Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Żelichowski: W naszym systemie trudno wskazać winnych zaniedbań

0
Podziel się:
Żelichowski: W naszym systemie trudno wskazać winnych zaniedbań

Money.pl: Sytuacja na południu kraju stała się dramatyczna. Wały przeciwpowodziowe zostały przerwane w kilkunastu miejscach w samym województwie małopolskim. PremierDonald Tuskodwiedza zalane miejscowości. Polska okazała się kiepsko przygotowana na powódź. Nie wyciągnięto wniosków z powodzi w 1997 roku.

Stanisław Żelichowski, przewodniczący klubu parlamentarnego PSL, były minister środowiska: My Polacy mamy tendencję do wyciągania wniosków dopiero po szkodzie. Jednak dobrze by było, żebyśmy jednak uczyli się przed szkodą i wyciągali wnioski z poprzednich porażek.

[

Janik: Każdy rząd liczy, że kataklizm za jego kadencji nie przyjdzie ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/janik;kazdy;rzad;liczy;ze;kataklizm;za;jego;kadencji;nie;przyjdzie,79,0,621903.html )
Żadne państwo w Europie, czy to Niemcy, czy Francja nie jest przygotowane na tak wielką wodę, jaka teraz nadeszła na południu Polski. My jeszcze jesteśmy w lepszej sytuacji, bo tam koryta rzek są w całości uregulowane i wybetonowane, a u nas ta woda ma jeszcze gdzie wsiąkać i się rozlewać. Gdyby taka fala przetoczyła się przez te wybetonowane rzeki to zmiotłaby wszystko i wtedy straty byłyby większe niż u nas.

Za to że premier odważył się pojechać na te zalane tereny, żeby samodzielnie ocenić straty, to ja mam do niego duży szacunek. Ludzie potrzebują podtrzymania na duchu i zapewnienia ze strony władzy, że ta im pomoże.

Co rząd powinien zrobić oprócz odwiedzania zalanych regionów i deklarowaniu pomocy?

Teraz rząd powinien jak najszybciej uruchomić rezerwy celowe, tak żeby tym ludziom pomóc. Powinien też zmienić, uprościć procedury przetargowe i sposób rozdziału pieniędzy. Bo obecnie jest tak, że dopiero około czerwca regionalne władze wiedzą, ile otrzymają środków. Potem nim zorganizują przetarg miną kolejne dwa miesiące i tak przyjdzie jesień i na wydanie tych pieniędzy zostaje bardzo mało czasu, a muszą być wydane do końca roku. Dlatego rząd powinien te procedury przyspieszyć.

Premier mówił, że wyciągnie konsekwencje wobec tych, którzy dopuścili się zaniedbań. Mówił to pod adresem wójtów i burmistrzów. Tylko czy to oni są naprawdę winni?

[

Dzik: Polaków zmieniłby co najwyżej potop ]( http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/dzik;polakow;zmienilby;co;najwyzej;potop,195,0,622019.html )

Problemem jest zbyt duże rozproszenie kompetencji przez co trudno wskazać bezpośrednio winnych. Za koryta rzek odpowiada minister środowiska oraz minister rolnictwa, ale już za wały przeciwpowodziowe minister spraw wewnętrznych i wojewodowie. Jak coś się stanie to trudno wyciągnąć konsekwencje, bo nie ma jednej osoby odpowiedzialnej. Trzeba się zastanowić nad uporządkowaniem tego bałaganu i zmianą nieczytelnego systemu.

Czy to jednak nie wina obecnej ekipy, która po 2007 roku wykreśliła z listy projektów inwestycyjnych, wpisane tam przez rząd PiS projekty przeciwpowodziowe?

To nie jest wina tego rządu, że coś zabrał. Programy proponowane przez PiS były polityczne. Dotyczyły tylko terenów gdzie rządziło PiS, a przecież nie o to chodzi w budowaniu systemu przeciwpowodziowego. W zasadzie jedyne zbiorniki retencyjne po 89 r. zbudowano za mojej kadencji. Gdy byłem ministrem środowiska udało mi się dokończyć budowę ośmiu takich zbiorników. Aby tego dokonać musiałem przekładać pieniądze z innych budów, ale to tylko dlatego udało się je skończyć. Gdyby nie te zbiorniki to teraz mielibyśmy o wiele większy dramat.

Jak ustaliliśmy od 1997 roku na likwidację skutków powodzi wydano 28 miliardów złotych, tymczasem na inwestycje przeciwpowodziowe w tym samym czasie wydano sześć razy mniej. Ta proporcja powinna być chyba odwrotna?

Ale to nie tylko u nas tak jest. Gdyby spojrzeć po bogatszych państwach to tam proporcja jest podobna. Gospodarka wodna ma dosyć słabą rangę, a wiele spraw jest jednak o wiele wyżej na liście państwowych wydatków. Brak właściwego systemu przeciwpowodziowego to nie jednak wina kolejnych rządów, a priorytetów. W budżecie jest bardzo wiele wydatków stałych, sztywnych, z którymi nic nie można zrobić. A pozostałe pieniądze trzeba dzielić na wiele różnych dziedzin i akurat gospodarka wodna często nie jest tą najważniejszą.

To jakie pan widzi rozwiązanie dla poprawy bezpieczeństwa przeciwpowodziowego?

W Polsce przed wojną mieliśmy około 5 tysięcy ujęć wodnych pod postacią różnych zbiorników. Teraz z tego zostało zaledwie kilka procent. Uważam, że powinien powstać system tzw. małej retencji, czyli małych zbiorników które pozwoliłyby gromadzić wodę. Bo wody pitnej mamy jednak mało i należy zatrzymywać jej jak najwięcej.

[

Przez powódź wybory prezydenckie w październiku? ]( http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/przez;powodz;wybory;prezydenckie;w;pazdzierniku,157,0,621725.html )
Ponieważ na zalanych terenach jest spokojnie, a ludzie w większości stosują się do zaleceń władz to w mojej opinii nie ma na razie potrzeby ogłaszania stanu klęski żywiołowej.

Gdyby jednak na tych terenach pojawiły się bandy szabrowników, czy zrobiło się bardziej niebezpiecznie to wtedy sytuacja byłaby inna. Ale na razie nie widzę powodu, żeby państwo musiało pokazywać swoją siłę.

Czytaj w Money.pl
*Wiele inwestycji przeciwpowodziowych tylko na papierze * Powódź tysiąclecia kosztowała nas 14 mld złotych. Na zabezpieczenia wzdłuż Odry powinniśmy wydać co najmniej 9 mld złotych. Jednak do tej pory wykonano inwestycje warte niewiele ponad jedną trzecią tej kwoty. Budowa zabezpieczeń wzdłuż Wisły i na Żuławach wciąż pozostaje tylko na papierze.
*Przez powódź wybory prezydenckie w październiku? * Wybory można przeprowadzić dopiero trzy miesiące po odwołaniu stanu klęski żywiołowej. Czy zostanie on ogłoszony? Na razie premier Donald Tusk wizytuje zalane tereny w Małopolsce i nie zapowiada wprowadzenia stanu wyjątkowego.
*Ile zapłacimy za opóźnienia w inwestycjach po powodzi? * Wieloletnie opóźnienia w budowach oznaczają, że niektóre z nich będą co najmniej trzy razy droższe niż zakładano. Zamiast 876 mln złotych za trzy z przeciwpowodziowych inwestycji na południu Polski zapłacimy ponad 2,37 mld złotych.
*ONZ ostrzega: Powodzie tak samo groźne jak susze * Obecnie na świecie ponad miliard ludzi nie ma dostępu do czystej wody - wynika z raportu Narodów Zjednoczonych. Do 2030 roku prawie połowa ludzkości będzie żyła w regionach z niedoborem wody. Naukowcy przestrzegają jednak, że równie dużym zagrożeniem jak susze staną się powodzie.
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)