Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dolar nieco zyskał po słowach Tricheta

0
Podziel się:

Pierwsze godziny poniedziałkowej sesji nie przyniosły, aż tak gwałtownych zmian kursów walut, jakie miały miejsce podczas piątkowej sesji.

Dolar nieco zyskał po słowach Tricheta

Pierwsze godziny poniedziałkowej sesji nie przyniosły, aż tak gwałtownych zmian kursów walut, jakie miały miejsce podczas piątkowej sesji.

Szał zamykania krótkich pozycji w dolarach, co doprowadziło do umocnienia się tej waluty na rynkach światowych nieco minął, a dzisiaj rano amerykańska waluta była nawet nieco słabsza. Nie na długo, bo w kolejnych godzinach handlu znów pojawiła się presja na odkupywanie dolarów. Tłumaczyć to może fakt, iż na rynku wciąż pozostaje ogromna liczba krótkich pozycji w USD (choć wg. wyliczeń CFTC nie jest jeszcze tak duża, jak w listopadzie 2007 r., kiedy to doszło do odwrócenia się trendu dolara na kilka tygodni), a pesymizm nawet czołowych instytucji finansowych, co do przyszłości amerykańskiej waluty systematycznie narasta. A to sygnał, iż przynajmniej część bardziej sprytnych inwestorów będzie chciała zmniejszyć swoje zaangażowanie w USD, realizując część sporych, co jak co, zysków z ostatnich tygodni. To nieco tłumaczy, dlaczego notowania EUR/USD po odbiciu do 1,5403 ponownie ruszyły na południe, a GBP/USD po ugrzęźnięciu przy 2,02 również skierowały się na dół.

Swoje ,,trzy grosze" dorzucił też po godz. 13:30 szef Europejskiego Banku Centralnego. Jean-Claude Trichet po zakończonym spotkaniu szefów banków centralnych w Banku Rozliczeń Międzynarodowych w szwajcarskiej Bazylei, przyznał, iż przywiązuje bardzo dużą uwagę do sformułowania, iż mocny dolar jest w interesie Stanów Zjednoczonych. Dodał jednocześnie, że ,,nadmierna zmienność i nieuporządkowane ruchy kursów walut nie są pożądane". W krótkim okresie ta werbalna interwencja była udana. Być może, nawet to korekcyjne umocnienie dolara potrwa do piątku, kiedy to opublikowane zostaną dane o inflacji konsumenckiej za luty. To wprawdzie jedyna publikacja, która może poważnie popsuć nastroje inwestorom liczącym na dalsze osłabienie się amerykańskiej waluty, ale jak znacząca. Zbyt wysoka inflacja ograniczy szanse na dalsze radykalne cięcia stóp procentowych, być może podważy nawet słuszność oczekiwań, co do ich obniżki o 75 pkt bazowych 18 marca.

> SPRAWDŹ:

Przed godz. 14:00 w poniedziałek za jedno euro płacono średnio 1,5335 USD, a za funta 2,0170 USD. Na rynku krajowym złoty pozostawał stabilny w oczekiwaniu na dalszy rozwój wypadku na światowych rynkach akcji. Bo wskazania napływające ze strony warszawskiego parkietu były pozytywne - WIG20 zyskiwał na wartości ponad 1,50 proc. Optymizmem napawał też udany przetarg bonów skarbowych, choć kluczowe w tym tygodniu dane makroekonomiczne poznamy dopiero w czwartek. Mowa tu o odczycie inflacji konsumenckiej za luty, która jak się szacuje mogła wynieść aż 4,6 proc. r/r. Taki odczyt, bądź nawet wyższy potwierdzi konieczność podwyższenia stóp procentowych o 25 pkt. bazowych w marcu i dalej do 6,00 proc. w tym półroczu (w zbliżonym tonie wypowiedział się dzisiaj Dariusz Filar z Rady Polityki Pieniężnej). A to tradycyjnie będzie już stanowić podstawowy czynnik przemawiający za dalszym umocnieniem złotego. I tak przed godz. 14:00 euro było warte 3,5650 zł, dolar 2,3240
zł, frank 2,2720 zł, a funt 4,6880 zł. Uwagę zwraca nieco inne zachowanie się szwajcarskiego franka, co jest wynikiem systematycznego umacniania się tej waluty na rynkach światowych. To echo zamykania spekulacyjnych pozycji carry-trade przez duże fundusze w obliczu nasilających się obaw, co do globalnej kondycji gospodarki. Jednak osoby posiadające kredyty szwajcarskiej walucie nie mają powodu do obaw.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)