Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Gratkiewicz
Jacek Gratkiewicz
|

Zmiany w emeryturach. Oto ocena byłego szefa KNF

0
Podziel się:

Stanisław Kluza recenzuje pomysły rządu na zmiany w emeryturach. Krytykuje go za...

Zmiany w emeryturach. Oto ocena byłego szefa KNF
(Money.pl/Tomasz Brankiewicz)

Money.pl: Jeśli nie będzie zmian w systemie emerytalnym, p** **olskie finanse czeka zawał?

*Stanisław Kluza, były szef KNF: *Na finanse publiczne musimy spojrzeć w dwóch horyzontach czasu. W tym krótkim horyzoncie istnieje taka iluzja, że _ jakoś te finanse wyglądają i możemy być spokojni _. Przyglądając się sytuacji Grecji, Portugalii czy Hiszpanii u nas nie wygląda to źle.

Nie jest to jednak liga, do której należy się odnosić, na nasze finanse musimy spojrzeć w dłuższej perspektywie. Ten długi horyzont wyznacza nam tak zwana perspektywa demograficzna. Jeżeli dzisiaj pokolenie rodzących się dzieci jest o 40 procent niższe niż pokolenie rodziców, to albo powinniśmy mieć dużo bardziej zapobiegliwy system emerytalny, albo dużo więcej oszczędzać z tego co zarabiamy.

Niestety ani jedno ani drugie się nie dzieje, przynajmniej na razie.

Dlatego możemy powiedzieć, że ten wzrost gospodarczy, który teraz mamy jest dość iluzoryczny. Jest to wzrost, który przejadamy.

Dlatego podkreślam, że reforma emerytalna jest konieczna, natomiast jest pytanie, w którym kierunku ona pójdzie. Musimy uważać, by nie stało się tak, że w wyniku reformy zostały przejęte na przykład środki OFE i rząd będzie mógł się chwalić, że nie ma deficytu.

Rozmowa została przeprowadzona podczas Forum Zmieniamy Polski Przemysł. Podobna _ kreatywna księgowość _ już została raz przeprowadzona.

Ale przelewanie z pustego w próżne niczego dobrego nie przynosi.

Jak powinna więc wyglądać reforma?

Przyszłe pokolenia będą mniej liczne, wydłuża się czas życia, powinni więc później przechodzić na emeryturę. Biorąc to wszystko pod uwagę, rząd powinien dopasować do tego najlepszą możliwą formułę reformy. Natomiast źle by się stało, gdyby reforma skupiła się tylko i wyłącznie na przejmowaniu środków z OFE i łataniu tym budżetu.

Jeżeli chodzi o wydłużenie wieku emerytalnego, to rząd nie ma wyjścia. Ponieważ przy obecnym systemie emerytalnym nie ma mowy o odłożeniu sobie wystarczających pieniędzy na godną emeryturę. Trzeba jednak bilansować różne rzeczy, nie tylko kwestię wieku. Mianowicie, zwróćmy uwagę na to, że w okresie aktywności zawodowej różne osoby angażują się w różne działania.

Są osoby, które pracują zawodowa, jak i takie, które pracują w domu, na przykład na rzecz dzieci, które później będą kolejnym pokoleniem, które z kolei będzie finansowało system emerytalny. Bardzo ważną sprawą jest więc kwestia znalezienia odpowiedniej wyceny poszczególnych elementów swojego zaangażowania w okresie aktywności zawodowej.

Chyba, że przyjęlibyśmy jeszcze bardziej rewolucyjną koncepcję, że emerytura miałaby być na poziomie minimum i to bez względu na to, ile by się włożyło. Reszta spoczywałaby w rękach obywatela, żeby sobie dodatkowo odłożył.

Na razie rząd ma problem z przekonaniem obywateli, że muszą dłużej pracować.

Bo wziął się za to za późno. To jest rząd, który rządzi już piąty rok, pytanie więc dlaczego dopiero po tylu latach bierze się za tak konieczną reformę. Przecież prognozy demograficzne znane były już od wielu lat. Już w połowie lat '90 było wiadomo, że rodzi się coraz mniej dzieci i nie będzie miał kto finansować emerytur.

To może obok reformy emerytalnej powinny iść projekty prorodzinne?

Dzietność w Polsce zdecydowanie należy do najniższej w Unii Europejskiej. Mówiąc wcześniej, że pokolenie dzieci jest o 40 procent mniejsze niż pokolenie rodziców zwracałem uwagę na to, z jak wielkim problemem będziemy mieli do czynienia, kiedy te dzieci dorosną, a rodzice przejdą na emeryturę.

Wyjątkowo nieprzyjazny rodzinie jest w Polsce system podatkowy. Przykładowo, jeżeli mamy parę singli, która nie ma dzieci, to ich podstawowa konsumpcja, to są dwa bochenki chleba, jeśli mamy rodzinę 2+2, to są już cztery bochenki chleba. Od każdego składnika konsumpcji płacimy nie tylko koszt wytworzenia tego bochenka, ale również koszt opodatkowania. A zatem w okresie, kiedy się wychowuje dzieci ten podatek jest jeszcze większy niż tych, którzy dzieci nie wychowują. Tutaj w logice tej konstrukcji jest coś zaburzone.

Z punktu widzenia państwa wychowanie dzieci, to jest inwestycja w kapitał ludzki, a więc beneficjentem tej inwestycja jest w szczególności państwo, a nie ci rodzice. Warto byłoby więc żeby państwo w minimalnym stopniu partycypowało w tej inwestycji.

Jak ocenia Pan pierwsze decyzje swojego następcy w KNF?

Na razie jest za wcześnie, żeby oceniać.

Czego Pan oczekuje po Andrzeju Jakubiaku?

Dla mnie najważniejsze będzie naszkicowanie agendy prac na rzecz polityki mikro- i makro-oszczędnościowej. Mówię tu w szczególności o polityce rekomendacji.

Szuka Pan nowej pracy?

Na razie nie. Podjąłem decyzję, że przez kilka miesięcy nie będę podejmował pracy zawodowej. Po zakończeniu pracy w nadzorze nie ma zakazu związanych z pracą w podmiotach wcześniej nadzorowanych. Uważam, że jest to błąd.

Osoba, która pracowała wcześniej w nadzorze dysponuje pewnymi informacjami, które pozwalałyby uzyskać przewagę w niektórych miejscach pracy. Taki okres karencji powinien mieć miejsce.

Czytaj w Money.pl
Donald Tusk jest jak Putin. Co zrobił premier _ Chce pokazać, że jest twardziel, szeryf Tusk, który się ministrom nie kłania, a będzie nadal tak jak jest. _
Starzy zabierają etaty młodym? Nonsens! 340 tysięcy nowych miejsc pracy w osiem lat Rząd chce przesunąć wiek emerytalny do 67 lat. Zobacz zaskakujące skutki zmian.
Zmiany w emeryturach. Tusk ogłosił brutalną prawdę Premier ujawnił, na co jest gotowy by przeforsować zmiany.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)