Piątek był drugim dniem korekty, po silnej wyprzedaży złotego, która wyniosła go do kilkuletnich rekordów słabości. O godzinie 18:30 za dolara trzeba było zapłacić 3,5174 zł, za euro 4,5307 zł, a za szwajcarskiego franka 3,0081 zł. To odpowiednio o 8, 7,3 i 6,5 grosza mniej niż wczoraj pod koniec dnia.
Umocnienie złotego nie było procesem odosobnionym. Podobnie zachowała się czeska korona i węgierski forint. We wszystkich tych przypadkach impulsem stała się widoczna dziś, lekka poprawa klimatu inwestycyjnego na świecie. Doskonale o tym przekonuje przykład forinta. Inwestorzy zignorowali dziś dramatyczne w swej wymowie dane nt. grudniowej produkcji przemysłowej na Węgrzech. Spadła ona aż o 23,3 proc. w relacji rocznej, znacznie przekraczając rynkowe prognozy.
W przyszłym tygodniu w dalszym ciągu notowania złotego i innych walut regionu, będą kształtowane przez zmieniające się nastawienie do ryzyka. Publikowane w czwartek dane o saldzie rachunku obrotów bieżących (prognoza: -1,9 mld EUR) oraz piątkowy raport o inflacji CPI w Polsce (prognoza: 3,1 proc.), będą jedynie wydarzeniami, mogącymi mieć tylko chwilowy wpływ na rynek.
Niezmiennie od wielu tygodni, warunkiem koniecznym trwalszego wzmocnienia złotego, nie rozstrzygając o tym, czy będzie to tylko bardzo silna korekta, czy też zmiana trendu, jest trwała poprawa klimatu inwestycyjnego na rynkach światowych, a więc większa akceptacja ryzyka przez inwestorów. Teoretycznie ten proces mógł już się rozpocząć. Jednak dopiero gdy będzie szeroko rozpoznawalny, będzie miał bezpośrednie przełożenie na złotego.
Dzisiejsze spadki USD/PLN, EUR/PLN i CHF/PLN nie zmieniają układu sił na wykresach tych par. Dlatego też do czasu wygenerowania silnych sygnałów sprzedaży, na gruncie analizy technicznej, należy je traktować jako zwykłą realizację zysków, po zakończeniu której, złoty ponownie może znaleźć się pod silną presją sprzedających.
ZOBACZ TAKŻE:
- ##Opcje i słaby złoty okradły spółki z zysków