Jeśli piątek nie przyniesie odreagowania ruchów z ostatnich dwóch dni na parze EURUSD będziemy mieli do czynienia największym osłabieniem dolara wobec euro od czasu debiutu tej drugiej waluty.
Rzeczywiście na wykresie w kompresji tygodniowej od 15 września możemy dostrzec aż 5 świec (dwie czarne i trzy białe) o rozmiarach, które nigdy wcześniej na tej parze nie występowały, co świadczy o niezwykłej dynamice rynku.
Wczoraj notowania EURUSD wzrosły do poziomu 1,3736 i choć cel dla rynku pozostaje niezmieniony (1,3845 a w dalszej kolejności nawet maksimum grudniowe, czyli 1,4709, z kolei bieżące wsparcia to 1,3536 i 1,3409), nieudany atak S&P500 na opór na poziomie 800 pkt. i DJIA na maksimum z poprzedniej sesji stonowały nieco nastroje, jednak korekta była symboliczna - dziś rano para jest na poziomie 1,3660.
Pisaliśmy wczoraj, że po pierwszej pozytywnej reakcji, złoty nie wykorzystał drugiej fali wzrostów na EURUSD. Inaczej było jednak z walutami Australii i Nowej Zelandii. Notowania pary AUDUSD odnotowały w sumie wzrost z poziomu 0,6560 do 0,6940, zatrzymując się dopiero w okolicach 23,6% zniesienia ruchu spadkowego z okresu lipiec - październik 2008. Przy sprzyjających ruchach na EURUSD, para może testować poziom 0,7270, a dalej nawet 0,7470. W przypadku NZDUSD mieliśmy wzrost z poziomu 0,5265 do 0,5580 i jednocześnie pokonanie oporu na poziomie 0,5445.
Ta para w mniejszym dotychczas stopniu odrobiła jesienne straty i potencjał wzrostu w tym przypadku to poziom 0,60-0,61. Warto odnotować, że decyzja Fed wpisała się w wyraźne ruchy wzrostowe na tych parach walutowych zapoczątkowane kilka dni wcześniej, co dodatkowo zwiększa szansę na dotarcie do wspomnianych poziomów. Jesienią ubiegłego roku często porównywano te waluty z segmentem rynków wschodzących, ale obecne ruchy pokazują, iż mają one swoją specyfikę.