Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czeka nas dosyć interesująca sesja

0
Podziel się:

Dzisiaj rano złoty otworzył się bez większych zmian do wczorajszego zamknięcia. Nieco mocniejszy był dolar, a słabsze euro, co miało związek ze zmianami na globalnym rynku eurodolara. O godz. 10:01 za jedno euro płacono 3,9170 zł, a za dolara 3,0850 zł.

Dzisiaj na rynek nie napłyną żadne istotne publikacje danych makro. Nie oznacza to jednak, że inwestorzy nie będą mieli tematów do „dyskusji”. Wczoraj minister finansów Stanisław Kluza potwierdził, iż według najnowszych szacunków w przyszłorocznym budżecie dochody mogą okazać się mniejsze o 4 mld zł. Przyznał jednak, że rząd nie dopuści do naruszenia kotwicy budżetowej na poziomie 30 mld zł, chociaż to może okazać się trudne. Kluza próbował się „wycofywać” ze swojej wypowiedzi nt. możliwego wstrzymania obiecanych podwyżek w budżetówce, chociaż takie rozwiązanie może okazać się konieczne. Warto przytoczyć fragment wczorajszego raportu NBP odnośnie inflacji, gdzie stwierdzono, iż w II kw. 2006 r. wydatki budżetu państwa wzrosły o 5,8 proc. r/r przy spadku tych o charakterze inwestycyjnym. Stawia to pod znakiem zapytania głośne postulaty nt. taniego państwa. Do tego warto dodać ostatnie wypowiedzi ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego, który przyznał, że można sobie pozwolić na zmniejszenie skali prywatyzacji,
gdyż budżet ma się dobrze. To wszystko powoduje, iż nasz sceptycyzm odnośnie przyszłych działań rządowej koalicji odnośnie reform sektora finansów publicznych wydaje się być uzasadniony. Zwłaszcza, że zbliżają się wybory samorządowe, co nie sprzyja podejmowaniu niepopularnych decyzji. Tyle, że budżet na 2007 r. trzeba będzie i tak przygotować. Czy tym samym nie dojdzie do poważniejszego spięcia PiS ze współkoalicjantami? Dzisiaj premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że rząd będzie szukał nowych dochodów w przyszłorocznym budżecie. Czy zdecyduje się na podwyżkę akcyzy i zmniejszenie skali obiecanych podwyżek, bądź wydatków na bezpieczeństwo obywateli? I co na to Andrzej Lepper, który kilka dni temu zażądał zwiększenia wydatków socjalnych, grożąc przy tym przedterminowymi wyborami? Dzisiejsza riposta premiera była mocna – PiS nowych wyborów się nie boi. Czy zatem czeka nas interesująca „polska” jesień?

Po ostatnich podwyżkach stóp procentowych przez banki centralne naszego regionu (Węgry, Słowacja, Czechy) inwestorzy będą także spekulować odnośnie podobnego posunięcia ze strony naszej Rady Polityki Pieniężnej w przyszłości. Ostatnie dni pokazały jednak, że chyba trudno jest jej wypracować pewien konsensus, a „gołębia” część wydaje się być w przewadze. Tym samym rynek na razie ignoruje „jastrzębie” wypowiedzi Dariusza Filara, który nie wykluczył wczoraj przyspieszenia inflacji i szybszego zacieśnienia polityki przez RPP. Dodał jednak, że wiele będzie zależeć od kształtowania się wskaźnika inflacji bazowej w najbliższych 4-6 miesiącach.

Dzisiaj spodziewamy się mocniejszego odreagowania ostatniej aprecjacji złotego. Główną czynnikiem mogą tutaj okazać się dzisiejsze dane o wzroście PKB w Stanach Zjednoczonych, które mogą doprowadzić do silnego umocnienia się dolara na rynkach światowych (więcej w części międzynarodowej). Okolice 3,9150 zł na euro i 3,0800 zł na dolarze warto wykorzystywać do zakupów. Celem na dzisiaj są odpowiednio 3,9450 zł i 3,1450 zł.

*Rynek międzynarodowy *
Wczorajsza sesja przyniosła zatrzymanie deprecjacji dolara na rynkach światowych. Przełożyło się to na spadek EUR/USD w okolice 1,2690 dzisiaj rano. Ustanowiony wczoraj szczyt w okolicach 1,2770 zbiegł się ze wskazywanym przez nas poziomem zniesienia Fibonacciego. To sprawia, że dzisiaj czeka nas dosyć interesująca sesja. O godz. 10:01 kurs EUR/USD wynosił 1,2691.

Oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych przez FED podczas posiedzenia zaplanowanego na 8 sierpnia spadły ostatnio w okolice 40 proc. Naszym zdaniem takie „myślenie” rynku może okazać się dosyć ryzykowne, a inwestorzy traktują napływające informacje dosyć wybiórczo (tak, aby uzasadnić ostatnie słowa Bena Bernanke). Tymczasem wprawdzie opublikowana w środę Beżowa Księga wskazała pewne oznaki spowolnienia w połowie z 12 okręgów przemysłowych USA, to znalazły się w niej też sformułowania o łatwiejszym przenoszeniu kosztów ponoszonych przez producentów na konsumentów. Z kolei wczorajsze dane o cotygodniowym bezrobociu, czy zamówieniach na dobra trwałego użytku w czerwcu nie potwierdzają zbytniego spowolnienia gospodarki.

Zresztą dzisiejsze dane z godz. 14:30 okażą się pierwszym poważniejszym testem dla tez głoszonych przez rynek. Oczekuje się, że dynamika wzrostu gospodarczego w II kwartale spadła do poziomu 3,0 proc. wobec 5,6 proc. odnotowanych wcześniej. Z kolei deflator PKB wzrósł z 3,1 proc. do 3,5 proc., ale największy „efekt” może przynieść publikacja danych o wskaźniku PCE Core, który według ankietowanych przez Bloomberga mógł wzrosnąć w II kwartale aż do 2,9 proc. z 2,0 proc. odnotowanych wcześniej. Naszym zdaniem prognozy te mają szanse się sprawdzić, a w przypadku dynamiki PKB to w I odczycie może okazać się ona wyższa niż się zakłada (dopiero kolejne rewizje przyniosą niższe wskazania).

Warto także zwrócić uwagę na informacje z innych rynków. Dzisiaj o godz. 10:00 podane zostaną informacje o podaży pieniądza M3 w czerwcu w strefie euro. Oczekuje się jej spadku do 8,7 proc. r/r z 8,9 proc. r/r miesiąc wcześniej. Tymczasem odczyt pokazał 8,5 proc. r/r Warto zastanowić się, czy na pewno 3 sierpnia Europejski Bank Centralny podwyższy stopy procentowe. Ciekawe „newsy” napływają także z Chin, gdzie trwa „przygotowywanie gruntu” pod ewentualną rewaluację juana. Pojawia się coraz więcej „niezależnych” głosów z Chin, iż taka operacja będzie konieczna w najbliższym czasie, ale oficjalnie Ludowy Bank Chin wciąż milczy na ten temat. Tymczasem wczoraj dwóch amerykańskich kongresmenów, Schumer i Graham, ponownie zażądało wzmożenia presji na Chiny. Postawione zostały dodatkowe warunki w postaci terminu 30 września b.r. Trudno jednak liczyć na to, aby władze Państwa Środka chciały działać pod presją....

Uwzględniając powyższe czynniki i wskazania płynące z analizy technicznej EUR/USD spodziewalibyśmy się dzisiaj silnego spadku na tej parze. Okolice 1,2695 można wykorzystywać do sprzedaży euro za dolary z celem do 1,2550. Zlecenie stop-loss sugerujemy ustawić w okolicach 1,2730.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
TMS Brokers
KOMENTARZE
(0)