Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Wójcikowski: Przenieśmy obyczaje z rolnictwa na GPW

0
Podziel się:

Skoro wszyscy mamy płacić za pechowe dla sadowników przymrozki, dlaczego nie umorzyć podatków i nie wspomóc pechowych inwestorów, których na GPW zaskoczy zmiana trendu?

Wójcikowski: Przenieśmy obyczaje z rolnictwa na GPW

Skoro wszyscy mamy płacić za pechowe dla sadowników przymrozki, dlaczego nie umorzyć podatków i nie wspomóc pechowych inwestorów, których na GPW zaskoczy zmiana trendu?

Jak wszyscy wiemy, bombardowani nieustannie katastroficznymi wizjami z telewizji, globalnie nam się klimat ociepla. Tak, ociepla się do tego stopnia, że ma nas już niebawem zalać wielka woda z topniejącej Antarktydy i Grenlandii. Potem przyjdzie susza i nastanie pustynia jakiej najstarszy Arab nie pamięta. Na końcu zaś czeka nas ponowne zlodowacenie i chyba mamuty. To wszystko stanie się w niespełna 50 lat. To kara za nadmierne oddychanie, jazdę samochodami i picie wody gazowanej bąbelkami CO2.

Póki co jednak, zalewa mnie nie wielka woda, ale krew jasna – gdy słyszę, że rząd ma ogłosić stan klęski żywiołowej. Tym razem z powodu kliku dni kwietniowych przymrozków. Sadownicy biją we wszelkie dzwony trwogi, że im kwiaty na drzewkach pomarzły i owoców w tym roku nie będzie. Ktoś jest przecież winny, więc ktoś musi im za to zapłacić. Najlepiej dużo, żeby pokryć straty i na następny rok znów nasadzić tychże drzewek.

Wicepremier Lepper spieszy z pomocą – apeluje o umorzenie podatków, składek KRUS, o karencję kredytów i rozłożenie spłaty na kilkanaście lat. Mają być ekstra dotacje z UE, zapomogi klęskowe i obowiązkowe ubezpieczenia rolnicze. Wszytko po to, aby sadownik nie przejmował się już więcej żadnym mrozem. Bo w tworzonym przez Leppera rolnictwie sadownik będzie zarabiał zawsze, niezależnie od tego, czy drzewko mu obrodzi, czy też nie.

Pora zadać pytanie: czemu zwykły podatnik musi teraz cierpieć z powodu przymrozków? Czemu społeczeństwo ukarane ma być za podstawowy błąd popełniany przez przedsiębiorców zwanych sadownikami: za elementarny brak dywersyfikacji produkcji? Dlaczego wreszcie ja, Pan i Pani, mamy płacić za niefrasobliwość sadowników, którzy uparli się sadzić w naszym umiarkowanym - często też mającym cechy kontynentalne – klimacie rośliny, które w środowisku naturalnym w nim nie występują?

Skoro mamy za ostry klimat na brzoskwinie i winogrona – to ich nie uprawiajmy. Skupmy się na ziemniakach – a owoce południowe pozostawmy krajom południa. Obie strony wyjdą na tym z korzyścią.

Ciekawe, czy gdy nadejdzie bessa na GPW, a kiedyś po każdej hossie nadejść musi, to rząd również umorzy zaległe podatki i wspomoże dotacjami inwestorów, których nagle (niczym te przymrozki) zaskoczy zmiana trendu?

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)