Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Kwiecień
Przemysław Kwiecień
|

Dzień złych informacji

0
Podziel się:

Złych wiadomości było wczoraj pod dostatkiem i choć żadna z nich nie była sama w sobie kluczowa, rynek wykorzystał cały ten obraz do spadków.

Dzień złych informacji

Złych wiadomości było wczoraj pod dostatkiem i choć żadna z nich nie była sama w sobie kluczowa, rynek wykorzystał cały ten obraz do uświadomienia nam, iż popadanie w super optymizm co do perspektyw globalnej gospodarki jest przedwczesne.

Mocny spadek indeksu Ifo, słabe wstęp ne odczyty europejskich PMI, bardzo duży wzrost nowozarejestrowanych bezrobotnych i prawie 3% spadek sprzedaży używanych domów w USA, czy wreszcie duża strata Forda i słaba sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii.

Rezultat to wyraźne spadki na amerykańskich (i później azjatyckich) parkietach oraz zatrzymanie, a nawet lekkie odwrócenie umocnienia dolara.

Dzisiejszy dzień powinien być nieco bardziej spokojny, gdyż najważniejsze korporacje w USA podały już swoje wyniki, jednak czeka nas kilka istotnych publikacji danych. Przede wszystkim mowa tu o zamówieniach na dobra trwałego użytku (godzina 14.30, oczekiwany wzrost o 0,1% m/m) i indeksie nastrojów konsumenckich przygotowywanym przez Uniwersytet Michigan (konsensus na wartość wskaźnika to 56,0 pkt., publikacja o 15.55), a także sprzedaży nowych domów za czerwiec (oczekiwany spadek o 1,4% m/m).

W Wielkiej Brytanii (godz. 10.30)podane będą dane o PKB w drugim kwartale i rynek oczekuje spadku tempa wzrostu do 0,2% q/q. W strefie euro o godz. 10.00 poznamy dane o stanie rachunku obrotów bieżących za maj i podaży pieniądza za czerwiec, jednak obydwie te publikacje będą mieć co najwyżej drugorzędne znaczenie dla notowań rynkowych.

W Polsce podane zostaną dane dotyczące sprzedaży detalicznej za czerwiec. Oczekujemy rocznej dynamiki sprzedaży detalicznej na poziomie 13,8% w ujęciu nominalnym. Byłby to najniższy roczny przyrost sprzedaży od grudnia 2006 roku.

Za spadkiem tempa przyrostu sprzedaży stoją wyższe stopy procentowe oraz wzrost kosztów użytkowania mieszkania, który obniża dochód przeznaczany na tzw. potrzeby wyższego rzędu. Dynamice sprzedaży w ujęciu realnym szkodzić będą ponadto rosnące ceny w innych kategoriach, przede wszystkim paliw.

Z drugiej strony jednak dostosowanie to jest buforowane bardzo szybko umacniającą się walutą. Ponadto ciągle wysoka dynamika funduszu płac i popularyzacja zadłużania się na cele konsumpcyjne (poprzez karty kredytowe czy tzw. szybkie pożyczki) oznaczają, iż nie może być mowy o gwałtownym załamaniu popytu.

Warto wspomnieć o danych o inflacji podanych w nocy naszego czasu w Japonii. Japońska miara inflacji bazowej wzrosła w czerwcu do 1,9% r/r z 1,5% w maju. Co to oznacza? Póki co niewiele.

Przede wszystkim dlatego, że miara ta jest znacznie szersza niż w innych krajach - z koszyka wyłącza się jedynie owoce, warzywa i ryby (tak ryby!). Gdyby z koszyka wyłączyć żywność ogółem i energię, roczna inflacja wyniosłaby tylko 0,1%. To oznacza, że w obliczu zagrożeń dla wzrostu Bank Japonii nawet nie myśli o wyższych stopach.

Waluty - Korekta na rynku jena

Zdecydowane pogorszenie nastrojów na rynkach akcji premiowało wczoraj jena, który generalnie nie był w ostatnich tygodniach najmocniejszą walutą. Notowania pary USDJPY jeszcze rano oscylowały blisko poziomu 108,00, zniżkując później dość systematycznie do poziomu 106,60 dziś rano. Dolar tracił też wobec euro, ale dopiero od godzin wieczornych i wzrost był tu w sumie zdecydowanie mniejszy.

Efekty było widać na parze EURJPY. Jeszcze dwa dni temu para ta notowała kilkunastoletnie maksimum na poziomie 169,76 (najwyższy poziom od 1992 roku). Dziś jest to 167,66. Na ogólnym osłabieniu dolara nie skorzystał funt, który tracił wczoraj nawet blisko 1%. Powód to ciągle nienajlepsze dane z brytyjskiej gospodarki, wczoraj m.in. dotyczące sprzedaży detalicznej. Dziś rano para GBPUSD notowana jest na poziomie 1,9869, ważne dla funta będą dane o PKB za drugi kwartał.

Korekta na rynku złotego zakończyła się bardzo szybko, mimo iż silny jej początek mógł zapowiadać co innego. Wczoraj mogliśmy zaobserwować powrót kupujących, zaś skala umocnienia była zaskakująco duża, mając na uwadze, iż nie towarzyszyły jej korzystne zmiany na EURUSD. Notowania pary EURPLN obniżyły się aż do 3,2180 z 3,2530 na środowym zamknięciu, zaś USDPLN do 2,0520 z odpowiednio 2,0675.

Nie można wykluczyć, iż w dniu dzisiejszym rynek powalczy o nowy rekord na EURPLN, mając na uwadze obecny wzrost EURUSD. Nie wykluczone, że przy tak zmiennym rynku pewne znaczenie mogą mieć też dane o sprzedaży detalicznej (szczególnie gdyby okazały się lepsze od oczekiwań).

Surowce - Odreagowanie na ropie?

Wczoraj po kilku dniach przerwy wzrastały ceny ropy. Cena baryłki Brent wzrosła o nieco ponad 1% do poziomu 126,40 USD, mimo iż w trakcie dnia była już blisko 124 USD. W momencie gdy unormowaniu ulega sytuacja w amerykańskich zapasach, zaś zamieszki w Nigerii są na porządku dziennym, byki zerkają w kierunku Izraela, który wciąż utrzymuje wysokie napięcie.

Wczoraj jeden z szefów armii zadeklarował, iż choć pokojowe negocjacje są priorytetem, zarówno Izrael jak i USA są gotowe na wszystkie opcje. Oczywiście opcji nie ma zbyt wiele - tą drugą są naloty na irańskie

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)