W drugiej połowie tygodnia nasza waluta najwięcej traci do funta, dolara oraz franka. W relacji do EUR nie obserwujemy aż tak gwałtownych ruchów.
Wydarzeniem mijającego tygodnia miało być posiedzenie FOMC i decyzja w sprawie stóp procentowych w USA. Niemniej jednak to nie decyzja, a komunikat po decyzji miał być kluczowym. Do komunikatu jeszcze wrócimy, bo tak naprawdę to czwartkowe dane z eurolandu były jeszcze ważniejsze. We wrześniu stopa bezrobocia w strefie euro wzrosła do 12,2% z 12%, a inflacja HICP za październik wyniosła 0,7% przy oczekiwaniach na poziomie 1,1%.
Tym samym bezrobocie jest najwyższe w historii unii walutowej, a inflacja jest najniższa od listopada 2009 roku. Taka kombinacja danych doprowadziła do masowej wyprzedaży euro w relacji do dolara i do funta. To z kolei spowodowało silny wzrost na parze USDPLN oraz GBPPLN. Rynek w efekcie zaczął dyskontować możliwe działania EBC jeśli chodzi o luzowanie polityki monetarnej, pomimo że ostatnio ze strony przedstawicieli EBC słyszeliśmy wypowiedzi o tym, iż bank już stóp nie obniży. Najbliższe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego jest zaplanowane na 7 listopada.
Jednakże ruch umacniający dolara zaczął się jeszcze w środę wieczorem po komunikacie FOMC, w którym to Komitet nie odniósł się do government shutdown i jego wpływie na spowolnienie gospodarcze na co liczyła zapewne część inwestorów, gdyż wtedy mogłoby to przesądzić o cięciu QE dopiero w marcu przyszłego roku. W tym momencie grudzień staje się również realnym terminie, co zostało od razu wycenione przez umocnienie amerykańskiej waluty.
W przyszłym tygodniu kluczowe dane to odczyty finalnych wskaźników PMI, Inflacja PPI w strefie euro, raport ISM dla usług w USA, decyzja w sprawie stóp procentowych w Polsce, Wielkiej Brytanii oraz w strefie euro. Ta ostatnia będzie wydarzeniem tygodnia.
W czwartek o 17:46 za dolara należało zapłacić 3,08, za euro 4,18, za franka 3,39, a za funta 4,94 złotego.