Rząd Francji postanowił zrezygnować z jednego ze swoich sztandarowych pomysłów. Nowy podatek miał wejść w życie w tym roku.
Według komentatorów, jest to kolejny skutek przegranych przez centroprawicę wyborów regionalnych.
Podatek od emisji dwutlenku węgla, zwany popularnie podatkiem węglowym, miał wejść w życie w lipcu. Jego inicjatorzy chcieli nakłonić zarówno firmy, jak i gospodarstwa domowe do proekologicznych zachowań. W praktyce wprowadzenie podatku spowodowałoby wzrost cen paliw i gazu, od 4 do 4,5 centa za litr benzyny czy oleju napędowego.
ZOBACZ TAKŻE:
Jak podają francuskie media, premier Francois Fillon (na zdjęciu z prezydentem Sarkozym) podczas wtorkowego spotkania swojej partii, Unii na Rzecz Ruchu Ludowego, ogłosił odłożenie wprowadzenia podatku na czas nieokreślony.
Szef rządu dodał, że nałożenie tego obciążenia będzie możliwe tylko wtedy, gdy taka decyzja zapadnie na szczeblu UE. Jak wyjaśnił Fillon, w przeciwnym wypadku podatek zagroziłby _ konkurencyjności _ francuskich firm.
Porzucenie przez premiera jednego z kluczowych projektów obecnej ekipy wywołało niezadowolenie nawet w łonie samego rządu. Sekretarz stanu ds. ekologii Chantal Jouanno oświadczyła wręcz, że jest _ zrozpaczona _ zwycięstwem _ ekosceptycyzmu _. _ _
_ - Można było to zrobić we Francji, zanim się to stanie w Europie _ - powiedziała Jouanno, dodając, że niektóre kraje, jak Szwecja, już wprowadziły u siebie podobne rozwiązanie.
Według dziennika _ Liberation _, rezygnacja z pomysłu _ zielonego _ podatku jest następstwem wyborczej porażki rządzącej UMP w ostatnich wyborach regionalnych z 14 i 21 marca. Jak twierdzi gazeta, prezydent Nicolas Sarkozy uznał, pod naciskiem większości swojej partii, że należy _ poświęcić _ mało popularne w społeczeństwie reformy, takie właśnie jak ekologiczny podatek.
Podatek węglowy Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej