Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wyborcze obietnice Łukaszenki znów zagrożeniem dla gospodarki

0
Podziel się:

Przed wyborami w 2010 roku Łukaszenka podniósł pensje w sektorze publicznym, żeby zapewnić sobie poparcie. Rezultatem była ekonomiczna katastrofa w 2011 roku.

Wyborcze obietnice Łukaszenki znów zagrożeniem dla gospodarki
(AP/FOTOLINK/East News)

Na trzy miesiące przed wyborami parlamentarnymi na Białorusi autorytarny rząd tego kraju wraca do swych ulubionych metod gwarantowania sobie wyborczego zwycięstwa: uciszania krytyki i obietnic zdecydowanych podwyżek pensji.

Financial Times ostrzega, że grozi to nie tylko pogłębieniem izolacji Białorusi przez Unię Europejską, ale też ożywieniem kryzysu ekonomicznego, który niemal zatopił kraj w 2011 roku.

Londyński dziennik przypomina o aresztowaniu w zeszłym tygodniu Andrzeja Poczobuta pod zarzutem znieważenia prezydenta Alaksandra Łukaszenki i dodaje, że na wolność nie wyszli jeszcze prodemokratyczni działacze aresztowani w następstwie protestów powyborczych w grudniu 2010 roku.

_ - Przed wyborami w 2010 roku Łukaszenka, który od 1994 roku rządził 10-milionową byłą radziecką republiką, podniósł pensje w sektorze publicznym, żeby zapewnić sobie poparcie. Rezultatem była ekonomiczna katastrofa w 2011 roku, z inflacją sięgającą 108 proc., kryzysem bilansu płatniczego i brakami zagranicznych walut _ - pisze _ FT _.

Od tego czasu sytuacja się ustabilizowała, m.in. dzięki decyzji o uwolnieniu kursu białoruskiego rubla i opiewającej na 3 miliardy USD pożyczce Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej. W zamian Mińsk zgodził się na program prywatyzacji z udziałem rosyjskich firm, jeszcze bardziej wiążący Białoruś i Rosję.

Jednak niedawne zapowiedzi Łukaszenki stanowią zagrożenie dla tego postępu - obawia się gazeta. Podkreśla, że prezydent deklarował, iż średnia pensja w sektorach kontrolowanych przez państwo powinna wzrosnąć do ok. 500 dolarów miesięcznie; w maju średnie wynagrodzenie stanowiło równowartość ok. 420 dolarów.

Obietnice, które mogą zapewnić mu poparcie przed wyborami planowanymi 23 września, wywołują alarm wśród ekonomistów. W ostatnim raporcie na temat białoruskiej gospodarki Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegał, że takie posunięcia mogą _ wskrzesić spiralę inflacyjną i deprecjacyjną oraz narazić średnioterminową równowagę fiskalną i zadłużeniową _.

Jednak białoruska gospodarka, która w ubiegłym roku wzrosła o 5,3 proc., a podobny wzrost planowany jest w 2012 roku, jest nieco bardziej odporna niż była w 2011 roku, z rezerwami walutowymi sięgającymi 3,9 miliarda dolarów (w porównaniu z 1,3 mld dolarów rok wcześniej) i sygnałami świadczącymi o spadku inflacji.

Mimo wszystko ekonomiści mają nadzieję, że Łukaszenka nie zrealizuje swych wyborczych obietnic. Władze powiązały zapowiedzi podniesienia wynagrodzeń ze wzrostem wydajności pracy, co może oznaczać, że nie będzie powtórki z lat 2010 i 2011 - powiedział cytowany przez _ FT _ Alaksandr Czubrik z ośrodka badawczego IPM, białoruskiego think tanku. _ - To może być tylko przedwyborcza retoryka, niezwiązana z żadnymi konkretnymi posunięciami politycznymi _ - przewiduje.

Czytaj więcej w Money.pl
Sąsiad Polski ma niższy rating. Zbankrutuje? Agencja ratingowa Standard & Poor's poinformowała, że obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Białorusi z _ B do B minus (-) _.
Ustalili kurs dolara i euro. Bat na czarny rynek? 8,6 tys. rubli białoruskich za dolara i 12,1 tys. rubli za euro - takie kursy obcych walut określiła dodatkowa sesja przetargowa na białoruskiej giełdzie walutowo-kapitałowej.
Prezydent spełni życzenie "jęczącej" ludności Kurs rubla białoruskiego będzie ustalony w połowie września na dodatkowej sesji na giełdzie walutowej.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)