Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zawadzka
|

Zawadzka: Kopacz kończy z NFZ-towskim fałszem

0
Podziel się:

Ministerstwo Zdrowia po licznych i szumnych zapowiedziach przygotowuje kolejny projekt reformy zdrowia. W zamian za zapowiadaną już od kilku lat podwyżkę składki na NFZ łudzą nas obietnicą ulgi na prywatne ubezpieczenia.

Zawadzka: Kopacz kończy z NFZ-towskim fałszem

Ministerstwo Zdrowia po licznych i szumnych zapowiedziach przygotowuje kolejny projekt _ reformy zdrowia _. W zamian za zapowiadaną już od kilku lat podwyżkę składki na NFZ łudzą obietnicą _ ulgi na prywatne ubezpieczenia _.

Pensje w przyszłym roku zmniejszą się każdemu z nas o 1 procent. To znaczy, że statystyczny _ Kowalski _ dołożyć będzie musiał do NFZ po 30 złotych. Co miesiąc.

To jednak, jak przyznają sami ministerialni eksperci, sytuacji uzdrowić nie może, drobne 5 mld zł, które dzięki temu wpłynie do kas NFZ, stanowi dla tego molocha co najwyżej zastrzyk podtrzymujący przed zupełnym zawałem.

Najlepszym więc, ich zdaniem, wyjściem jest, by publiczna służba zdrowia nie była obciążana już więcej wizytami pacjentów Oni przecież generują koszty. Ministerstwo ma jednak pomysł, jak zaradzić szkodliwym próbom niszczenia budżetu NFZ. Otóż pacjenci powinni w jak największym stopniu przerzucić się na usługi prywatne.

Ratunkiem ma stać się przejście na prawdziwe polisy zdrowotne. Czyli koniec z fałszywymi obietnicami, że płacimy naprawdę za _ ubezpieczenie _, które ma nas wesprzeć w razie choroby i że za uiszczaną co miesiąc z pensji obowiązkową składkę możemy dostać normalne usługi.

Minister Kopacz zamierza promować usługi prywatne: zakłady ubezpieczeniowe przejąć mają finansowanie naszych zabiegów. Kusi nas tu obietnicą ulgi w podatku dochodowym. Przy średniej cenie polisy na poziomie 180 złotych moglibyśmy w rocznym rozliczeniu odzyskać z PIT aż 32 złote. Czyli tyle, ile kosztować nas będzie miesięcznie podwyżka składki NFZ.

Co dziwne, resort nawet nie zająkuje się przy tym na temat zniesienia takiego absurdu, jak konieczność płacenia podatku od wykupowanych przez pracodawców tak zwanych abonamentów medycznych dla zatrudnionych. Jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia wydatki firm na opiekę zdrowotną w 2007 roku wyniosły już 1,3 mld złotych. Abonament na podstawowe usługi to 120 złotych. Budżet pobiera od tego, jako podatek, prawie 22 zł miesięcznie.

Nie ma też mowy o powrocie ulgi na prywatne leczenie. Choć możliwość odliczania rachunków od lekarza mogłoby przynieść fiskusowi większe zyski z uszczelnienia systemu podatkowego w służbie zdrowia niż straty z tytułu odliczonych rachunków.

Minister Kopacz jednak na takich rozwiązaniach nie zależy. Wychodzi ona najwyraźniej z założenia, że nie warto promować prozdrowotnych zapisów podatkowych. Prywatnemu pracodawcy i tak będzie zależeć, by utrzymać w jak najlepszej formie pracowników, a każdy z nas, przyciśnięty koniecznością, pójdzie do lekarza, płacąc z własnej kieszeni - w bardziej lub mniej legalnej formie - zamiast czekać na operację dwa lata. W końcu już teraz, według _ Zielonej Księgi II _ co roku tylko oficjalnie wydajemy na prywatne leczenie 30 mld złotych. A z danych Konfederacji Pracodawców Prywatnych wynika, że rynek ten wzrósł w ubiegłym roku o 17 procent.

Proponowane przez resort zdrowia polisy mają _ zapewnić nam dostęp do usług najbardziej deficytowych _. Czyli zdjąć z barków NFZ obowiązek służenia jako _ ubezpieczyciel _ - zapewnienia nam pomocy przy tych właśnie chorobach, których na co dzień się nie spodziewamy, a które pociągają za sobą najwyższe koszty. Ta rola NFZ pozostawała już chyba ostatnią, która upoważniała Fundusz do zbierania składek na _ ubezpieczenie _ zdrowotne.

NFZ miał być naszym _ ubezpieczycielem _. Od dawna już nim nie jest. I o tym wiemy.

Pocieszające jednak w nowych projektach jest to, że rząd skończył z dotychczasową obłuda w mówieniu o służbie zdrowia. Ministerstwo mówi nam wreszcie wprost, że system jest do niczego, a na jego poprawę nie ma co liczyć. Otwarcie już poddało się w tej nierównej walce - i zamiast reformy zaproponowało przedłużanie agonii NFZ, którego nie umie lub boi się naprawiać.

Raporty Money.pl
*Dziura w budżecie NFZ urosła przez cenę żyta * Budżet NFZ na 2010 rok ma być o co najmniej 1,3 mld złotych mniejszy od tegorocznego. Spadek tłumaczony jest rosnącym bezrobociem i malejącą liczbą składek zdrowotnych. Okazuje się, że spora część tej dziury spowodowana jest spadkiem cen żyta. Z tego powodu do kasy NFZ w przyszłym roku nie trafi ponad 600 mln złotych.
*Po becikowe z zaświadczeniem od lekarza * Pieniędzy nie dostanie już mama, która w czasie ciąży nie chodziła do lekarza - to pierwsza zmiana w obowiązujących już czwarty rok przepisach. Do tej pory rodzice noworodków otrzymali ponad 1,2 mld złotych - podsumował Money.pl.
*Prywatne ubezpieczenia. Chce ich 70 procent Polaków * Na leczenie w przyszłym roku NFZ zamierza przeznaczyć 54,5 mld złotych. To o 670 mln złotych więcej niż w tym roku. Polacy jednak nie są zadowoleni z publicznej służby zdrowia. Ponad połowa z nas uważa, że prywatne ubezpieczenie poprawiłoby złą opiekę zdrowotną - wynika z ankiety Money.pl
wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)