Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dolar znów w centrum uwagi. Pomagają mu...

0
Podziel się:

Czwartkowe zachowanie rynków nie stanowi żadnego sygnału do ewentualnej zmiany zapoczątkowanego w ostatnich dniach umocnienia dolara.

Dolar znów w centrum uwagi. Pomagają mu...

Czwartkowe zachowanie rynków nie stanowi żadnego sygnału do ewentualnej zmiany zapoczątkowanego w ostatnich dniach umocnienia dolara. Zwłaszcza, że znów można wskazać szereg przyczyn dla których amerykańska waluta może zyskać w najbliższym czasie.

O przyczynach wczorajszego osłabienia dolara należy upatrywać w lepszych niż się spodziewano wynikach indeksów NY FED Mfg. i Philly FED za marzec. To dało rynkom sygnał, iż nie należy (na razie) obawiać się o negatywny wpływ ropy, a polityka prowadzona przez FED będzie zachęcać do podejmowania większego ryzyka (wczoraj wieczorem inwestorzy, zwłaszcza na rynkach akcji przytaczali słowa głównego ekonomisty banku Goldman Sachs, który nie wykluczył, iż Rezerwa Federalna może jednak zdecydować się na program QE3 podczas kwietniowego, lub czerwcowego posiedzenia).

Niemniej kluczowym argumentem dla optymistów okazały się spekulacje, jakoby prezydent Barack Obama po spotkaniu z brytyjskim premierem Davidem Cameronem miał podjąć decyzję o uwolnieniu części strategicznych rezerw ropy, tak aby zbić cenę tego surowca podczas kluczowej kampanii prezydenckiej.

Cena baryłki ropy natychmiast poszła w dół i nawet po późniejszym dementi Białego Domu pozostała na niższych poziomach – rynek liczy, że coś jest jednak na rzeczy, gdyż Demokraci dawali do zrozumienia, iż kwestia ropy może być jednym z głównych elementów kampanii prezydenckiej.

Oczywiście, jeżeli zwyżki cen ropy zostaną powstrzymane to bardzo dobrze dla rynków, tyle, że cena tego surowca nie zależy tylko od _ widzimisię _ amerykańskich polityków. Kilkanaście dni temu prezydent Obama spotkał się z izraelskim premierem Benjaminem Netanyahu – głównym tematem była oczywiście kwestia ewentualnego prewencyjnego ataku Izraela na Iran. Amerykanie starali się umiejętnie wykręcić z ewentualnego wsparcia dla Izraelczyków, ale w końcu musieli przyznać, że nie zostawią ich samych, gdyby ci zaczęli atak pierwsi.

Teoretycznie wszystko nadal pozostaje w sferze domysłów i spekulacji, ale warto zestawić ze sobą dwa fakty. Rewelacje rosyjskiej prasy sprzed kilku dni, z których wynikało, że Hillary Clinton miała poprosić Siergieja Ławrowa o pomoc w rozmowach _ ostatniej szansy _ z Iranem, a także dzisiejsze plotki, jakoby izraelski premier miał przygotowywać specjalne wystąpienie przygotowujące naród do potencjalnej wojny.

To wciąż niby nic, ale jakiekolwiek podgrzewanie spekulacji o możliwym ataku na Iran w kwietniu lub maju, to mocny argument za utrzymywaniem ceny ropy na wyższych poziomach (niezależnie od argumentów fundamentalistów, iż podaż przewyższa obecnie popyt).

Wczorajsze zachowanie się rynków po spekulacjach nt. uwolnienia rezerw ropy pokazuje jednak, iż słuszne było i będzie opieranie potencjalnych scenariuszy o czynnik związany z cenami tego surowca. Na fali zwyżek na giełdach kurs EUR/USD wzrósł ponad poziom 1,31, ale nie zdołał naruszyć kluczowych 1,3110-45. Przez chwilę warto jeszcze odnieść się do wczorajszych danych - z pozoru wszystko jest dobrze, ale czy silny wzrost subwskaźnika cen płaconych indeksu NY FED Mfg (do 50,62 pkt. z 25,68 pkt.) należy zignorować? To sygnał rosnących kosztów produkcji, które ostatecznie mogą zacząć być w pewnym sensie przerzucane na konsumenta.

Tym samym jakiekolwiek dyskusje na temat programu QE3 (wczorajsze słowa przedstawiciela Goldman Sachs) wydają się coraz mniej zasadne – ewentualny program QE3 jeżeli będzie, to sterylizowany, a zatem nie pomoże rynkom – a wręcz warto zacząć się pomału zastanawiać, czy do _ jastrzębiego _ Jeffrey'a Lackera, który wczoraj stwierdził, iż stopy procentowe powinny wzrosnąć w 2013 r., nie zaczną dołączać inni członkowie FED.

Na krótką metę to jednak nie ropa będzie wpływać na rynki, tylko informacje ze strefy euro - chyba, że dzisiejszy wstępny odczyt indeksu nastrojów konsumenckich Uniw. Michigan za marzec o godz. 14:55 będzie słaby (oficjalnie oczekuje się jego nieznacznego wzrostu do 76 pkt.), bo dane o inflacji CPI (godz. 13:30) i produkcji przemysłowej za luty (godz. 14:15), raczej negatywnie nie zaskoczą.

Tymczasem jeden z członków Europejskiego Banku Centralnego, Lorenzo Bini-Smaghi w wywiadzie dla Financial Times otwarcie przyznał, iż Portugalia i Irlandia będą potrzebowały dodatkowej pomocy finansowej z Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Jego zdaniem łączna kwota drugiego bailoutu na oba kraje może wynieść 180 mld EUR.

To otwieranie _ puszki Pandory _, bo nie ma pewności, czy aby na pewno nie będzie konieczne jeszcze umorzenie długów na wzór greckiego programu PSI... Zwłaszcza, że inwestorzy szybko _ przypomną _ sobie też o Hiszpanii, głównie na bazie problemów z nadmiernym deficytem, ale i też pojawiają się inne niepokojące informacje.

Wczoraj Wall Street Journal podał, iż ceny nieruchomości spadły w IV kwartale aż o 11,2 proc., a hiszpańskie banki nadal są mocno zaangażowane w pożyczki dla tego sektora – ponad 400 mld EUR. Niemniej obawy o stabilność strefy euro wrócą ze zdwojoną siłą w momencie, kiedy zobaczymy mocny wzrost cen ropy za kilka tygodni - na bazie potencjalnego konfliktu zbrojnego Izraela z Iranem.

Warto będzie też obserwować sytuację polityczną we Francji przed majowymi wyborami prezydenckimi - informacje jakoby Angela Merkel miała forsować swojego ministra finansów Wolfganga Schauble na nowego szefa Eurogrupy od czerwca b.r. mogą okazać się _ wodą na młyn _ dla przeciwników Sarkozy'ego.

Porównaj na wykresach spółki i indeksy Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)