Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Kwiecień
Przemysław Kwiecień
|

Czy wierzyć danym tygodniowym?

0
Podziel się:

Większość inwestorów czeka dziś niecierpliwie na godzinę 14.30, kiedy podany zostanie raport o zatrudnieniu w USA za lipiec.

Czy wierzyć danym tygodniowym?

Większość inwestorów czeka dziś niecierpliwie na godzinę 14.30, kiedy podany zostanie raport o zatrudnieniu w USA za lipiec.

Niepewność na rynku jest tym większa, iż wczoraj bardzo niemile zaskoczył tygodniowy raport o nowych bezrobotnych, których w tygodniu zakończonym 25 lipca było aż 448 tys.

To najwięcej od kwietnia 2003 roku. Czy należy zatem spodziewać się niemiłej niespodzianki przy dzisiejszym raporcie, zwłaszcza mając na uwadze, iż raport ADP wskazał na wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym?

Niekoniecznie. Nie ulega wątpliwości, iż dane o nowych bezrobotnych mają bardzo silny związek z miesięcznymi zmianami zatrudnienia. Według naszych szacunków niemal każdy tysiąc nowych bezrobotnych przekłada się na podobny spadek zatrudnienia.

Zależność pomiędzy danymi potwierdza próba statystyczna rozciągająca się na niemal 40 lat wstecz (dane o nowych bezrobotnych publikowane są od końca lat 60-tych), a w ostatnich latach staje się wręcz bardziej wyraźna. Należy jednak pamiętać, iż początek lipca był bardzo dobry, jeśli chodzi o dane tygodniowe (w pierwszym tygodniu przybyło tylko 348 tys. bezrobotnych), średnia miesięczna znajduje się zatem jeszcze poniżej 400 tys. (bez ostatnich kilku dni).

Oznacza to, że spadek zatrudnienia mógłby być nawet nieco mniejszy niż oczekuje rynek (-75 tys.). Pytanie jednak, czego należałoby oczekiwać, gdyby liczba nowozarejestrowanych bezrobotnych miała utrzymać się na poziomie ok. 450 tys.? Wtedy prawdopodobne byłyby spadki zatrudnienia rzędu 200 tys. na miesiąc.

Dziś czekamy także na lipcowe wskaźniki aktywności gospodarczej w sektorach przemysłu - o godz. 10.00 w strefie euro (oczekiwane 47,5 pkt.), 10,30 w Wielkiej Brytanii (45,5 pkt.) i 16.00 w USA (49,2 pkt.).

Waluty - Euro traci, jen się umacnia

Wczorajszy dzień nie przyniósł zasadniczych zmian w sytuacji na głównej parze walutowej, choć początek notowań w USA mógł na to wskazywać. Po bardzo słabych danych z rynku pracy, notowania EURUSD wzrosły przejściowo z 1,5600 nawet do poziomu 1,57. Co ciekawe jednak poziom ten nie utrzymał się zbyt długo, zaś w nocnym handlu za euro trzeba było zapłacić już tylko 1,5540 USD.

Dolar szybko odrabiał straty po otwarciu rynków na Wall Street, które nie zareagowały na dane tak panicznie jak europejskie parkiety. Co ciekawe, nieco inaczej wyglądała sytuacja na jenie, gdzie po mocnym ruchu o godzinie 14.30 (do poziomu 107,55), USDJPY zrósł do 108,15, jednak później japońska waluta ponownie się umacniała, aby ostatecznie zejść ponownie do poziomu 107,55. Może się zatem okazać, iż ta para będzie bardziej podatna na wpływ dzisiejszych danych.

Na rynku złotego nadal wyczekiwania. Otwarcie było dość mocne, EURPLN ponownie tylko minimalnie powyżej 3,20, zaś USDPLN na poziomie 2,0450 - niżej niż na środowym zamknięciu.

Kluczowe było chyba jednak to, iż para EURPLN nie potrafiła (po raz kolejny) poradzić sobie ze wsparciem na 3,20 i w efekcie pod koniec dnia do głosu doszli sprzedający polską walutę. Warto zwrócić uwagę, iż złoty nie wykorzystał ruchu na EURUSD. Pod koniec dnia EURPLN wzrósł do poziomu 3,2110, zaś USDPLN 2,0585.

Surowce - Pora na cukier?

W ciągu ostatnich trzech dni notowania cukru wzrosły aż o 14%, osiągając poziom 13,94 USD za 100 funtów. Czy po kukurydzy, na rynku żywności czas na mini-hossę w przypadku cukru? Niewykluczone.

Wszystko za sprawą gorszych zbiorów u dwóch największych producentów trzciny cukrowej - Brazylii i Indii. W pierwszym przypadku (gdzie trzcina używana jest w dużym stopniu do produkcji biopaliw), intensywne opady obniżają poziom sukrozy w trzcinie, czyniąc ją po prostu mniej kaloryczną. Z kolei w Indiach problemem jest brak opadów i w związku z tym produkcja może się obniżyć nawet o 18%.

Oporami dla dalszych wzrostów będą dwa ostatnie tegoroczne szczyty, czyli 14,35 USD i 15,05 USD - ten drugi z końcówki pierwszego kwartału, kiedy drożała w zasadzie wszystko. Po wyjściu ponad ten poziom pozostanie jednak odległy szczyt na poziomie 19,66 USD - z początków 2006 roku.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)