Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Gratkiewicz
Jacek Gratkiewicz
|

Rząd już nic nie może. Wzrost gospodarczy to złudzenie

0
Podziel się:

Stanisław Gomułka mówi, co powinien zrobić gabinet Tuska.

Rząd już nic nie może. Wzrost gospodarczy to złudzenie
(BCC)

Money.pl: Główny Urząd Statystyczny opublikował wstępne dane na temat tempa rozwoju polskiej gospodarki w ubiegłym roku. PKB za 2012 rok wyniósł 2 proc. wobec 4,3 proc. rok wcześniej. Co rząd powinien zrobić, żeby w 2013 roku Polska weszła na ścieżkę wzrostu PKB?

Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, były wiceminister finansów: Powiem szczerze, sprawa jest już przesądzona i nic nie może zrobić, żeby to przyniosło jakiś efekt w tym roku.

Tylko, że nawet wkład szacowany na 40 miliardów złotych to jest zbyt mało. Poza tym jakikolwiek efekt da to dopiero w przyszłym roku.

Jesteśmy więc skazani w tym roku na ślepy los?

Skoro nie przeprowadzono reform w przeszłości, a było silne podwyższanie deficytu publicznego, to teraz rząd jest w sytuacji przymusowej i musi zmniejszać deficyt budżetowy. Musi też przyjąć konsekwencje polityczne i gospodarcze swoich zaniedbań i rozrzutności z poprzednich lat.

W dłuższej perspektywie rząd będzie musiał * *jednak * *coś zrobić. Jak może pomóc naszej gospodarce?

Podam jeden prosty przykład. Zbawienne dla polskiej gospodarki w czasach kryzysu byłoby zniesienie biurokratycznych barier dla przedsiębiorców. Mówię o wszystkich kontrolach, zezwoleniach, wymaganych dokumentach. Konieczna jest również poprawa funkcjonowania państwowej biurokracji. Reformy powinno doczekać się także bardzo skomplikowane prawo podatkowe.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/112/136816.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/fatalne;dane;o;gospodarce;tego;ekonomisty;to;nie;przeraza,163,0,1235107.html) *Fatalne dane o gospodarce. Tego ekonomisty to nie przeraża * Prof. Witold Orłowski tłumaczy, dlaczego nie warto dramatyzować po najnowszych wynikach.

To wszystko zdaje się przeszkadzać w rozwoju przedsiębiorców, a co za tym idzie w rozwoju naszej gospodarki. Potrzebne są naszej gospodarce impulsy, które pomogą zatrzymać także dalszy wzrost bezrobocia, a co za tym idzie pozwoli ożywić konsumpcję.

Co mogłoby być takim impulsem do poprawy na rynku pracy?

To mogłoby być na przykład obniżenie kosztów pracy. Tylko, że osobiście uważam, co zresztą mówiłem już na łamach Money.pl, że dopóki nie poprawi się sytuacja w gospodarce, to nie ma sił, które zmusiłyby pracodawców do zatrudniania. Musimy poczekać na lepszy wzrost gospodarczy, na poprawę sytuacji przedsiębiorców. Wtedy firmy zaczną zatrudniać.

Najnowsze dane GUS pokazują duże zaniedbania rządu?

Niestety tak. Przekaz rządu jest jasny. Ciągle słyszymy, że _ nie będzie zmian ustawowych, że sytuacja nie jest tragiczna, będzie przyspieszenie w drugiej połowie roku, a w związku z tym do połowy roku możemy czekać spokojnie _. Tylko jeśli będziemy tak czekać do połowy roku, to nie ma żadnych szans na jakiekolwiek mocne działania wspierające gospodarkę, ponieważ będzie za późno.

I co wtedy zrobi rząd?

W grę wchodzi zmiana ustawy budżetowej polegająca na wzroście deficytu, albo silniejszy niż dotąd zakładano spadek nakładów inwestycyjnych. Według mnie jednak rząd zrobi jedno i drugie. Oczywiście w przypadku ZUS, rząd chętnie skorzysta z przyznanego mu limitu pożyczania w sektorze bankowym. Tymi różnymi, nieustawowymi metodami, będzie próbował załatać wyłaniającą się dużą lukę budżetową.

Wydaje mi się jednak, że będzie bardzo trudno tymi instrumentami załatać tę dziurę bez podwyższenia samego deficytu. To jednak będzie miało swoje niekorzystne implikacje, ponieważ po takim działaniu nie spełnimy warunków jakie dostaliśmy z Unii Europejski.

A może przesadzamy? Po całej serii katastroficznych danych z listopada i grudnia, 2 proc. wzrostu w całym roku nie wydaje się chyba szczególnie słabe.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/195/156099.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/koniec;dotacji;z;ue;katastrofa,4,0,1234948.html) *Koniec dotacji z UE. Katastrofa? * Elżbieta Bieńkowska tłumaczy, jak planować rozwój, kiedy się nie wie, ile jest do wydania.

To złudzenie. Trochę żałuję, że Główny Urząd Statystyczny ograniczył się tylko do informacji o całym 2012 roku, a nie podał już danych za IV kwartał. Mielibyśmy wtedy doskonały obraz tego, czy spowolnienie gospodarcze, które obserwowaliśmy w pierwszych trzech kwartałach było kontynuowane także w ostatnim kwartale. Co najważniejsze wiedzielibyśmy jak szybkie było to spowolnienie, bo że było, to pewne.

Idziemy w stronę recesji?

Możemy prognozować, że zmierzamy w stronę zerowego wzrostu w ostatnim kwartale zeszłego roku. Jestem nawet w stanie zaryzykować przedział, w którym będzie nasza gospodarka. To PKB w przedziale -1 do 1 proc.

Czyli założenia budżetowe ministra Rostowskiego i wzrost na poziomie 2,2 proc. to mrzonki?

Ależ oczywiście. Tylko, że to było już wiadomo od dawna. Skoro w IV kwartale, według moich wyliczeń, mamy wzrost 0,7 proc., a sam Jacek Rostowski mówi, że następne kwartały będą jeszcze gorsze, to odpowiedź nasuwa się sama.

Minister finansów mówi jednak, że w drugiej połowie roku będziemy mieli poprawę.

Nawet jeżeli będzie poprawa, to niczego nie zmieni. Wzrost założony w budżecie jest całkowicie nierealistyczny. Jak mówiłem, pierwszy kwartał tego roku to PKB w okolicy zera, a co będzie w drugiej połowie roku? Dziś bardzo trudno to przewidzieć.

To kiedy sytuacja w Polsce zacznie się poprawiać?

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/192/124608.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/to;przez;podniesiona;skladke;rentowa;jest;tak;duzo;upadlosci;gwozdz;do;trumny,1,0,1230593.html) *To przez podniesioną składkę rentową jest tak dużo upadłości. Gwóźdź do trumny! * Beata Szydło z PiS bardziej wierzy Lewiatanowi i Money.pl niż międzynarodowym rankingom.

Uważam, że jest duża szansa, że będzie lepiej w drugiej połowie roku. Moja prognoza na III i IV kwartał to przedział między 0 a 2 proc. PKB, ale nie na tyle lepiej, żeby w skali roku wzrost osiągnął poziom zakładany przez ministra Rostowskiego.

Nowelizacja budżetu jest więc nieunikniona?

Tak. Te zmiany zresztą były już wcześniej konieczne ze względu na bardzo optymistyczne założenia dotyczące wpływów podatkowych. Nawet przy założeniu wzrostu PKB na poziomie 2,2 proc., te wpływy zapisane w budżecie są nierealistyczne.

Jak bardzo te dochody są zawyżone?

Według wielu analityków dochody budżetu centralnego są zawyżone o jakieś 20 miliardów złotych. Osobiście uważam, że to może być miedzy 10 a 30 mld zł, mamy więc duży zakres niepewności. Między innymi dlatego, że maleje zapotrzebowanie na import, a VAT jest silnie z importem powiązany.

Czytaj więcej w Money.pl
Pozytywnie na PKB Polski wpłynął... Główny Urząd Statystyczny ocenia, że eksport netto miał dodatni wpływ na PKB w zeszłym roku.
Oto dlaczego w tym roku będzie jeszcze gorzej. Szara strefa jedynym ratunkiem? Zdobywamy coraz to wyższe miejsca w rankingach. Jednak rzeczywistość skrzeczy. Etat z godziwą pensją będzie luksusem?
Lista spełnionych obietnic Tuska. Ciągle się wydłuża Choć premier wywiązuje się z danego słowa, to kto na tym naprawdę korzysta? Komu będzie wreszcie lepiej?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)