Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zalewski: Egoizm zamożnych może rozbić Unię

0
Podziel się:

Wizja bogatych członków, co do tego jak ma wyglądać Unia, jest krótkowzroczna.

Zalewski: Egoizm zamożnych może rozbić Unię

Money.pl: Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej będzie osobiście nadzorował prace nad nowym wieloletnim budżetem Unii Europejskiej na lata 2014-2020. Czy to oznacza, że rola Janusza Lewandowskiego, unijnego komisarza ds. budżetu zostanie zmarginalizowana, bo tak komentowana jest inicjatywa szefa KE?

Paweł Zalewski, europoseł PO: Nie zgadzam się z taką oceną. Przewodniczący KE ma prawo bezpośredniego nadzoru nad wszystkimi działaniami całej komisji. Nie dziwię się, że w sprawie kluczowej z punktu widzenia przyszłości Unii, czyli budżetu na następną perspektywę finansową chce sprawować nadzór. To jest normalne i można porównać to do sytuacji w rządzie, w którym premier jest odpowiedzialny za budżet. Zresztą wcześniej również szefowie komisji taki nadzór sprawowali i to jest rzecz naturalna.

Natomiast aparat, który jest w stanie przygotować nie tylko propozycje budżetu, ale również niezbędne analizy, potrzebne do uzasadnienia takich a nie innych wydatków i pokazujące ich konsekwencje, ten aparat podlega komisarzowi Lewandowskiemu.

A na ile wizja budżetu po 2013 roku będzie zależała od komisarza Lewandowskiego?

Ona będzie zależała od wielu czynników. Lewandowski nie sprawuje przecież władzy dyktatorskiej. Owszem, budżet jest uzależniony po pierwsze od różnego rodzaju analiz wykonanych przez aparat administracyjny podległy Lewandowskiemu i to jest bardzo istotne. To on ma w ręku instrumenty, żeby przekonać o słuszności swojej propozycji. Nie obawiam się więc, że jego rola zostanie zmarginalizowana.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/100/t95076.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/lewandowski;namawia;unie;do;oszczednosci,73,0,768329.html) Lewandowski namawia Unię do oszczędności
Po drugie na budżet ma wpływ cała komisja. Każdy komisarz przygotowuje swój plan finansowy dla obszaru w jakim działa. Po trzecie są rządy państw, które tworzą pewne ramy, w których można budżet konstruować, a na końcu jest Parlament Europejski, który też ma swoje poglądy.

Jeśli koncentrujemy się na procesie wewnątrz KE, jest oczywiste, że jej szef będzie musiał pogodzić aspiracje poszczególnych komisarzy, a komisarz Lewandowski będzie musiał wyciągnąć z tego wnioski. Oczywiście wokół budżetu będzie prowadzonych wiele gier i każdy będzie chciał przeforsować swoją koncepcję. Jednak to Lewandowski będzie szykował poszczególne wersje począwszy od tej najważniejszej, która będzie stanowiła punkt wyjścia do dyskusji nad przyszłą perspektywą finansową.

Skoro wspomniał Pan o rozgrywkach wokół budżetu, to pod koniec ubiegłego roku był problem z ustaleniem budżetu UE na 2011 r. Wtedy okazało się, że kraje takie jak Wielka Brytania, Francja i Niemcy chcą zamrożenia wydatków na obecnym poziomie i dążą do zmniejszenia swojego wkładu do wspólnotowej kasy. Czy takie próby mogą odbić się niekorzystnie dla Polski, która jest jednym z największych beneficjentów korzystających z funduszu spójności?

To byłoby nie tylko niekorzystne dla Polski, ale także dla całej wspólnoty. My zakładamy, że te wartości, które deklaruje Unia, czyli wspólnotowość, spójność, solidarność - są wartościami realnymi, a nie abstrakcyjnymi. To nie jest więc wyłącznie spór między Polską a Wielką Brytanią, która chciała cięć w budżecie, ale to jest spór o wizję UE.

Niestety wizja krajów najzamożniejszych co do tego jak ma wyglądać Unia jest wizją egoistyczną, sprzeczną z ideą solidarności i na dodatek krótkowzroczną. Tak być nie może, ale będziemy mieli do czynienia takimi podejściem niektórych członków.

Czeka nas batalia polityczna i dyplomatyczna w tej sprawie?

Ta batalia już się zaczęła. Angielski premier David Cameron de facto uzależniał debatę o budżecie unijnym na 2011 rok od zaakceptowania pewnych negatywnych z punktu widzenia spójności UE wskaźników budżetu na nową perspektywę finansową. To na szczęście nie doszło do skutku i to pierwsze starcie zostało wygrane, w dużej mierze dzięki mediacji Janusza Lewandowskiego. Jednak ciśnienie ze strony bogatych krajów UE cały czas jest i musimy się z tym zmagać wszędzie - w Komisji Europejskiej, w Radzie Europy, w Parlamencie. Nie ma się co łudzić, dzisiaj tak naprawdę trwa dyskusja o przyszłości UE.

Elementy, które ukształtują przyszłą wspólnotę są różnorakie. To m.in. budżet, ale również jego struktura i to czy w jego ramach zostaną utrzymane, bądź też zmniejszenie lub zwiększone fundusze spójności i strukturalne. Trwa debata o tym, by fundusz spójności zastąpić innym - który finansowałby innowacyjność i rewitalizację miast. A więc taki, który służyłby bardziej zamożnym krajom, ponieważ Polska nie jest jeszcze na takim poziomie rozwoju.

Do czego może doprowadzić taka rozbieżność w postrzeganiu przyszłości Unii?

Mamy do czynienia z dwiema różnymi wizjami - Europy podzielonej i trwale utwierdzającej ten podział oraz wizją Europy spójnej, która będzie w stanie funkcjonować - co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Dzisiaj są jednak kraje, które chcą narzucić politykę pogłębiania dysproporcji, co oczywiście grozi jedności, spójności i przyszłości wspólnoty. To pokazuje, że państwa które zakładały UE zapomniały o swoich celach i wielkim powodzie, dla którego ją utworzono.

Jakich argumentów powinna używać Polska w dyskusji o przyszłości Unii? Co powinniśmy robić, żeby przekonać bogate kraje do utrzymania dotychczasowych zasad?

[ ( http://static1.money.pl/i/h/205/t85965.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/polska;nie;zgodzi;sie;juz;teraz;na;ciecia;w;budzecie;unijnym,168,0,715432.html) Polska nie zgodzi się już teraz na cięcia w budżecie unijnym
Po pierwsze jest traktat lizboński, który mówi jakim celom służy UE, a jednym z nich jest właśnie spójność. Walczymy o to, żeby te dokumenty były realnie wypełniane. Nie może być tak, żeby krótkowzroczną, egoistyczną polityką czynić pustosłowie z najważniejszych dokumentów stanowiących fundament UE. Jeżeli traktujemy traktaty niepoważnie, to ma swoje konsekwencje i będzie prowadziło do rozpadu UE.

Trzeba również budować koalicję z tymi, którzy myślą podobnie jak my. Jest 27 państw członkowskich i oczywiście nie są one równe jeśli chodzi o siłę głosu, ale partnerów do rozmowy jest wielu. **

A z kim powinniśmy budować koalicje? Z krajami naszego regionu?

Z wszystkimi, którzy myślą długofalowo, a nie krótkowzrocznie. Oczywiście jeśli chodzi o kwestie budżetu i np. fundusz spójności, to niewątpliwie w regionie będzie najłatwiej o wsparcie, ale ja bym się do tego nie ograniczał.

Wielka odpowiedzialność ciąży na Niemcach, którzy są największą gospodarką UE i mają największe wpływy. Nasi zachodni sąsiedzi nie działają w próżni, dlatego od naszych rozmów z nimi wiele zależy. Wydaje mi się, że Niemcy powinni być głównym partnerem takich rozmów, ponieważ oficjalnie bardzo zależy im na dobrych relacjach z Polską. Nie będzie im łatwo przejść do porządku dziennego nad naszymi argumentami.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/228/t44516.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/budzet;ue;piorytetem;polskiej;prezydencji,198,0,744134.html) Budżet UE piorytetem polskiej prezydencji Zdaniem europosła Pawła Zalewskiego należy powołać sejmową komisję do spraw prezydencji.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/30/t79134.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/czarnecki;runal;mit;o;buzku;-;silnym;szefie;pe,150,0,726678.html) Czarnecki: Runął mit o Buzku - silnym szefie PE Brak przyjęcia budżetu UE na 2011 r. może oznaczać 5,5 mld zł strat dla Polski.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/228/t88036.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/jest;budzet;ue;na;2011;r;spimy;spokojnie;-;pieniedzy;wystarczy,243,0,736499.html) Jest budżet UE na 2011 r. Śpimy spokojnie - pieniędzy wystarczy Parlament Europejski przegłosował budżet w wysokości 126,5 mld euro.
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)