5 procent.. I to już pod koniec zimy, która dopiero co się zaczyna.

Wójcikowski: Czy dolar będzie po 2 zł, a euro po 3 zł?

Ceny rosną, a w NBP boją się ich jak ognia i będą z tym zjawiskiem walczyć do ostatniego procentu wzrostu gospodarczego, aż znowu cel inflacyjny, jaki sobie założyli, ujrzy ponownie światło dzienne.

Ponownie dzisiaj na łamach portalu będę apelował do RPP, aby powstrzymała się od zbyt pochopnych podwyżek, jeśli już musi działać - to niech rozważy inne dostępne instrumenty i współdziała w tym zakresie z rządem (stabilizacja cen żywności).

Przed chwilą bowiem RPP podniosła stopy o 25 pb, a już prof. Noga grzmi w telewizjach, że kolejna podwyżka przesądzona jeszcze w tym roku i bynajmniej się na tym nie skończy. Dopóki nie zduszą wzrostu cen.

Oczywiście, prawdą jest, że ustanawiając dowolnie wysokie stopy procentowe można zdusić każdą inflację, ale nie tylko ją.

ZOBACZ TAKŻE: UE zgodziła sie na niższy VAT
W czasie, gdy USA obniża stopy, Kanada obniżyła stopy, strefa Euro zastanawia się nad obniżką, Japonia ma stopy na poziomie wręcz symbolicznym, my je podnosimy.

Parytet stóp robi się taki, jakbyśmy geograficznie i geopolitycznie leżeli, jako kraj, na wchód od Rosji, a nie w UE. Czy inwestorzy globalni muszą dostawać aż taki bonus za inwestowanie w Polsce?

Skoro muszą (walka z inflacją ponad wszystko) to za chwilę napłynie do nas rzeka kapitału spekulacyjnego, korzystającego z faktu, że wszędzie stopy są obniżane, a u nas odwrotnie. Stąd już tylko krok do ceny USD po 2 zł. za sztukę a euro po 3zł.

Przy takim tempie sztucznej aprecjacji złotego (koszt uboczny zawziętej walki o niską inflację) znacząco pogłębi się nierównowaga zewnętrzna. Jakoś nie widzę dalszego rozwoju eksportu przy takim kursie walutowym, za to import - ten dostanie motywacji.

Czy podnosząc teraz stopy procentowe w Polsce zwalczymy przyczyny obecnej inflacji. Schładzanie gospodarki jest potrzebne, ale wówczas, gdy nadmiernie rozgrzewa ją popyt wewnętrzny, nie mający swoich podstaw w wydajności pracy. Jednym słowem - życie ponad stan. Czy obecna inflacja to wynik życia ponad stan - według mnie nie.

ZOBACZ TAKŻE:
Koniec taniej żywnościObecna inflacja to przede wszystkim złożenie trzech czynników - sytuacji na rynku żywności, na rynku paliw oraz na rynku pracy. Żywność jednak drożeje nie od nadmiaru popytu na nią, a od zakłóceń podażowych (po prostu nam ją wywiało na Zachód). **

Podwyżka stóp nie obniży cen

Czy podnoszenie stóp spowoduje, brak popytu w Europie? Czy może w kraju ludzie przestaną jeść? Nic z tych rzeczy. Inflacja żywności będzie rosła, aż na tym rynku osiągnięta zostanie równowaga. A nie tak łatwo osiągnąć ją tam, gdzie nie funkcjonuje rynek tylko interwencjonizm.

Czy na światowych rynkach paliw spadną ceny, gdy podniesiemy stopy w Polsce, a może nie będzie podwyżek energii elektrycznej od stycznia? Nic z tych rzeczy, rafinerie rządzące cenami w Polsce uzależniają je od cen światowych i mało obchodzić je będzie krajowy popyt, a wręcz rosnące z uwagi na wzrost stóp procentowych koszty finansowe mogą próbować przerzucać na ceny paliw.

To może presja płacowa, jaka od ponad roku pojawiła się w polskiej gospodarce, zniknie lub osłabnie, jeśli podniesiemy stopy procentowe? Nie, bo również jest ona wynikiem wystąpienia nagłych czynników zewnętrznych.

Gwałtowne otwarcie zachodnich rynków pracy oraz odpływ całej masy emigrantów ekonomicznych nie zależą od poziomu stóp procentowych. Jeśli podniesiemy stopy, to czy pracownicy raptem zadowolą się 4 razy mniejszymi poborami niż na Zachodzie? Lekarze zadowolą się obecnym poziomem ich płac? Nie, schłodzenie gospodarki i jej wolniejszy rozwój (skutek planowanej polityki monetarnej obecnej RPP) pobudzi ludzi dotychczas niezdecydowanych, czy zostać, czy wyjechać, do... No właśnie, do czego? Do jeszcze większej emigracji, czyli zamiast wyciszać nierównowagę na rynku pracy, pogłębimy ją.

Oczywiście, odpowiednio wysokie stopy zmniejszą w końcu popyt wewnętrzny i zadziałają w kierunku deflacyjnym, ale jak bardzo trzeba zniszczyć wzrost, aby ten efekt deflacyjny zniwelował czynniki zewnętrzne pogłębiające obecną inflację?

Tym bardziej, że wiele wskazuje na to, iż w połowie przyszłego roku żywność stanieje (liberalizacja rynku w UE), ceny surowców się ustabilizują, a nawet zaczną spadać, a parytet wynagrodzeń zmniejszy się na tyle, że polscy pracownicy będą w stanie go zaakceptować.

Dlatego, Rado, Zastanów się, co Robisz!

Autor jest doktorem nauk ekonomicznych, pracownikiem Uniwersytetu Łódzkiego.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)