Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Woźniak: Rządowe jedno okienko to kpina z ludzi

0
Podziel się:
Woźniak: Rządowe jedno okienko to kpina z ludzi

Money.pl: Nad ideą jednego okienka, czyli możliwością załatwienia wszystkich formalności związanych z założeniem firmy w jednym miejscu, pracowano od blisko 10 lat. Wczoraj rząd szumnie ogłosił jego uruchomienie. Ale niestety okazało się zwykłą propagandą sukcesu. Zakładający działalność po raz pierwszy i tak muszą odwiedzić ZUS i urząd skarbowy. Dlaczego jedno okienko wciąż nie funkcjonuje?

*Piotr Woźniak, minister gospodarki w rządachKazimierza MarcinkiewiczaiJarosława Kaczyńskiego: *Najprościej byłoby powiedzieć, że do tej okienkowej rewolucji nie przygotowały się gminy. Byłoby to jednak niesprawiedliwe. Jeżeli program nie funkcjonuje i okazuje się, że przyszli przedsiębiorcy wciąż muszą wydeptywać ścieżki do kilku instytucji, to jest to robienie ludziom wody z mózgu.

Za moich czasów pracowaliśmy nad pomysłem jednego okienka, ale _ elektronicznego. _Chodziło o to, by startujący w biznesie nie musieli w ogóle odwiedzać urzędu, ale mogli wszystko załatwić w internecie. Tak, jak to funkcjonuje w innych krajach. Jeżeli tak nie jest, to jest to tylko zawracanie głowy.

Teraz teoretycznie, wniosek o wpis do ewidencji można złożyć za pośrednictwem sieci. Ale jeżeli nie mamy kwalifikowanego podpisu elektronicznego i tak musimy w ciągu trzech dni zgłosić się w urzędzie gminy i złożyć podpis na wniosku.**_ _

To po prostu efekt złego przygotowania przepisów przez rządzącą ekipę. Być może to przeoczono, podobnie zresztą jak konieczność odwiedzania ZUS-u i skarbówki.

Raport Money.pl
*Jedno okienko to fikcja. Wciąż nie działa * Mimo szumnych zapowiedzi, żeby założyć firmę wciąż trzeba odwiedzić trzy okienka. Poza urzędem gminy, trzeba się pofatygować do ZUS-u oraz do urzędu skarbowego. Co zatem się zmieniło? Czytaj w Money.pl

Skoro to takie proste, to dlaczego wasza ekipa nie zdołała wprowadzić jednego okienka?

Nad pomysłem zaczęliśmy pracować w 2006 roku, jednak wtedy prace szły opornie, bo w budżecie nie było pieniędzy na potrzebne zmiany. One pojawiły się dopiero w następnym roku. I prace ruszyły z kopyta. Ja sam je dość mocno poganiałem, ale wtedy okazało się, że MSWiA przygotowuje projekt e-administracji - tak więc nasz projekt stracił priorytet. I znowu w grę wszedł brak pieniędzy. Termin wdrożenia przesunięto więc na 2008 rok. Ale sprawa pozostała w zawieszeniu z powodu wcześniejszych wyborów i zmiany rządów.

Z tego, co Pan opowiada, wyłania się obraz niemożności, której nie można przełamać. Dlaczego tak się dzieje?

Tu nie chodzi nawet o urzędniczy bezwład, brak koordynacji, czy złą wolę, a raczej o nasze ogromne braki jeżeli chodzi o infrastrukturę.

Okazało się, że gminy pracują na bardzo wielu niekompatybilnych ze sobą systemach informatycznych. Administracja informatyzowała się bardzo chaotycznie, część samorządów nie robiła tego wcale i prowadziła ewidencję _ na _ _ zeszyt _. Przychodził petent, wszyscy go znali i informatyzacja nie była potrzebna. Do rewolucji z internetowym jednym okienkiem byliśmy nie przygotowani, jeżeli chodzi o podstawy.

Nie możemy jednak potępiać w czambuł samorządów za nieprzygotowanie do tej zmiany.

No tak, wcześniej trzeba było wprowadzić regulacje, które ujednoliciłyby systemy informatyczne. To rząd powinien wykazać się wyobraźnią i zadbać o to, by jedno okienko faktycznie było jednym okienkiem i by każdy mógł zarejestrować firmę przez internet.

Jeżeli od jutra nakazano by wszystkim mężczyznom w kraju noszenie zielonych czapeczek, to nagle okazałoby się, że brakuje zielonego materiału, a poza tym, że część nie nosi, bo i tak nie przepisów wykonawczych i nikt nie egzekwuje tego nakazu.

Tak było z wprowadzaniem VAT, gdy okazało się, że urzędy skarbowe nie są przygotowane i tak jest z wprowadzeniem euro i przewiduję podobnie będzie z prowadzeniem energetyki jądrowej. Mówi się o budowie elektrowni, a nie planuje się przygotowania sieci energetycznej, która w Polsce w ogóle nie jest na to gotowa.

Przypominają się słowa przypisywane Władysławowi Gomułce: _ Produkowalibyśmy więcej konserw, gdybyśmy mieli stal na blachę, ale nie mamy mięsa. _

Tak właśnie jest z jednym okienkiem. Ogłaszanie przez rząd programu bez jego przygotowania jest wymachem przy którym ręka ze stawu wypada. To dobry przykład rządowej spychologii. Gdy ludzie zorientują się, że jedno okienko to hasło bez pokrycia, zaczną psioczyć na urzędników w gminie, którzy są Bogu ducha winni, bo to nie oni przygotowywali te zmiany.

Rząd teraz wyjdzie i powie: mamy kryzys, jedno okienko jest palącą potrzebą, a wójtowie, burmistrzowie sobie bimbają i nie przygotowali się do zmian. To kpina z ludzi, którzy będą zmuszeni do założenia własnej działalności, bo na przykład tracą pracę.

Raport Money.pl
*Upadłość konsumencka. Wyjście nie dla wszystkich * Od wczoraj można ogłosić upadłość konsumencką. Ustawa pomoże nielicznym - prorokują prawnicy. Ma też kilka istotnych wad. Na przykład: daje furtkę oszustom. Czytaj w Money.pl
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)