Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Wójcikowski: Rosyjski tort za 87 mld dolarów

0
Podziel się:
Wójcikowski: Rosyjski tort za 87 mld dolarów

Rosja postanowiła urynkowić ceny energii elektrycznej. Oczywiście oznacza to znaczne jej podwyżki w pierwszych latach po uwolnieniu cen, jednak w długim terminie to bardzo pożądany krok dla dalszego rozwoju tej gospodarki.

Rosyjska energetyka jest obecnie przestarzała, z małym potencjałem produkcyjnym, który nie jest w stanie poradzić sobie z rosnącymi potrzebami gospodarki rozwijającej się obecnie w znacznie szybszym tempie niż nasza gospodarka.

Ponieważ ceny są jeszcze urzędowe, to nie mają nic wspólnego rynkową grą podaży i popytu, a także z kalkulacją wytworzenia prądu. Nikt więc nie oszczędza, ani energii elektrycznej, ani gazu ziemnego, z którego w większości w Rosji jest ona wytwarzana. Uwolnienie będzie miało zbawienny wpływ na racjonalność zużycia, co oznaczać może w przyszłości wygospodarowanie znacznych rezerw wydobywanego i zużywanego na rynku wewnętrznym gazu ziemnego. Te rezerwy można będzie z powodzeniem wyeksportować - Gazprom już zaciera ręce i nawet chce wyłożyć pewne sumy na inwestycje w energetykę.

Rosja chce do 2010 roku przyciągnąć na modernizację aż 87 mld USD zewnętrznego kapitału. Macie Państwo pojęcie, jakie to są pieniądze! Gdyby polskie firmy opanowały chociaż 10% tego tortu.... Można pomarzyć. W każdym razie szykuje się niezły plac budowy.

Żeby ludność cywilna nie doznała szoku od tych podwyżek Rosja zamierza dotować gospodarstwa domowe, ale już kwotowo, a nie samą cenę prądu. Z powodzeniem znajdą się na ten cel pieniądze choćby z samych oszczędności na zużyciu gazu ziemnego. W ten oto sposób Rosja w ciągu 3-4 lat upora się z problemem, który u nas zdaje się być nierozwiązywalną kwadraturą koła. Bo u nas prąd będzie droższy nawet od tego rynkowego w Rosji.

A co u nas? Wstrzymana prywatyzacja, coraz to nowe grupy energetyczne, długoterminowe kontrakty, energia produkowana z węgla, sztuczna produkcja tzw. energii odnawialnej, która dzięki absurdom biurokracji produkowana jest głownie z masy drzewnej, tak potrzebnej przemysłowi drzewnemu.

W Polsce dzięki „ekologicznym" unijnym przepisom elektrowniom taniej wychodzi kupować po zawyżonych cenach masę drzewną i dopłacać w ten sposób to tej białej energii, niż inwestować w prawdziwą ekologię. Z drugiej strony dochodzi do innych absurdów jak wybudowany pod Bełchatowem kompleks elektrowni wiatrowych za grube dziesiątki milionów złotych, które nigdy się nie zwrócą. Tak na marginesie, to już sama koncepcja budowania obok największego kompleksu energetycznego węgla brunatnego w Europie Środkowej dużej elektrowni wiatrowej, gdzie wiatry wieją od czasu do czasu, to jak wożenie drzewa do lasu.

Nikt jakoś nie chce myśleć o budowie elektrowni atomowej, o gazowych to już nawet żal wspominać. Sądząc po pewnym zacieśnieniu więzów gospodarczych z Litwą - wspólna akcja przeciw monopolowi rosyjskiemu na ropę naftową w Możejkach - można się spodziewać reaktywacji pomysłu na zagospodarowaniu Ignalina. To taka litewska elektrownia atomowa, która obecnie pracuje na 15% mocy i straszy trochę jak Czernobyl, ale jakby ją wyremontować i wyposażyć, to posłuży, i Polsce, i Litwie, a i jeszcze na eksport coś zostanie. Samej Litwie interes się nie opłaca, ale skoro ciągniemy już ten wózek z ropą , to może i z prądem też?

Tylko, że u nas szybciej powołają kolejną agencję i uchwalą kolejny narodowy plan rozwoju niż zdecydują się na szybkie i radykalne działania - jak w Rosji.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)