W ostatnich dniach, które przynoszą dynamiczną przecenę polskiej waluty, na rynku coraz częściej pojawiają się głosy, że jest ona przedmiotem spekulacyjnej gry zagranicznych instytucji finansowych. Mając na uwadze skalę przeceny, która jest niewspółmierna do skali wzrostu awersji do ryzyka na globalnych rynkach finansowych, jak również jest trudna do wytłumaczenia na gruncie czynników fundamentalnych (nie samo osłabienie, ale jego skala), to taki atak jest dość prawdopodobny.
Sytuacja techniczna na wykresach USD/PLN i EUR/PLN w sposób zdecydowany preferuje stronę popytową. To powoduje, że pomimo testu kilkuletnich maksimów przez obie pary, na gruncie analizy technicznej dalsze wzrosty są bardziej prawdopodobne, niż silniejsze cofnięcie. Z wykresów płyną jednak już pierwsze ostrzeżenia. Rosnące wykupienie i przyśpieszenie wyprzedaży złotego, może sugerować, że punkt zwrotny jest coraz bliżej. Nie sposób go jednak precyzyjne wskazać.
Warunkiem koniecznym trwalszego wzmocnienia złotego, nie rozstrzygając o tym, czy będzie to tylko silna korekta, czy też zmiana trendu, jest poprawa klimatu inwestycyjnego na rynkach światowych, a więc większa akceptacja ryzyka przez inwestorów. Wówczas złoty powinien równie dynamicznie odrabiać ostatnie straty, jak teraz traci.