Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eurodolar w okolicach wsparcia na poziomie 1,3300

0
Podziel się:

W notowaniach złotego względem euro i franka szwajcarskiego od połowy minionego tygodnia obserwujemy umiarkowaną stabilizację.

Eurodolar w okolicach wsparcia na poziomie 1,3300

Kurs EUR/PLN pozostaje w przedziale wahań 4,0000-4,0900, natomiast para CHF/PLN nie wykracza poza zakres 2,6500-2,7300. Wobec ponownie niezbyt dobrych nastrojów na światowych giełdach stabilizację wartości złotego w stosunku do wymienionych walut można odebrać pozytywnie.

Gdyby atmosfera rynkowa nieco się poprawiła, na co wciąż są szanse, kurs EUR/PLN powinien ponownie testować psychologiczną barierę 4,0000. W dłuższej perspektywie jednak w notowaniach polskiej waluty wciąż obecna będzie presja deprecjacyjna. Nieco gorzej, niż względem euro i franka, złoty wypada w stosunku do dolara.

Ze względu na umocnienie amerykańskiej waluty na światowych rynkach, kurs USD/PLN wzrósł w okolice bariery 3,0000. Jest ona obecnie testowana. Jej pokonanie może dać impuls do zwyżki w okolice 3,0500. Jednak by ruch ten się dokonał, konieczna wydaje się dalsza zniżka kursu EUR/USD.

Czynnikiem przemawiającym na korzyść złotego w najbliższych dniach może być fakt, iż w reakcji na negatywne doniesienia ze świata nie traci on już najsilniej w grupie walut naszego regionu, jak jeszcze było do niedawna. Obecnie zdecydowanie słabiej prezentują się notowania forinta węgierskiego i leja rumuńskiego. Waluty te tracą na wartości, mimo iż stopy procentowe na Węgrzech i w Rumunii pozostają bardzo wysokie (główne stopy kształtują się tam na poziomie odpowiednio: 10,00% i 10,25%).

Ze względu na restrykcyjny sposób prowadzenia polityki pieniężnej krajom tym trudniej będzie oprzeć się silnemu spowolnieniu. Dyskontując ten fakt inwestorzy wyprzedają tamtejsze waluty. Wynika z tego, iż obecnie uczestnicy rynku nieco inaczej odnoszą się do sposobu polityki pieniężnej w krajach wschodzących. Cięcia stóp, nie mają negatywnego wpływu na notowania walut, a często są nawet odbierane pozytywnie.

Z tego też względu inwestorzy nie zareagowali na ostatnią wypowiedź wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej. Stwierdziła ona, że inflacja w naszym kraju w bieżącym roku może okazać się niższa niż zakładane 2,9% r/r. Fakt ten stwarza więcej miejsca do kolejnych obniżek stóp procentowych w Polsce.

W dłuższej perspektywie dla notowań złotego kluczowa będzie dyskusja na temat wejścia naszego kraju do systemu ERM-2, a następnie do strefy euro oraz to, jak duża będzie skala spowolnienia w Polsce na skutek zawirowań na świecie. Ostatnio pojawia się coraz więcej głosów, że proces akcesji naszego kraju może się opóźnić, panują również obawy, że rodzima gospodarka znacząco spowolni. Czynniki te w długim terminie będą prawdopodobnie oddziaływać na niekorzyść naszej waluty.

Po piątkowym spadku do poziomu 1,3500, późnym popołudniem eurodolar kontynuował zniżkę i nowy tydzień rozpoczął już w okolicach 1,3400. Powodem umocnienia amerykańskiej waluty były nieco lepsze od oczekiwań dane z tamtejszego rynku pracy. W piątek został opublikowany raport Ministerstwa Pracy USA - zawarte w min były między innymi dane o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym, do których inwestorzy przywiązują bardzo dużą wagę.

Prognozy przewidywały redukcję liczby etatów wysokości 550 tys., rynek był jednak przygotowany nawet na redukcję rzędu 700 tys. Dane jednak zaskoczyły pozytywnie - w grudniu w sektorze pozarolniczym ubyło bowiem 524 tys. miejsc pracy. Stało się to bezpośrednią przyczyną aprecjacji dolara i poprawy sentymentu dla amerykańskiej waluty. W obecnej chwili istotnym wsparciem w notowaniach EUR/USD jest poziom 1,3300 - po jego osiągnięciu jest szansa na odbicie.

Jednak w najbliższych dniach na silne odreagowanie raczej nie ma co liczyć, w czwartek bowiem ECB podejmie decyzję odnośnie stóp procentowych w Eurolandzie. Oczekuje się cięcia kosztu pieniądza rzędu 50 pb, co w obecnym momencie oddziałuje spadkowo na notowania EUR/USD.
Nastroje wokół kondycji światowej gospodarki wciąż pozostają pesymistyczne.

Przyczyniło się do tego ostatnie wystąpienie prezesa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dominique Strauss - Kahn w wywiadzie udzielonym w Waszyngtonie poinformował, iż IMF może potrzebować dodatkowych 150 mld dolarów w celu kryzysowej pomocy dla gospodarek wschodzących. Zwiększono również szacunki ostatecznej sumy strat finansowych oraz odpisów związanych z kryzysem do wartości 1,4 biliona dolarów.

Strauss - Kahn przestrzegł także, iż rewizji w dół ulegną prognozy wzrostu gospodarczego dla poszczególnych krajów w bieżącym roku. Słowa te bynajmniej nie nastrajają optymistycznie i zdecydowanie ochładzają apetyt inwestycyjny w skali globalnej.

Jak jednak wskazują raporty banków inwestycyjnych Goldman Sachs oraz Deutsche Banku, jasnym punktem w kryzysowym mroku mogą okazać się gospodarki skandynawskie - szwedzka oraz norweska korona wskazywane są przez te banki, jako waluty, które w nadchodzącym roku mają szansę na spore zyski względem euro oraz dolara. W stosunku do wspólnej waluty osłabiły się one bowiem odpowiednio o 17% oraz 20% w ciągu ostatnich 12 miesięcy - bardziej niż większość walut rynków wschodzących.

Prognozy przewidują wyhamowanie w bieżącym roku wzrostu gospodarczego w Szwecji do zera, gospodarka norweska natomiast powinna odnotować wzrost na poziomie 1,3%. Gospodarki te zatem praktycznie jako jedyne spośród krajów wysokorozwiniętych mogą uniknąć recesji, co powinno sprzyjać napływowi kapitałów do regionu skandynawskiego w momencie powrotu względnej stabilizacji na rynek finansowy.

ZOBACZ TAKŻE:

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)