Dyżurny Elbruskiego Pogotowia Górskiego powiedział Polskiemu Radiu, że czterech Rosjan i dwóch Polaków wraca do bazy. Wcześnie rano dotarli oni na miejsce tragedii. Okazało się jednak, że szczelina, w którą wpadli Polacy, po raz kolejny została zasypana śniegiem i skuta lodem. Nic się nie dało tam zrobić - powiedział ratownik.
Dwoje polskich alpinistów przed tygodniem wpadło w rozpadlinę w lodowcu, położonym na wysokości 4 tysięcy metrów nad poziomem morza. Nie powiodła się prowadzona przez Rosjan akcja ratownicza. Później na miejsce tragedii przybyło dwóch polskich ratowników i dwóch krewnych zaginionych. Chcieli osobiście zobaczyć, w jakich okolicznościach doszło do wypadku.