W południowej dzielnicy Bejrutu doszło dziś do silnej eksplozji, w wyniku której zginęło co najmniej pięć osób - poinformowało libańskie ministerstwo zdrowia. Miejsce, w którym nastąpił wybuch, uznawane jest za twierdzę szyickiej organizacji Hezbollah.
Świadkowie relacjonują, że około 20 osób zostało rannych. Według nieoficjalnych informacji wybuchł samochód pułapka.
Jak podała należąca do Hezbollahu telewizja Al-Manar, wybuch zniszczył co najmniej jeden budynek, a kilka uszkodził. Na miejscu pracują jednostki straży pożarnej, które usuwają również wraki zniszczonych przez eksplozję samochodów.
W ostatnich miesiącach dochodziło w Libanie do licznych ataków bombowych. W grudniu 2013 roku zginął m.in. były libański minister finansów Mohammed Szatah, przeciwnik syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. O jego śmierć oskarżono Hezbollah, który wspiera działania syryjskiego rządu i angażuje się zbrojnie po jego stronie. Poza Szatahem w zamachu zginęło co najmniej czterech innych ludzi, a ponad 50 osób zostało rannych. Eksplozja zniszczyła restaurację i kawiarnię; kilka samochodów stanęło w płomieniach.
W listopadzie w stolicy Libanu 25 osób zginęło w wyniku samobójczego zamachu na ambasadę Iranu na południu miasta.
Hezbollah zaangażował się w konflikt w Syrii jesienią 2012 r. po stronie prezydenta Asada; syryjski reżim jest kontrolowany przez alawitów, wywodzących się z szyickiego odłamu islamu. Szyickie ugrupowanie, które od dawna ma bliskie związki z Iranem, uznawane jest przez USA i kilka innych krajów za organizację terrorystyczną.
W następstwie trwającej od marca 2011 r. krwawej rewolty antyrządowej w Syrii wyraźnie wzrosło napięcie między społecznościami sunnicką i szyicką w Libanie.
Czytaj więcej w Money.pl