Teoretycznie szefowa FED nie powiedziała dzisiaj w Senacie niczego nowego. Dała jednak pewien pretekst „jastrzębiom”, którzy mogą go wykorzystać, chociaż nie na długo.
W jednym z pierwszych zdań sprawozdania znajdziemy sformułowanie, że FED mógłby zaostrzyć politykę wcześniej, jeżeli sytuacja na rynku pracy zaczęłaby się znacznie szybciej poprawiać, niż tego oczekują analitycy w banku centralnym. To podnosi znów wagę miesięcznych danych Departamentu Pracy, zwłaszcza tych, które poznamy na początku sierpnia, oraz we wrześniu.
W kolejnych zdaniach Yellen uderzała raczej w „gołębie” tony, chociaż te, które rynek już zna. W efekcie ogólna wymowa dzisiejszego sprawozdania jest delikatnie prodolarowa, ale nie na tyle, aby móc na tej bazie zbudować większy ruch. Na to trzeba będzie poczekać raczej do II połowy sierpnia, albo i do początku września, kiedy to rynek zacznie rozgrywać temat posiedzenia FED, które może okazać się przełomowe.
Dane makro, jakie napłynęły dzisiaj z USA były mieszane. Teoretycznie mieliśmy bardzo dobry odczyt regionalnego NY Empire State, który wzrósł w lipcu do 25,6 pkt., ale z drugiej rozczarowała ważniejsza dla rynków sprzedaż detaliczna (wzrost w czerwcu zaledwie o 0,2 proc. m/m i 0,4 proc. m/m bez samochodów).
Na wykresie EUR/USD widać ruch na południe w rejon ważnego wsparcia w obszarze 1,3565-70, który jest widoczny po godz. 16:00, a więc po słowach Yellen. Wcześniej na wspólnej walucie zaważyły nieco słabsze dane nt. indeksu ZEW z Niemiec, który w lipcu spadł do 27,1 pkt.
Analiza techniczna pokazuje, jak istotne są okolice 1,3565-70, stąd też należy spodziewać się, że będą one mocno bronione. Niemniej dopiero powrót powyżej 1,3600 i dalej 1,3615 byłby sygnałem, że rynek wciąż ma szanse na realizację scenariusza wzrostu do 1,3675 i wyżej. Złamanie w/w wsparć byłoby sygnałem postępującej słabości i pretekstem do ruchu w stronę minimów z maja na 1,3502.