Na samym początku doszło do testu oporu w rejonie 1,3730, ale wówczas uaktywniła się strona podażowa, która zepchnęła kurs z powrotem pod 1,37. W międzyczasie poznaliśmy aktualny odczyt bilansu handlowego Strefy Euro, na którym deficyt pogłębił się do poziomu 10,5 mld EUR. Popołudnie przyniosło dalszą aprecjację dolara, który zyskiwał dzięki przemówieniu Timothy'ego Geithner'a, Sekretarza Skarbu USA, która przedstawił szczegóły planu wykupu przez amerykański rząd złych aktywów z banków. Dodatkowo okazało się, że sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA wzrosła do poziomu 4,72 mln (oczekiwano 4,45 mln), co również było pozytywną wiadomością dla amerykańskiej waluty. Ostatecznie kurs eurodolara pod koniec sesji europejskiej znajdował się w okolica poziomu 1,3530, choć przez moment byliśmy już pod 1,35.
Niezły początek złotego
Wydawałoby się, że takie osłabienie euro spowoduje spadek wartości złotego, lecz tak się nie stało. Kursy par złotówkowych w najgorszym wypadku po stosunkowo niewielkich wahaniach pozostały w okolicach poziomu otwarcia, a kurs EUR/PLN nawet spadł w stosunku do otwarcia. Było to spowodowane faktem, iż dzisiejszy spadek eurodolara nie był wywołany wzrostem awersji do ryzyka, co oznaczałoby odwrót od walut naszego regionu. Dodatkowo kolejny plan pomocowy w USA daje nadzieje na kolejny krok w stronę wyjścia z kryzysu, co skutkuje utrzymaniem się pozytywnych nastrojów na rynkach finansowych.
