Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Gratkiewicz
Jacek Gratkiewicz
|

To tylko fochy i dąsy. Unijne miliardy zostają u nas

0
Podziel się:

Prof. Ryszard Bugaj uspokaja w sprawie budżetu Unii.

To tylko fochy i dąsy. Unijne miliardy zostają u nas

Money.pl: Eurodeputowani chcą zawetować unijny budżet, który daje Polsce prawie 106 miliardów euro. W środę przegłosowali rezolucję wzywającą, by go odrzucić. Polska za wcześnie odtrąbiła sukces?

Ryszard Bugaj, ekonomista, Instytut Nauk Ekonomicznych PAN: Spokojnie, wszystko skończy się na dąsach i niewielkich poprawkach. Nie wydaje mi się, by Parlament Europejski był w tej sprawie samodzielny. Ta instytucja jednak odzwierciedla układy sił w poszczególnych krajach, więc znajdzie się więc karkołomna formuła, która poskłada wszystko po myśli unijnych państw - a co za tym idzie, także po naszej myśli. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na inny aspekt. Otóż w pytaniu założył Pan, że wszyscy uważają wywalczony budżet na najbliższe 7 lat za sukces...

Nie wszyscy. Opozycja tak nie uważa i jak rozumiem Pan również nie?

Nie skłaniam się może do tak ostrej krytyki jak PiS, ale uważam, że z punktu widzenia Polski nie ma powodu, żeby ten budżet witać z wielką radością i ogromnym entuzjazmem.

Dlaczego?

On jest dość dobry, ale to z pewnością nie jest wielką zasługa rządu. Budżet wynika trochę z ustalonych już dawno reguł podziału unijnych pieniędzy. Gdyby trzymać się obietnic z kampanii przedakcesyjnej w 2003 roku to dziś powinniśmy otrzymać dużo wyższą kwotę. W przeszłości takie kraje jak Portugalia, Hiszpania i Irlandia otrzymywały więcej pieniędzy niż my. Tak czy inaczej, według mnie Parlament Europejski tylko straszy i pokazuje swoją odrębność.

A jeśli nie? Jeśli dojdzie do poważnego i stanowczego sprzeciwu? Jakakolwiek zmiana najprawdopodobniej uderzy głównie w Polskę.

W moim przekonaniu prawdopodobieństwo tego, że pod wpływem oporu Parlamentu Europejskiego nastąpi jakieś wielkie przemeblowanie, wydaje się bardzo małe. Myślę, że większym zagrożeniem, choć również mało realnym, jest prowizorium budżetowe. Z punktu widzenia tego, że siadły prawie całkowicie wydatki na inwestycje infrastrukturalne, to pojawienie się jaszcze prowizorium, miałoby fatalne skutki.

Coraz mniej zgody między instytucjami wspólnej Europy?

Niestety, tak. Kompromis budżetowy też zawarto w poczuciu negatywnych konsekwencji politycznych. Jak często bywa w Unii Europejskiej, budżet utkano z małych kawałków. Brytyjczycy coś zyskali, za co zgodzili się na pewne ustępstwa, podobnie było z interesami innych krajów. W Unii narastają jednak tendencje do pryncypialności części uczestników tego superpaństwa, jakim jest Wspólnota.

Jeszcze przed negocjacjami powiedział Pan, że powoli kończy się czas, w którym udaje się Unii Europejskiej sklejać coś wspólnie. Nie zmienił Pan opinii?

W żadnym wypadku. Dalej uważam, że Unia Europejska zbliża się do takiego stanu, w którym okaże się, że już niczego więcej nie da się już dopiąć. Budżet może być jednym z ostatnich sukcesów osiągniętym w atmosferze fochów, konwencji zabawy w kotka i myszkę.

To po co te, jak Pan to nazwał, _ fochy _?

Parlament Europejski jest ostoją federalistów. Jego członkowie mają sporo własnych interesów, ale też świetnie wiedzą, że jeśli tendencje integracyjne będą silne, to PE będzie miał gwarancję egzystencji i środków na nią. Z drugiej jednak strony, to jest najmniej istotny parlament na świecie, więc musi pokazać, że coś znaczy.

Najmniej istotny parlament i najdroższy. Dwie siedziby, gigantyczny sztab urzędników, to wszystko generuje straszliwe koszty. Natomiast jego rola jest jedynie rolą ciała doradczego.

Ale trudno jest lekceważyć ten głos doradczy.

Tak, to nie ulega wątpliwości. Szczególnie, że ci doradcy są wybierani w wyborach i działają przy otwartej kurtynie. Z drugiej jednak strony musimy pamiętać, że Parlament został wyłoniony przy niskiej frekwencji - na przykład w Polsce wyniosła ona około 25 proc. Podobnie było w innych krajach Europy. Ta zawstydzająco niska frekwencja każe się zastanowić nad mandatem tych doradców.

Reprezentatywność Parlamentu Europejskiego jest zdecydowanie ograniczona. Nie wytworzyła się jednak inna reprezentacja europejska i w najbliższym czasie wytworzyć się nie ma szans.

Czytaj więcej w Money.pl
Unijne pieniądze dla Polski przepadną? Los unijnego budżetu pozostaje w rękach Parlamentu Europejskiego. Część chce głosować przeciwko.
Budżet UE na finiszu negocjacji. Sukces blisko? Wszyscy liczą na kompromis, ale oficjalnie unijni politycy przestrzegają przed zbytnimi oczekiwaniami.
Cameron zmienia ton. Zawetuje budżet? Wielka Brytania uważa, że w tym tygodniu na szczycie w Brukseli unijni przywódcy mogą osiągnąć porozumienie w sprawie budżetu.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)