Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|
aktualizacja

"Solidarność" nie wierzy w złagodzenie zakazu handlu. "Temat wraca, gdy wkraczają lobbyści"

287
Podziel się:

Nic z tego nie będzie, żadnego wycofywania - tak "Solidarność" reaguje na pomysły ograniczenia zakazu handlu w niedziele. - To nie byłby cios w "Solidarność", tylko w setki tysięcy pracowników - mówi money.pl Alfred Bujara, przewodniczący handlowej "S".

Zakaz handlu w niedziele obowiązuje od 1 marca 2018 roku
Zakaz handlu w niedziele obowiązuje od 1 marca 2018 roku (East News, Andrzej Zbraniecki)

- Nie ma tematu wycofania się z ograniczenia handlu w niedzielę. To jest jedna z ważniejszych reform dla ludzi, dla pracowników, która w Polsce udała się od wielu lat - mówi Alfred Bujara, przewodniczący handlowej "Solidarności". W ten sposób odnosi się do słów premiera Mateusza Morawieckiego.

Premier zapowiedział bowiem analizę skutków ustawy o zakazie handlu. - Dokonamy przeglądu tego, jaki wpływ ta ustawa miała na większe, mniejsze sklepy, sklepy rodzinne, a przede wszystkim na ludzi: jakie są ich preferencje, czego oczekują - powiedział we wtorek Mateusz Morawiecki. I dodał: w najbliższym czasie zapadną decyzje związane z tym tematem.

O ewentualnych zmianach w przepisach mówiły m.in. minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz oraz minister finansów Teresa Czerwińska. Obie zaznaczały, że ustawie należy się przyjrzeć.

Handlowa "Solidarność", która odpowiada za pomysł ograniczenia handlu w niedziele, a także za projekt uszczelnienia zakazu, nie wierzy w jakiekolwiek zmiany łagodzące prawo. - Politycy i rządzący wzięli na siebie odpowiedzialność za los pracowników, za los wyzyskiwanych i przepracowanych osób. Nie wyobrażam sobie nawet, że ktoś może wpaść na pomysł, by ograniczenie handlu likwidować - mówi money.pl Bujara. - To nie byłby cios w "Solidarność", tylko w setki tysięcy pracowników - przekonuje.

- Ani premier, ani żaden z urzędujących ministrów nigdy nie powiedział, że ograniczenie handlu w niedziele to złe rozwiązanie. Nikt też nie powiedział, że ma zamiar się z tego rozwiązania wycofywać - dodaje.

- Temat wraca za każdym razem, gdy do działania wkraczają lobbyści sieci handlowych. To oni wskazują na wyssane z palca negatywne skutki ograniczenia handlu. Kilkanaście tysięcy zamkniętych sklepów z powodu ograniczenia handlu w niedziele to zwykłe kłamstwo. Ta tendencja jest widoczna od wielu lat. Małe sklepy są wypierane z rynku przez wielkie, zagraniczne sieci handlowe, którym stworzono z naszym kraju nieporównywalnie lepsze warunki prowadzenia biznesu od tych, w których funkcjonują rodzimi przedsiębiorcy - mówi Alfred Bujara.

Jednocześnie przewodniczący handlowej "S" odniósł się do postulatów, by wydłużyć czas wprowadzania pełnego zakazu handlu - by nie wszedł w 2020 roku, a np. kilka lat później. - Nie ma żadnych ekonomicznych ani społecznych przesłanek, aby wprowadzać takie rozwiązanie. Proszę pamiętać, że setki tysięcy obywateli podpisało się pod projektem, który zakładał wprowadzenie wszystkich wolnych niedziel od razu. Rozłożenie tego procesu na trzy lata było już kompromisem - dodaje.

- Właściciele małych sklepów, zrzeszonych w polskich organizacjach kupieckich mówią wprost: obroty po wprowadzeniu naszej ustawy podskoczyły 20-40 proc. Oni zarabiają. Mają dzięki temu szansę utrzymać się na rynku, na którym panuje oligopol zagranicznych sieci handlowych. I właśnie ten oligopol jest prawdziwym problemem, którym powinni zająć się politycy - dodaje. To z kolei odniesienie się do danych Związków Przedsiębiorców i Pracodawców. ZPiP argumentuje, że na zakazie tracą głównie małe sklepy. Według danych ZPiP zamknęło się już 16 tys. sklepów.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(287)
mam dosyć
5 lata temu
Za zakazem to są zapewne ci, którzy łażą po sklepach w godzinach kiedy przeciętny człowiek pracuje. Nie mogę się nadziwić ile osób w godzinach 08:00 - 16:00 można zobaczyć w sklepach (mowa o Krakowie) - ja mogę tam być o takiej porze tylko w dniu urlopu. To wygląda tak jakby pół Polski nie pracowało. Ja pracuję do 17:00, mam małe dzieci, jest mi ciężko kiedy na zakupy spożywcze, odzieżowe i inne oraz na ogarnięcie domu i gotowanie pozostaje tylko sobota. Niech cholera weźmie ten zakaz handlu.
Jakiś
5 lata temu
A co z urzędami? Pracuje od poniedziałku do piątku od 8 do 16. Zanim dojadę do pracy w urzędzie nic nie załatwię. Jak wyjdę urzędy już zamknięte. To może zawnioskujmy o otworzenie urzędów w niedziele? Niech wszyscy mają możliwość załatwienia spraw
Igor
5 lata temu
Dzięki za polecenie Biura Gama! Dzięki tym wszystkim pozytywnym komentarzom zadzwoniłem do nich i umówiłem się na spotkanie i od kilku miesięcy też jestem już ich zadowolonym klientem. Są bardzo profesjonalni, a w ich biurze panuje bardzo przyjemna atmosfera. Cieszę się, że na nich trafiłem.
iza
5 lata temu
mam nadzieję, że Duda nie korzysta w niedzielę z żadnych form usługi:stacje benzynowe, kino, kawiarnia... tam też pracują ludzie, którzy mają rodziny i chcą spędzić z nią czas. hipokryzja i obłuda Solidarności porażająca!!!
Pracownik
5 lata temu
Osobiście uważam że zakaz handlu pomógł maluczkim sklepom z czego się trzeba cieszyć .
...
Następna strona