Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eurodolar bije rekordy, a złoty słabszy

0
Podziel się:

Środowa reakcja rynku dolara na informacje napływające z USA, wyraźnie pokazała, iż twierdzenie mówiące o tym, że wszystkie złe czynniki zostały już zdyskontowane w cenie dolara, okazało się przedwczesne.

Eurodolar bije rekordy, a złoty słabszy

Środowa reakcja rynku dolara na informacje napływające z USA, wyraźnie pokazała, iż twierdzenie mówiące o tym, że wszystkie złe czynniki zostały już zdyskontowane w cenie dolara, okazało się przedwczesne.

Jest wręcz odwrotnie, inwestorzy wykorzystują niemal każdy pretekst do tego, aby pozbyć się ,,zielonych". Takim stał się wczoraj słaby odczyt firmy ADP dotyczący szacunków nowych miejsc pracy poza rolnictwem w lutym (chociaż ADP od kilku miesięcy nie trafia), a także publikacja indeksu ISM dla sektora usług. Po fatalnym styczniu, skala odbicia w lutym przewyższyła prognozy na poziomie 47,0 pkt., ale i tak odczyt na poziomie 49,3 pkt. okazał się zbyt niski. Bo, to zawsze mniej niż 50 pkt., a więc figura pro-recesyjna.

W środę po południu dolarowi zaszkodziły także słowa Sekretarza Skarbu Henry'ego Paulsona, który przyznał, iż zagrożenia dla gospodarki nadal się utrzymują. Punktów ,,zielonemu" nie dodała także Beżowa Księga (wszystkie dystrykty FED odnotowały spowolnienie), a także informacje, jakie napłynęły z Wall Street. Wprawdzie indeksy nie zakończyły dnia na minusach, ale plan ratunkowy ogłoszony przez ubezpieczyciela Ambac Financial okazał się rozczarowujący, a po sesji o problemach poinformowała kolejna instytucja pożyczkowa - Thornburg Mortgage. To wszystko potwierdza tylko dramatyzm sytuacji w branży finansowej.

A przed inwestorami kolejny trudny test - jutro zostaną opublikowane rzeczywiste dane o liczbie nowych etatów poza rolnictwem w lutym i stopie bezrobocia. Po słabych odczytach ADP oczekiwania rynku zostały zrewidowane do +25 tys. z +35 tys. wcześniej. To niewiele, zważywszy, że w styczniu odczyt wyniósł -17 tys. Jeżeli publikowane jutro o 14:30 figury będą słabsze od prognoz, a przy tym nie dojdzie do rewizji w górę danych za styczeń, to sytuacja nie będzie ciekawa. Nie dziwi zatem fakt, iż szanse na cięcie stóp przez FED aż o 75 pkt. bazowych w dniu 18 marca, przekroczyły 70 proc. I to jest główną siłą napędową prowadzącą do dalszej deprecjacji dolara.

SPRAWDŹ:

W czwartek po południu EUR/USD ustanowił nowe historyczne maksimum na 1,5372, a GBP/USD z impetem przebił barierę 2,00 i ustanowił szczyt na 2,0058. Pomogły w tym dzisiejsze decyzje Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego, a właściwie ich brak - stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie. Z kolei tak oczekiwane wystąpienie J.C.Tricheta podczas konferencji prasowej, pokazało jego ,,jastrzębie" oblicze. Szef ECB skupił się na problemach wysokiej inflacji, dodając przy tym, że notowania euro odzwierciedlają dobre fundamenty wspólnej gospodarki.

Widać, że władze banku centralnego nie odczuwają konieczności większej interwencji przy obecnych poziomach, co teoretycznie otwiera drogę do dalszych maksimów notowań EUR/USD. Teoretycznie, bo korekty mają to do tego, że przychodzą w najmniej oczekiwanym momencie. Zwykle wtedy, kiedy inwestorom wydaje się, że teraz ,,sky is the limit". Warto obserwować poziom 1,5380 na EUR/USD, który jest 161,8 proc. wydłużeniem w górę fali spadkowej z przełomu listopada i grudnia 2007 r. Jednak i przy takim założeniu ewentualna, krótka korekta w żadnym stopniu nie odwróciłaby średnioterminowego trendu wzrostowego na EUR/USD.

Zamieszanie na giełdach i EUR/USD nieco uderzyło w złotego, który w czwartek był nieco słabszy. O godz. 15:50 notowania euro wzrosły do 3,55 zł, dolar odbił się od 2,30 zł i po południu był wart 2,3150 zł, a frank zwyżkował do 2,2460 zł. Zyskał także brytyjski funt - do 4,6360 zł. Widać, że inwestorzy zaczęli uświadamiać sobie, że problemy w amerykańskiej gospodarce mogą być znacznie poważniejsze, co może doprowadzić do wzrostu globalnego ryzyka inwestycyjnego.

Nie można jednak wykluczyć, że większy wpływ na złotego miało zamieszanie wokół powołania Witolda Kozińskiego na stanowisko wiceprezesa NBP. O ile kandydaturę zaproponowaną przez prezesa Skrzypka, pozytywnie zaopiniował prezydent Kaczyński, o tyle nie zgadza się na nią premier Tusk. Bitwa pomiędzy kancelarią premiera a pałacem prezydenckim zaczęła wkraczać na niebezpieczny grunt jakim jest niezależność banku centralnego, co jest dość drażliwą kwestią dla zagranicznych inwestorów. Ewentualne dalsze osłabienie złotego nie będzie jednak duże, gdyż od początku przyszłego tygodnia rynek zacznie ,,grać" pod zaplanowane na czwartek publikacje danych o inflacji za luty.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)