Bykom brakowało bowiem impulsów, które skutecznie pozwoliłyby im odrobić poniesione straty. Puste kalendarium makroekonomiczne dodatkowo ograniczało aktywność uczestników rynku. Dlatego też inwestorzy w obliczu dużej niepewności ze strony rozwiązania problemu nowej pomocy dla Grecji i hamującej gospodarki Stanów Zjednoczonych z większymi decyzjami zapewne postanowili wstrzymać się do publikacji danych makro, których kumulacja przypada na środę i czwartek. Znaczącego wpływu na notowania eurodolara nie miały słowa szefa EBC J.C. Tricheta, który w dzisiejszym wystąpieniu w London School of Economics, stwierdził, że utrzymuje się podwyższone ryzyko dla stabilności cen.
To jednak w kontekście ostatniego wystąpienia na konferencji prasowej po posiedzeniu EBC nie wywarło dużego wpływu na zachowanie inwestorów. Liczyli oni trochę na co innego, w szczególności na pewne sugestie w sprawie konfliktu EBC i Niemiec o udział prywatnych podmiotów w pakiecie pomocowym. Pod koniec handlu w Europie kurs pary EUR/USD kształtował się na poziomie 1,4370.
Złoty trzyma wartość
Spora doza niepewności co do przyszłości pomocy dla Grecji oraz gospodarki zza oceanem i tamtejszego zadłużenia, a także utrzymujący się wysoki poziom awersji do ryzyka zdaje się nie miał dziś wpływu na notowania złotego, który umacniała się względem głównych walut. Kurs pary EUR/PLN po początkowej porannej nerwowości w miarę upływu czasu systematycznie obniżał się i pod koniec sesji europejskiej dotarł do wartości 3,9265. Druga para o godzinie 16:00 notowała wartość 2,7295.
Tutaj za spadki w dużej mierze odpowiadały wzrosty na głównej parze walutowej. Poza tym na wartość polskiej waluty nie wpłynęła gołębia wypowiedź Zyty Gilowskiej z RPP. Stwierdziła ona między innymi, że inflacja w drugiej połowie będzie wyraźnie mniejsza z powodu spadku presji płacowej i oczekiwań inflacyjnych oraz gaśnięcia wpływu podwyżki VAT.