Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Kaszuwara
|

Grube premie dla prezesów miejskich spółek. Za długi

0
Podziel się:

Prof. Witold Orłowski wyjaśnia, kto zapłaci za nagrody i długi zaciągane przez urzędników.

Grube premie dla prezesów miejskich spółek. Za długi

Money.pl: Miasta używają miejskich spółek, żeby ukrywać swoje faktyczne długi?

Prof. Witold Orłowski, ekonomista: Nie ulega wątpliwości, że miasta wykorzystują fakt, że zadłużenia spółek miejskich nie wlicza się do ogólnego zadłużenia. W niektórych przypadkach rzeczywiście jest to rodzaj obchodzenia ograniczeń prawnych.

Zadłużenie Wrocławia wynosi 2 miliardy złotych. Gdyby doliczyć do tego 1,5 miliarda złotych zadłużenia spółek, to okazałoby się, że zadłużenie miasta w stosunku do jego budżetu wynosi 80 procent. To znaczy, że przekroczono 60 procentowy, ustawowy limit zadłużenia w stosunku do dochodów.

To wszystko pokazuje, że mamy bardzo niedobry system kontrolowania finansów samorządowych. Jeden problem to niedoskonałość statystki, bo wystarczy wszystko trochę inaczej zapisać i już dług staje się mniejszy. Drugi problem natomiast podnoszą miasta. Ograniczanie zadłużenia w stosunku do przychodów jest zbyt rygorystyczne.

Miasta twierdzą zgodnie, że nawet przekroczenie tych progów niewiele mówi o ich rzeczywistej sytuacji finansowej. Można przekraczać tę granicę, mieć nadwyżkę i radzić sobie z obsługą długu, a można jej nie przekraczać i mieć problemy. Także moim zdaniem, takie rozwiązanie to dość kiepska ekonomia, tym bardziej, że przecież widzimy, że miastom dość łatwo jest je obchodzić.

Co w takim razie w zamian?

Po pierwsze minister finansów powinien mieć większą możliwość kontroli budżetów samorządowych na przykład w sytuacji zagrożenia państwa. Natomiast w czasach, gdy nie trzeba zmniejszać zadłużenia kraju, lepszym rozwiązaniem jest rozliczanie miast z ich możliwości obsługi długu, na podstawie nadwyżki budżetowej w kasach samorządów. Widzimy wtedy dokładnie, ile przychodów ma miasto i ile z nich musi przeznaczyć na obsługę długu. Mamy też jasną sytuację, ile pieniędzy pozostanie w budżecie.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/236/217068.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/jakie;dlugi;po;euro;bedziemy;wydawac;jeszcze;wiecej,43,0,1124139.html) *Jakie długi po Euro? Będziemy wydawać jeszcze więcej * Prezydent Wrocławia o Jacku Rostowskim: _ To akcelerator spowolnienia _.

Problem w tym, że minister finansów, zamiast dawać dobry przykład samorządom, sam robi podobne rzeczy, choćby zadłużając Fundusz Drogowy. Dzięki temu nie widać topniejącego budżetu państwa.

W tym wypadku faktycznie minister finansów zrobił dokładnie to samo. Natomiast trzeba pamiętać, że ponad jego sztuczkami stoi Eurostat. Tej instytucji i jej metod liczenia nie da się tak łatwo ogłupić. To się sprawdza tylko w kontekście progów zapisanych w Konstytucji Polski. Eurostat stosuje zagregowany rachunek dla całego sektora finansów publicznych. Przerzucenie długu z jednej instytucji do drugiej nic tu nie zmienia. Tak powinno być i u nas. Może miasta powinny mieć więcej swobody, ale za to reguły obliczania faktycznego zadłużenia powinny być wtedy bardziej rygorystyczne.

Teraz wygląda to wszystko absurdalnie.

Niestety. Jeśli miasto chce pozbyć się problemu i przekazać dług w ręce prywatne, powinno po prostu sprywatyzować swoje spółki. Pozostaje tylko pytanie, w jakim stopniu obecnie miasta odpowiadają za długi tych spółek. Prawdopodobnie w bardzo, bardzo wysokim. Także zdecydowanie mamy tu do czynienia z rodzajem prawnej fikcji.

I nawet minister może sobie pozwolić na podobne działania?

Jak już powiedziałem, nie do końca. On wie, że i tak odpowiada za całość finansów publicznych, więc w pewnym momencie to i tak wyjdzie. Samorządom natomiast łatwiej jest podjąć decyzję o takim, czy innym ukrywaniu długu. W przypadku państwa, jeśli finanse publiczne się załamią, to żadne sztuczki nie pomogą.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/29/m201245.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/rostowski;robi;bledy;na;to;nie;ma;zgody,75,0,1004619.html) Spowiedź Dutkiewicza: Rostowski robi błędy * W rozmowie z *Money.pl prezydent Wrocławia ostro atakuje ministra finansów i ujawnia kulisy konfliktu ze Schetyną. Spółki zadłużają się na potęgę, a mimo to ich prezesi dostają ogromne premie. We Wrocławiu premie w wysokości trzech pensji (około 30 tysięcy złotych) zostały wypłacone już w sześciu spółkach.

Myślę, że sytuacja jest bardziej skomplikowana. Bo jeśli te spółki są niejako zmuszane do przyjmowania części długów, to tak naprawdę nie bardzo można mieć pretensje do ich prezesów, że źle zarządzają. To się dzieje na wyraźne życzenie właścicieli spółek.

Oczywiście, jest to problem moralny, ale większym problemem w tym wypadku staje się efektywność zarządzania mieniem komunalnym. Generalnie wydaje się to być dość nieprzejrzystą konstrukcją finansową, na dłuższą metę niebezpieczną. Zarówno dla miast, które same siebie oszukują, jak i dla przedsiębiorstw, które biorą na siebie zobowiązania, których później mogą nie być w stanie obsłużyć.

Co w takim razie tłumaczy takie działania miast?

Właśnie to, że ograniczenia i limity są skonstruowane w sposób wyjątkowo nieudolny.Miasta już na szczęście wywalczyły, że niedługo będą oceniane przez pryzmat nadwyżki, czyli zdolności do obsługi długu a nie samej relacji długu do dochodu.

To nie zmienia faktu, że długi w całości trzeba będzie spłacić. To znaczy, że mieszkańców wielu miast w Polsce czekają podwyżki podatków i opłat na przykład za wodę, ścieki.

Oczywiście pozostaje pytanie, czy będą płacić mieszkańcy, czy raczej budżet państwa. Jednak nie ulega wątpliwości, że zawsze obciążeni będą podatnicy. Na razie co prawda, do bankructw miast nam bardzo daleko, ale problem bezwzględnie istnieje.

Czytaj więcej w Money.pl
Miasta toną w długach po Euro 2012 Długi rządzonego przez Rafała Dutkiewicza Wrocławia sięgnęły niemal dwóch miliardów złotych. Czy zostaną spłacone?
Tak premier spełnia obietnice. Tuskometr ledwie drgnął Donald Tusk zrealizował jedną piątą zapowiedzi z expose. Kto za to wkrótce zapłaci?
Rząd chce miliardów z giełdy. Zobacz, co czeka inwestorów Donald Tusk i Jacek Rostowski liczą na 10 miliardów złotych do końca roku. Czy kryzys nie pokrzyżuje tych planów?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)