W środę złoty nieznacznie zyskał na wartości, a przyczyniły się do tego nasze lokalne czynniki. W efekcie po południu za jedno euro płacono 3,8305 zł, a za dolara 2,9930 zł. Naszej walucie pomogła wypowiedź minister finansów, Zyty Gilowskiej, która przyznała, że złoty może nadal się umacniać z racji sporego napływu środków pomocowych z Unii Europejskiej w najbliższych latach (tylko w przyszłym roku może to być 11,2 mld EUR). Gilowska optymistycznie odniosła się także do perspektyw naszej gospodarki, zwracając uwagę na wzrost popytu wewnętrznego i inwestycji. Jej zdaniem w I kwartale b.r wzrost gospodarczy wyniósł 5,4 proc. r/r i podobnie może być w kolejnym kwartale. Te dobre informacje cały czas przyciągają inwestorów na rynek obligacji, czego wyrazem była dzisiejsza dobra aukcja obligacji WZ0911 i IZ0816.
Na rynku panuje też spora niepewność przed dzisiejszym posiedzeniem FED. Przypomnijmy, że decyzję (podwyżka o 25 p.b. do 5,00 proc.) i komunikat poznamy o godz. 20:15 naszego czasu. Najbardziej prawdopodobny scenariusz może pokazać, że FED jest dosyć elastyczny i wiele będzie zależeć od kolejnych danych makroekonomicznych, które tak naprawdę nie sugerują jeszcze zakończenia cyklu zacieśniania polityki monetarnej. Taki „brak jasności” komunikatu, może skłonić inwestorów do zakupów sporo przecenionego ostatnio amerykańskiego dolara. Sądzimy, że na parze EUR/USD nie dojdzie do pokonania poziomu 1,2820, a notowania skierują się do 1,27 i dalej 1,2588 na kolejnych sesjach. Taki scenariusz doprowadzi tym samym do wzrostu na parze USD/PLN. O godz. 16:58 za jedno euro płacono 1,28 dolara.
