Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Gratkiewicz
Jacek Gratkiewicz
|

Zobacz, kiedy zorientujemy się, że jest kryzys

0
Podziel się:

Ekonomista profesor Ryszard Bugaj sceptycznie ocenia rządowy projekt budżetu.

Zobacz, kiedy zorientujemy się, że jest kryzys

Money.pl: Przyszłoroczny budżet jest, według wielu, wyjątkowo niepewny. Wierzy Pan w 2,5 procent wzrostu gospodarczego w 2012 roku?

*Profesor Ryszard Bugaj, ekonomista, Polska Akademia Nauk: *W takich przypadkach o realności można mówić tylko przypisując prawdopodobieństwo założeniom. Tak jak robi to Rada Polityki Pieniężnej w swoich komunikatach - mówi, że przypisuje pewnej prognozie określone prawdopodobieństwo.

To jakie prawdopodobieństwo przypisałby Pan założeniom budżetowym?

Mniej niż 50 procent, ale posługuje się tutaj tym specyficznym instrumentem analizy jakim jest mało poinformowana intuicja. Więc 2,5 procent wydaje mi się dowodem na duży optymizm rządu.

Reformy zapowiedziane przez Donalda Tuska w expose wystarczą, żeby uchronić nasze finanse publiczne przed zapaścią?

Jestem sceptyczny, jeśli chodzi o pomysł zejścia z deficytem poniżej 3 procent. Po pierwsze uważam, że jest to bardzo mało prawdopodobne, a po drugie nie jestem przekonany, czy należałoby to wykonać.

Obawiam się, że jeśli Europa wchodzi w okres, w najlepszym razie, powolnego wzrostu, to my musimy znacznie bardziej polegać na popycie wewnętrznym, bo ten zewnętrzny będzie podlegać ograniczeniom. My mamy ciągle, na szczęście, własny pieniądz, tym niemniej bałbym się ostrych kroków, które prowadziłyby do zmniejszenia deficytu. To jest - przynajmniej w krótkim okresie - czynnik recesyjny.

Popytowi wewnętrznemu może zaszkodzić coraz słabszy złoty?

*Czytaj opinię publicysty *

Nie jest sprawą kluczową, ale w jakimś stopniu tak. Na przykład ludzie, którzy mają kredyty walutowe, muszą więcej wydawać na obsługę tych kredytów i co za tym idzie ograniczają swoje wydatki. Ale w bilansie kraju nie jest to wielka strata.

Znacznie bardziej boję się tego, że będzie utrzymywać się wysokie bezrobocie, a przy dużej liczbie ludzi bez pracy będą dużo wolniej rosły płace. To jest największe zagrożenie popytu dla wewnętrznego.

A nie grozi nam, że jeśli złoty będzie się coraz bardziej osłabiał, to przekroczymy próg 55 procent i budżet trafi do kosza?

Takie ryzyko istnieje. Dlatego sądzę, że nie ma tutaj miejsca na politykę, którą proponuje na przykład Leszek Balcerowicz - postulującą objęcie jednej drogi. My musimy balansować między zagrożeniami, które są związane z niezrównoważonymi finansami publicznymi, a z drugiej strony musimy się liczyć z tym, że jeśli spróbujemy uderzyć w sanację finansów publicznych, to zarżniemy wzrost. Trzeba szukać ścieżki równowagi. To jest trudne, ale innej drogi nie widzę.

Według Pana rząd szuka tej drogi? Jak sobie radzi z balansowaniem?

Mnie średnio podoba się strategia Rady Ministrów. Rząd, ze względu na swój polityczny cel - czyli skupienie na ludziach o wysokich dochodach, płacących niewielkie podatki - będzie sięgał po środki oszczędnościowe równoznaczne z ograniczeniem popytu wewnętrznego. Do tego właśnie prowadzą wszystkie podwyżki podatku VAT. Moim zdaniem, należałoby sięgnąć po podatek od wysokich dochodów.

Na drugiej stronie czytaj jak inflacja wpłynie na budżet.

Ta rekordowo wysoka inflacja, czyli 4,8 procent, może rządowi popsuć budżetowe plany?

Może. Przyznam szczerze, że jestem tak wysoką inflacją zaskoczony. Przypuszczalnie ona ma źródła kosztowe i jest związana z importem surowców.

W grudniu możemy mieć również inflacje na tym poziomie?

Nie wykluczałbym tego, biorąc pod uwagę, że na ogół okres przedświąteczny sprzyja wysokim zakupom - co oznacza, że sprzedawcy nie mają skłonności do redukcji cen. Oni oczywiście opowiadają, że redukują, że prawie za darmo sprzedają, ale fakty z reguły są inne.

To z czym zaczniemy przyszły rok - ze złymi czy dobrymi podstawami dla gospodarki?

Na tle Europy są one nadal pomyślne. Natomiast myślę jednocześnie, że ciągle się pogarszają.

Bo ciągle rośnie niepewność?

To, z czego żyliśmy do tej pory, w dużym stopniu zależało od nastawienia psychologicznego ludzi przekonanych, że jest dobrze i dobrze będzie. Natomiast jak pada cień niepokoju, że będzie źle, to ludzie rewidują swoje zachowania na ogół mocniej oszczędzając.

Ponieważ dzisiaj rozmiary produkcji wyznacza globalny popyt, to trzeba się tych ludzkich oszczędności trochę bać. Do tego może nastąpić sprzężenie zwrotne - bo to ograniczenie wydatków prowadzi do redukcji zatrudnienia - i koło się zamyka. To dlatego byłbym bardzo ostrożny w jakiejś gwałtownej redukcji deficytu.

Wszystkie dane pokazują jednak, że Polacy, o dziwo, kupują na potęgę.

Tylko nigdy nie wiadomo, kiedy to się załamie - a wtedy możemy spodziewać się takiej psychologicznej kumulacji i nadreakcji. Dzisiaj Polacy reagują bardzo powściągliwie. Ta perswazja o tym, że Polska jest w lepszej sytuacji, przekonała ludzi.

A nie jest tak dobrze?

Na pewno nie tak dobrze jak ludzie sądzą. Ale są o tym przekonani i to ma znaczenie. Wielkie problemy makroekonomii rozstrzygają się w psychologicznych nastawieniach ludzi.

To kiedy się przestraszą?

Obawiam się wiosny, kiedy może się okazać, że ten blady strach kryzysu jednak na ludzi padnie. Wtedy oczekuje się na przykład poprawy na rynku pracy, a wszystko wskazuje, że w przyszłym roku się ona pogorszy.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/103/t196967.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/oto;budzet;na;2012;rok;sprawdz;jak;uderzy;cie;po;kieszeni,143,0,983183.html) Oto budżet 2012. Jak uderzy cię po kieszeni? Okazało się, że w kasie państwa zabraknie 9 mld złotych. Rząd już zdecydował komu je zabrać.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/125/t188541.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rzad;bedzie;pracowal;nad;budzetem,34,0,978978.html) Już wiedzą, jaka będzie dziura w budżecie w przyszłym roku Donald Tusk i jego ministrowie zajmą się projektem ustawy budżetowej. Jako główne źródło zagrożenia wskazują...
[ ( http://static1.money.pl/i/h/52/t191284.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rzad;za;podwyzka;akcyzy;likwidacja;lokat;antybelkowych;i;zamrozeniem;plac,254,0,972030.html) Rząd zdecydował. Nie będzie podwyżek płac, za to wzrosną podatki Nowy gabinet Donalda Tuska przyjął projekt tzw. ustawy okołobudżetowej. Teraz pora na Sejm.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)