Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

ECB zrobił swoje. Teraz oni muszą zdecydować

0
Podziel się:

To już stało się faktem - dotychczasowy program skupu obligacji (SMP), który został rozpoczęty w ubiegłym roku, a od kilkunastu tygodni był zamrożony, zostanie zastąpiony nowym programem skupu (OMT - Outright Market Transactions).

ECB zrobił swoje. Teraz oni muszą zdecydować

Mario Draghi potwierdził dzisiaj to, co mówił już miesiąc temu - bank centralny nie zamierza działać solo, a w porozumieniu z funduszami ratunkowymi (EFSF/ESM), oraz co jest nowością - być może także z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.

Cała _ procedura ratunkowa _ ma być zainicjowana przez rząd danego kraju, który wystąpi z oficjalnym wnioskiem o pomoc i podporządkuje się ostrym kryteriom reform, które będą nadzorowane przez społeczność międzynarodową (widać, że może być to coś na kształt tego, co robią teraz inspektorzy Troiki w krajach Południa, które już poprosiły o bailout).

W tym miejscu widać wyraźny ukłon w stronę Niemiec (ale raczej kanclerz Merkel, gdyż szef Bundesbanku był dzisiaj przeciwko OMT), które obawiały się ryzyka nieodpowiedzialnych decyzji w przyszłości - chociaż Mario Draghi nie odpowiedział konkretnie na zadane przez dziennikarza pytanie, co ECB zrobi, kiedy dany kraj nagle przestanie wypełniać kryteria, a pomoc zostanie już uruchomiona... Niemniej sam program OMT wygląda solidnie, biorąc pod uwagę sytuację w jakiej znalazła się strefa euro, oraz gospodarczo-polityczne możliwości.

Po pierwsze - ECB dość słusznie zakłada grę w tandemie, a nie solo. Mario Draghi potwierdził rynkowe spekulacje, iż bank centralny będzie mógł interweniować tylko na rynku wtórnym, kupując papiery o zapadalności od 1 do 3 lat (rynkiem pierwotnym mają zająć się fundusze ratunkowe).

Po drugie - ECB nie nakłada sobie limitów zakupów, ale i też nie podaje żadnych konkretnych warunków rynkowych, kiedy mógłby wkroczyć do akcji (poziom rentowności i spreadów), co sprawia, iż nie wchodzi w niepotrzebną grę ze spekulantami i zostawia sobie pewien element zaskoczenia.

Po trzecie - ECB zakłada, że wszystkie zakupy będą sterylizowane, co daje gwarancje utrzymania inflacji w ryzach. Po czwarte i to jest bardzo ważne - bank centralny przy zakupach obligacji nie będzie stawiać siebie w pozycji uprzywilejowanego wierzyciela, co dotychczas było szeroko krytykowane (zwłaszcza podczas _ greckiego strzyżenia _, kiedy prywatni wierzyciele zostali zmuszeni do zaakceptowania sporych strat).

Takie postawienie sprawy pokazuje też, iż ECB będzie bardzo ostrożny w decyzjach i to jest klucz całego dzisiejszego wystąpienia -możemy działać, ale wtedy, kiedy dany kraj zgodzi się na pełną współpracę w kwestii koniecznych reform.

A co to oznacza dla rynku? Większość tez wygłoszonych dzisiaj przez szefa ECB była w zasadzie zbieżna z tym, co donosił wczoraj w swojej depeszy Bloomberg, tym samym zareagowano na zasadzie _ kupuj plotki, sprzedaj fakty _. Sama korekta nie jest jednak głęboka - kurs EUR/USD spadł w okolice 1,2560, a inwestorzy już wkrótce dostrzegą, iż ECB przedstawił dzisiaj dość sensowny plan swojej aktywności na polu walki z kryzysem. I zrobił to dość sprytnie - teraz piłka jest po stronie polityków.

Euro to w dużej mierze ich pomysł i teraz to oni powinni ciągnąć dalej ten wózek. Teraz czekamy na to co powie Mariano Rajoy, premier Hiszpanii, która jest typowana jako pierwszy kraj, który mógłby skorzystać z OMT. Wprawdzie dzisiaj miał on konferencję prasową po spotkaniu z kanclerz Merkel, ale zbiegła się ona z konferencją Draghiego i wniosła tylko szereg znanych już ogólników nt. reform.

Wystąpienie szefa ECB było dzisiaj kluczem, ale należy wspomnieć też o innych kwestiach. Po pierwsze dość dobrych danych z USA - liczba nowych etatów liczonych przez ADP wzrosła w sierpniu o 201 tys. (oczekiwano 140 tys.), a raport Challengera doniósł o spadającej liczbie zwolnień (32,2 tysięcy).

To teoretycznie dobre dane z rynku pracy, ale dla FED i ekonomistów liczą się głównie twarde odczyty Departamentu Pracy, które poznamy jutro o godz. 14:30. Mogą one jednak podnieść rynkowe oczekiwania, które obecnie oscylują na poziomie 125 tys. nowych miejsc pracy poza sektorem rolniczym, oraz stopie bezrobocia na poziomie 8,3 procent.

W efekcie może się okazać, że dotychczasowa polaryzacja pomiędzy zwolennikami, a przeciwnikami QE3 utrzyma się aż do przyszłotygodniowego posiedzenia FED (12-13 września), a tym samym trend spadkowy w notowaniach dolara zostanie zachowany.

Druga sprawa to dość dobre zachowanie się złotego, który po południu umocnił się do 4,13 zł za euro, 3,28 zł za dolara i 3,4250 zł za franka. To wynik dość dobrego odbioru dzisiejszego komunikatu ECB (większość szczegółów podał już wczoraj Bloomberg), który daje szanse na dłuższe ustabilizowanie sytuacji w strefie euro. Jeszcze rano ruch na złotym można było wiązać ze spekulacjami nt. potencjalnej obniżki stóp w strefie euro, która zwiększyłaby dysparytet w poziomie stóp procentowych.

Do tego nie doszło - główna stopa w strefie euro pozostała na poziomie 0,75 proc. - ale cięcia w październiku nie można wykluczyć. Zwłaszcza, że ECB nie widzi ryzyk dla inflacji i tnie prognozy wzrostu gospodarczego. Z kolei w kraju obniżka stóp procentowych może mieć miejsce dopiero w listopadzie, kiedy to RPP pozna najnowszą projekcję inflacyjną, a potencjalna ścieżka (przynajmniej na razie) nie musi być zbyt stroma.

Co ciekawe inwestorzy na rynku złotego nie przejęli się wczorajszymi informacjami według których ścieżka schodzenia z nadmiernym deficytem zostanie nieco złagodzona – to pokazuje pewną relatywizację postrzegania rzeczywistości w kontekście faktu, iż tylko kilka krajów strefy euro wypełnia narzucone niegdyś kryteria...

Analiza techniczna EUR/USD pokazuje, iż rynek znalazł silne wsparcie w strefie 1,2540-60 i jego naruszenia nie należy się spodziewać. Dzisiejsze wyjście na nowy szczyt – 1,2650 – świadczy o tym, iż nadal bardziej prawdopodobny jest ruch na nowe lokalne maksima. Celem na najbliższe dni może być test wspomnianych już dzisiaj okolic 1,2735 (górne ograniczenie kanału wzrostowego), a ważne będą dwa czynniki – jutrzejsze dane Departamentu Pracy USA, a także gra pod orzeczenie niemieckiego TK ws. ESM w najbliższą środę.

ECB odbija piłeczkę w stronę polityków, ale sam plan wygląda na dość solidnie przygotowany
To już stało się faktem – dotychczasowy program skupu obligacji (SMP), który został rozpoczęty w ubiegłym roku, a od kilkunastu tygodni był zamrożony, zostanie zastąpiony nowym programem skupu (OMT – Outright Market Transactions). Mario Draghi potwierdził dzisiaj to, co mówił już miesiąc temu – bank centralny nie zamierza działać solo, a w porozumieniu z funduszami ratunkowymi (EFSF/ESM), oraz co jest nowością – być może także z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Cała _ procedura ratunkowa _ ma być zainicjowana przez rząd danego kraju, który wystąpi z oficjalnym wnioskiem o pomoc i podporządkuje się ostrym kryteriom reform, które będą nadzorowane przez społeczność międzynarodową (widać, że może być to coś na kształt tego, co robią teraz inspektorzy Troiki w krajach Południa, które już poprosiły o bailout). W tym miejscu widać wyraźny ukłon w stronę Niemiec (ale raczej kanclerz Merkel, gdyż szef Bundesbanku był dzisiaj przeciwko OMT), które obawiały się ryzyka nieodpowiedzialnych decyzji w przyszłości –
chociaż Mario Draghi nie odpowiedział konkretnie na zadane przez dziennikarza pytanie, co ECB zrobi, kiedy dany kraj nagle przestanie wypełniać kryteria, a pomoc zostanie już uruchomiona... Niemniej sam program OMT wygląda solidnie, biorąc pod uwagę sytuację w jakiej znalazła się strefa euro, oraz gospodarczo-polityczne możliwości.
Po pierwsze – ECB dość słusznie zakłada grę w tandemie, a nie solo. Mario Draghi potwierdził rynkowe spekulacje, iż bank centralny będzie mógł interweniować tylko na rynku wtórnym, kupując papiery o zapadalności od 1 do 3 lat (rynkiem pierwotnym mają zająć się fundusze ratunkowe). Po drugie – ECB nie nakłada sobie limitów zakupów, ale i też nie podaje żadnych konkretnych warunków rynkowych, kiedy mógłby wkroczyć do akcji (poziom rentowności i spreadów), co sprawia, iż nie wchodzi w niepotrzebną grę ze spekulantami i zostawia sobie pewien element zaskoczenia. Po trzecie – ECB zakłada, że wszystkie zakupy będą sterylizowane, co daje gwarancje utrzymania inflacji w ryzach. Po czwarte i to jest bardzo ważne - bank centralny przy zakupach obligacji nie będzie stawiać siebie w pozycji uprzywilejowanego wierzyciela, co dotychczas było szeroko krytykowane (zwłaszcza podczas _ greckiego strzyżenia _, kiedy prywatni wierzyciele zostali zmuszeni do zaakceptowania sporych strat). Takie postawienie sprawy pokazuje też,
iż ECB będzie bardzo ostrożny w decyzjach i to jest klucz całego dzisiejszego wystąpienia -możemy działać, ale wtedy, kiedy dany kraj zgodzi się na pełną współpracę w kwestii koniecznych reform.
A co to oznacza dla rynku? Większość tez wygłoszonych dzisiaj przez szefa ECB była w zasadzie zbieżna z tym, co donosił wczoraj w swojej depeszy Bloomberg, tym samym zareagowano na zasadzie _ kupuj plotki, sprzedaj fakty _. Sama korekta nie jest jednak głęboka – kurs EUR/USD spadł w okolice 1,2560, a inwestorzy już wkrótce dostrzegą, iż ECB przedstawił dzisiaj dość sensowny plan swojej aktywności na polu walki z kryzysem. I zrobił to dość sprytnie – teraz piłka jest po stronie polityków. Euro to w dużej mierze ich pomysł i teraz to oni powinni ciągnąć dalej ten wózek. Teraz czekamy na to co powie Mariano Rajoy, premier Hiszpanii, która jest typowana jako pierwszy kraj, który mógłby skorzystać z OMT. Wprawdzie dzisiaj miał on konferencję prasową po spotkaniu z kanclerz Merkel, ale zbiegła się ona z konferencją Draghiego i wniosła tylko szereg znanych już ogólników nt. reform.
Wystąpienie szefa ECB było dzisiaj kluczem, ale należy wspomnieć też o innych kwestiach. Po pierwsze dość dobrych danych z USA – liczba nowych etatów liczonych przez ADP wzrosła w sierpniu o 201 tys. (oczekiwano 140 tys.), a raport Challengera doniósł o spadającej liczbie zwolnień (32,2 tys.). To teoretycznie dobre dane z rynku pracy, ale dla FED i ekonomistów liczą się głównie twarde odczyty Departamentu Pracy, które poznamy jutro o godz. 14:30. Mogą one jednak podnieść rynkowe oczekiwania, które obecnie oscylują na poziomie 125 tys. nowych miejsc pracy poza sektorem rolniczym, oraz stopie bezrobocia na poziomie 8,3 proc. W efekcie może się okazać, że dotychczasowa polaryzacja pomiędzy zwolennikami, a przeciwnikami QE3 utrzyma się aż do przyszłotygodniowego posiedzenia FED (12-13 września), a tym samym trend spadkowy w notowaniach dolara zostanie zachowany. Druga sprawa to dość dobre zachowanie się złotego, który po południu umocnił się do 4,13 zł za euro, 3,28 zł za dolara i 3,4250 zł za franka. To wynik
dość dobrego odbioru dzisiejszego komunikatu ECB (większość szczegółów podał już wczoraj Bloomberg), który daje szanse na dłuższe ustabilizowanie sytuacji w strefie euro. Jeszcze rano ruch na złotym można było wiązać ze spekulacjami nt. potencjalnej obniżki stóp w strefie euro, która zwiększyłaby dysparytet w poziomie stóp procentowych. Do tego nie doszło – główna stopa w strefie euro pozostała na poziomie 0,75 proc. – ale cięcia w październiku nie można wykluczyć. Zwłaszcza, że ECB nie widzi ryzyk dla inflacji i tnie prognozy wzrostu gospodarczego. Z kolei w kraju obniżka stóp procentowych może mieć miejsce dopiero w listopadzie, kiedy to RPP pozna najnowszą projekcję inflacyjną, a potencjalna ścieżka (przynajmniej na razie) nie musi być zbyt stroma. Co ciekawe inwestorzy na rynku złotego nie przejęli się wczorajszymi informacjami według których ścieżka schodzenia z nadmiernym deficytem zostanie nieco złagodzona – to pokazuje pewną relatywizację postrzegania rzeczywistości w kontekście faktu, iż tylko kilka
krajów strefy euro wypełnia narzucone niegdyś kryteria...
Analiza techniczna EUR/USD pokazuje, iż rynek znalazł silne wsparcie w strefie 1,2540-60 i jego naruszenia nie należy się spodziewać. Dzisiejsze wyjście na nowy szczyt – 1,2650 – świadczy o tym, iż nadal bardziej prawdopodobny jest ruch na nowe lokalne maksima. Celem na najbliższe dni może być test wspomnianych już dzisiaj okolic 1,2735 (górne ograniczenie kanału wzrostowego), a ważne będą dwa czynniki – jutrzejsze dane Departamentu Pracy USA, a także gra pod orzeczenie niemieckiego TK ws. ESM w najbliższą środę.

Porównaj na wykresach spółki i indeksy Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)