Eurodolar systematycznie w ciągu dnia piął się do góry, a w najlepszym momencie osiągnął wartość 1,4315. Czynników, które wspierały dzisiaj wspólną walutę było kilka. Między innymi była to wypowiedź ze strony przewodniczącego fińskiej Koalicji Narodowej, która uzyskała najwięcej mandatów w ostatnich wyborach. Jyrki Katainen stwierdził bowiem, że zmiany w kwestii pomocy dla Portugalii nie będą duże. Zastrzegł jednak, że pakiet pomocowy powinien być taki, aby kraj poradziła sobie z jego spłatą. Te słowa uspokoiły trochę inwestorów, którzy obawiali się, że Finlandia po wyborach może wstrzymać na jakiś czas decyzję ws. pomocy dla borykającej się z zadłużeniem Portugalii.
Dziś także i z tego kraju napłynęły na rynek pozytywne informacje. Lider Partii Socjaldemokratycznej powiedział, że pomoc z MFW i Unii Europejskiej jest niezbędna, by ratować finanse państwa, dlatego też jako opozycja nie będą blokować drogi do porozumienia. To również pozytywnie podziałało na część rynków, która wcześniej snuła obawy o niebezpieczeństwie przedłużania się negocjacji w sprawie bailoutu. Poza tym na dzisiejsze zachowania inwestorów mniejszy wpływ miały kolejne spekulacje prasowe na temat zaakceptowania przez władze z Aten restrukturyzacji zadłużenia. To pozwoliło na w miarę udaną aukcję greckich bonów skarbowych, które sprzedały się w większej niż uprzednio planowano kwocie, lecz z wyższą o 0,25% rentownością.
Niewielki wpływ na zachowania rynku miały dzisiejsze publikacje makroekonomiczne ze Strefy Euro. Indeks PMI dla sektora usługowego wyniósł bowiem zgodnie z oczekiwaniami 56,9 pkt, zaś dla przemysłu wzrósł do wartości 57,7 pkt. Bardziej na inwestorów podziałały dobre dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Wzrost liczby pozwoleń na budowę domów do poziomu 594 tys. i liczby rozpoczętych budów do 549 tys. wspomogły amerykańską walutę spowalniając tym samym wzrosty eurodolara. Pod koniec sesji europejskiej para EUR/USD kształtowała się na poziomie 1,4295.
Odreagowanie eurodolara pomaga złotemu
Na odbiciu się głównej pary walutowej skorzystała także polska waluta. Po wczorajszych silnych wzrostach par złotowych dziś w ciągu dnia mogliśmy obserwować niewielkie cofnięcie się kursów. Pod koniec dnia za dolara trzeba było zapłacić 2,7790, zaś za wspólną walutę 3,9745. Nieznaczny wpływ na zachowanie się złotego wywarły publikowane dziś dane makroekonomiczne dla polskiej gospodarki. Produkcja przemysłowa okazała się gorsza od oczekiwań o 2,7% i wyniosła 7% r/r, zaś inflacja PPI wyniosła 9,3% r/r, czyli o 0,9% więcej niż szacowano.
Informacje te przeszły jednak trochę obok zainteresowania inwestorów. Skupili się oni bardziej na doniesieniach z globalnych rynków, gdyż to właśnie stamtąd napływają czynniki w dużej mierze kształtujące obecne poziomy awersji do ryzykownych aktywów, które dzisiaj uległy nieznacznemu zmniejszeniu, choć ogólne obawy nadal pozostają wysokie.